Serce bije mi szybciej, jakby miało wyrwać się z klatki piersiowej. Czuję ciężar każdej sekundy, która zbliża mnie do tej rozmowy. W głowie tysiące scenariuszy, które nie przestają się zmieniać – co powiem, jak powiem, czy zrozumie, co czuję? Nie potrafię skupić się na niczym innym, bo myśli o tym, co się stało, przytłaczają wszystko inne.
Poczucie odpowiedzialności zaczyna coraz bardziej ciążyć. Zdaję sobie sprawę, że to nie tylko moje życie, które się zmienia, ale i jej, nasze. To nie tylko rozmowa – to wyzwanie, które z każdym słowem może stać się coraz bardziej realne i trudne. Zastanawiam się, czy to, co mam do powiedzenia, będzie wystarczająco odpowiedzialne, czy uda mi się być dla niej wsparciem, zamiast ją przytłoczyć. Strach, że moje słowa nie będą wystarczająco mądre, że wszystko może pójść nie tak.
Czuję, jak dłonie stają się wilgotne, jak napięcie w moich ramionach rośnie. Wiem, że nie ma już odwrotu, ale jednocześnie nie wiem, jak to zrobić, by nie stracić jej, by nie zburzyć tego, co mamy, nawet jeśli wszystko się zmieni.
Krążyłem nerwowo przed jej szkołą powtarzając w głowie w kółko te same słowa, które chciałem jej powiedzieć, nad którymi myślałem jadąc tutaj.
Zadzwonił dzwonek, co oznaczało koniec lekcji. Wziąłem głęboki oddech przygotowując się ma tą chwilę.
Wyszła po jakiś paru minutach, które zleciały nieubłaganie szybko. Szła w towarzystwie Jimin'a, Taehyung'a i Jungkook'a. Typowe. Po chwili dostrzegła mnie i ruszyła biegiem w moją stronę.
T.I- Heeejjj skarbie.- przytuliła się, co odwzajemniłem...- Co ci? Serce ci wali jak oszalałe.- zaśmiała się...
Yg- Musimy pogadać.
Jk- Czeeeeść Yoon.
Tae- Hej bro.
Jm- Lecisz z nami na miasto?
Yg- Nie dzisiaj.
T.I- Skarbie dlaczego? No chodź z nami.
Yg- Ty też nie idziesz. Jedziesz ze mną.
T.I- No ale... Cały weekend u ciebie siedziałam. Pozwól mi wyjść z chłopakami.
Yg- Ja ci nie zabraniam. Wychodź sobie. Tylko, że teraz musimy poważnie pogadać.
T.I- Co ja znowu zrobiłam?
Yg- Nic skarbie. Po prostu pogadajmy. Chodź. Cześć wam.
Powiedziałem do chłopaków, chwyciłem swoją dziewczynę za rękę i poprowadziłem do samochodu.
Oparłem się o siedzenie, zamknąłem oczy i wziąłem głęboki oddech.
T.I- Ale ty mnie kręcisz.- spjąłem się, jak poczułem jej dłoń na moim udzie...
Otworzyłem oczy i spojrzałem na nią. Booże, jaka ona była nieziemsko śliczna. Patrząc na nią, coraz bardziej byłem pewny, że chcem, żeby to właśnie ona była matką moich dzieci. Nie miałem już żadnych wątpliwości, że chce to dziecko. Co prawda czas może nie ten, ale poradzimy sobie.
Yg- Kocham cię najmocniej na świecie.- zbliżyłem się do niej i czule ją pocałowałem...
T.I- Doprawdy?- przesiadła się na moje kolana...
Yg- Skarbie uważaj.
T.I- Na co? Na ciebie?- zaśmiała się...
Yg- Ty wiesz na co.
T.I- Wstydzisz się?
Yg- Ale czego?
T.I- Że zrobimy to tutaj.
Yg- Co? Jak tutaj?
T.I- No tutaj.
Yg- Zwariowałaś? Zobacz ile jest tu ludzi. Nauczyciele tu twoi chodzą.
T.I- Mam ich gdzieś.- powiedziała i zaczęła całować moją szyję...
Yg- Skarbie.- jęknąłem z rozkoszy...- To co robisz jest bardzo przyjemnie. Ale...
T.I- Zawsze jakieś ale.- przerwała i spojrzała na mnie...
Yg- Nie tutaj. Jedźmy do mnie.
T.I- A o czym chciałeś pogadać?
No właśnie. Przecież miałem z nią pogadać. Totalnie wybiła mnie z rytmu.
Yg- O właśnie. Pogadać.
T.I- Znowu ci serce wali.- zaśmiała się...
Yg- Jedźmy już.- zdjąłem ją z kolan...
T.I- Yoongi o co chodzi?
Yg- Pogadamy za chwilę. Zapnij pasy.
T.I- Ale kochanie. Zrobiłam coś nie tak.
Yg- Nie, wszystko jest w porządku.- odpaliłem auto i ruszyłem...
T.I- To o co chodzi?
Yg- Za moment się dowiesz.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.