Rozdział 19

11 4 2
                                    

Przejeżdżałam dłoni mokrą glinę, w końcu udało nam się wybrać z Taylo na zajecia.
W pomieszczeniu było dość tłoczno, nie spodziewałam się, aż takiej popularności tego zajęcia.

— nie rozumiem czemu chciałaś tu przyjść — szepnęłam, gdy znów mój wazon opadł i wyglądał jak kupka nieszczęścia — mało to w twoim stylu

Chyba w moich umiejętnościach, pomimo, iż było to naprawdę odprężające i ciekawe, moje wazony wychodziły koślawe i dziwaczne.

— marzy mi się scena z film z filmu uwierz w ducha, ale Adrein się opiera, jest tak mało romantyczny — spojrzała na mnie unosząc brwi.

Patrzyłam na nią przez chwile zaskoczona i rozbawiona, bo ona naprawdę nie żartowała

— to było jego tutaj wyciągnąć — zaśmiałam się

Może jego wazony wyglądałyby przynajmniej znośnie. Przekrzywiłam głowę, żeby podziwiać swoje dzieło, cóż można uznać ją za sztukę abstrakcyjną.

— nabiorę wprawę z Tobą mie chcesz być moim Patrickiem Swayzem?.

— ty wiesz, że wole facetów? — zaśmiałam się

— żałuje, że ja też.

Pokręciłam głowa z rozbarwieniem.

Taylor zrobiła mała filiżankę, która wyglądała naprawdę ładnie. Czego się nie dotknie ta dziewczyna od razu jest świetna, u mnie skończyło się czymś na kształt wazonu.

Właśnie włożyłam nasze dzieła do pieca, gdy zobaczyłam napis na glinie, z której mogłyśmy korzystać. Patrzyłam na to kręcąc głową, jakbym sprawdzała, czy litery za chwilę nie znikną.

Rayan — napis był zrobiony nożem, patrzyłam jak zaczarowana na to.

Czy był tutaj cień? Bez maski?, nie na pewno nie, a może...

Przecież poznałabym go..... chyba.
Ktoś ewidentnie ze mną pogrywa, czy to możliwe, że osoba, która przyjęła zlecenie na mnie?. Zaczęłam szybciej oddychać, potrzebowałam chwili, żeby nie dać po sobie nic poznać.

Odwróciłam się od przyjaciółki i uśmiechnęłam.

— idziemy? — zapytałam

— tak

Taylor wstala i ruszyłyśmy do pobliskiej kawiarni.

Wcześniej często tutaj bywaliśmy, mieli najlepsze ciasto cytrynowe. Usiadłyśmy przy stoliku z obrusem w żółtą kratę. Cały wystrój tego miejsca skupiał się na tej kolorystyce.

— wiesz coś na temat brata? — zapytała, wkładając do ust duży kawałek ciasta

— nie, muszę wybrać się na policję, to wszytko jest dziwne — zaczęłam.

Moja przyjaciółka nie była zaznajomiona z tym co się aktualnie u mnie dzieje, ale błam się, że prawda mogalaby narazić jej bezpieczeństwo.

— powinnaś powiedzieć rodzicom, co będzie jak wrócą, a grób będzie rozkopany? — zapytała

— liczę, że do tego czasu wszystko się wyjaśni — wzruszałam ramionami

Dziewczyna poprawiła swoje włosy i upiła łyk herbaty.

— szykujemy się razem na imprezę? — zapytała — mogę wpaść wcześniej pomogę Ci wybrać ubranie

— jasne, choć może ja wpadnę do Ciebie — odparłam

Plan trzymania ja z dala od cienia, to dobry plan.

— wiesz, że moje drzwi zawsze są otwarte

— Ty je lepiej zamykaj — dodałam

— ostatnio zrobiłaś się przewrażliwiona — przewróciła oczami

Ty też byś była, jakby jakiś świr zakradał Ci sie do domu, wtedy wspomnienie wróciły do mnie.

— pamiętasz jak Rayan wchodził do domu, mimo zamkniętych drzwi? — zpaytalam

Kiedyś Taylor u mnie nocowała i myślałyśmy, że ktoś się włamał, ale on nie chciał powiedzieć jak wszedł niepostrzeżenie

— tak— odparła

— przypominasz sobie cokolwiek, jak mógł to zrobić?.

Dziewczyna przez chwile milczała jakby wracała do tamtych wspomnień

— to było tak dawno... chyba wychodził z piwnicy

— tam nie ma żadnych drzwi

— może oknem? — wzruszyła ramionami — co Cię tak naszło na wspomnienia? — zapytała podejrzliwie — widziałaś jeszcze kogoś?

— nie, chyba ta cała sytuacja nie wpływa na mnie dobrze

Pokiwała głowa ze zrozumieniem

— możemy sprawdzić jak wchodził — dodała — może trochę Cię to uspokoi, przeszukamy jakiś dziur czy podkopów?

Uśmiechnęłam się do niej, zawsze potrafi mnie rozbawić.

— nie, poradzę sobie, to tylko, sama nie wiem — założyłam włosy za ucho

Jak mam jej wyjaśnić swoje zachwalanie?.

— niedługo masz rechital — zmieniałam temat — jesteś już gotowa na swój wielki występ?

— tak, zaczyanam próby na scenie, wadnij zobaczyć jak mi idzie, ocenisz

Jej oczy rozbłysły, gdy o tym mówiła

— przyjdę i będę robić doping

Zaśmiała się i zabrała kawałek mojego ciasta cytrynowego

— ej to moje — powiedziałam rozbawiona

— już nie — uśmiechnęła się pokazując równe białe zęby.

ApogeumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz