ARIELLE
– Czy ktoś jeszcze tego dotykał? – zapytał Phoenix.
Każdy mięsień mojego ciała był napięty. Krążyłam po garderobie, przebrana w sceniczny strój. Ciasno skrzyżowałam ramiona pod piersiami, starając się zachować przy sobie resztki zdrowego rozsądku.
Moje spojrzenie przemknęło na kopertę z elegancką, atłasową kokardką. Wystawała z niej czerwona kartka, odsłaniając czarny, wypukły napis Zaproszenie, a pod spodem Seattle Heights Hotel.
– Nie. – Potrząsnęłam głową. – Leżało na toaletce, kiedy tu przyszłam. Myślałam, że to od jednego z fanów, ale potem zobaczyłam tę nazwę i... – Urwałam, czując, że głos mi drży.
Nic z tego nie miało sensu. Skąd wiedzieli, że tu pracuję? Jak długo mnie obserwowali?
Mężczyzna wsunął rękawiczkę na dłoń, którą wcześniej znalazł w tutejszej apteczce. Obrócił kartkę w dłoniach, a jego wzrok zatrzymał się na odwrocie. Wyprostował się, jego ramiona znacznie się napięły. Opuszki palców skryte pod lateksem muskały wytłoczone litery na papierze. Sposób, w jaki zacisnął szczękę, dał mi do zrozumienia, że był wkurwiony.
– Co?
– To zaproszenie na wieczór Halloweenowy. – Strzelił we mnie uważnym spojrzeniem.
– Co to znaczy? – zawahałam się.
Phoenix z najwyższą ostrożnością odłożył kartkę na stół, przez cały ten czas nie odrywając ode mnie oczu. Oparł się tyłem o toaletkę, lekko przechylając głowę.
– Nie wiem – odparł poważnym tonem. – Liczyłem na to, że ty mi powiesz.
Strach ścisnął moimi wnętrznościami. Mocniej owinęłam się ramionami, by poczuć pocieszenie, którego potrzebowałam.
– Oni nie wysyłają zaproszeń byle komu, a z jakiegoś powodu chcą, byś tam była – zauważył chłodno. – Pytanie brzmi: dlaczego chcą właśnie ciebie?
– Mnie? – Przycisnęłam dłoń do piersi. – Jaki mieliby powód, by mnie tam zapraszać?
Nie odpowiedział od razu. Zsunął rękawiczkę z dłoni, po czym schował ją do kieszeni.
Westchnął, zwieszając wzrok. Przysiadł na stołku, potarł twarz dłońmi, jakby próbował pozbyć się zmęczenia. Odważyłam się podejść bliżej, choć czułam bijące od niego napięcie. Z zachowaną czułością dotknęłam jego ramienia, co pokusiło go do popatrzenia na mnie.
– Nie pójdziesz tam – powiedział ostro. – Nie ma mowy, żebym ci na to pozwolił.
– A co z tobą? – wyszeptałam.
Zawahał się, jego milczenie było głośniejsze niż jakiekolwiek wypowiedziane wcześniej słowo. Objął ramionami moje uda, po czym oparł czoło na moim podbrzuszu. Jego oddech stał się powolny i miarowy.
– Czuję, że cię to przerasta, Phoenix – przyznałam, delikatnie mierzwiąc mu włosy. – Powinieneś zgłosić to...
– Wiem, co powinienem – wtrącił ponuro.
Uniosłam brew, a wyraz mojej twarzy szybko zmienił się w grymas. Cofnęłam się o krok, owijając się ochronnie ramionami.
– Tak tylko przypomnę, że ja się o to nie prosiłam – przypomniałam mu. – To ty sprowadziłeś cały ten chaos do mojego życia, odkąd się w nim pojawiłeś.
CZYTASZ
White Lies +18
Любовные романыPhoenix Weston: Kontynuacja Braci Weston. (47.6144042, -122.3340139) Zagramy?