Yg- I jak? Podobała się przejażdżka?- zapytał, gdy byliśmy już pod domem...
T.I- No, było fajnie. Chociaż dalej uważam, że to marnowanie pieniędzy.- powiedziałam chociaż wcale tak nie uważałam...
Tak naprawdę uważałam, że to była dobra inwestycja. No ale nie powiem mu tego przecież.
Yg- Nie umiesz kłamać.- zaśmiał się i dał mi buziaka...- Chodźmy do domu.
Wysiadł z auta, co zrobiłam chwilę po nim i udaliśmy się do domu.
Yg- Pójdę się umyć. Poczekasz?
T.I- Poczekam. Idź idź. Nie spiesz się.
Yg- Dobrze. Za niedługo wrócę.- dał mi ponownie buziaka i udał się na górę...
A ja? Ja poczekałam aż zacznie się myć i zabrałam się za szukanie tego gówna. Zaczęłam najpierw w jego pokoju. Tak jak Jin mówisz zobaczyłam w szufladzie w bielizną... Nie tam nic nie było. Przejrzałam wszystko i nic. Nic nie znalazłam. Stałam przez dłuższą chwilę na środku pokoju i zastanawiałam się gdzie mógł to ukryć.
T.I- Materac.- powiedziałam do siebie i podeszłam do łóżka...
Podniosłam materac z każdej strony. To cholerstwo było ciężkie, ale...
T.I- Kurwa, jest.- wyjęłam jeden z 5 woreczków i zaczęłam się uważnie temu przyglądać...- Yoongi, już nie żyjesz.
Siedziałam przez kolejne minuty oglądając zawartość woreczka i zastanawiając się, jak mój organizm by na to zareagował.
T.I- Nie, no chyba nic się nie stanie, jak trochę wezmę.
Usiadłam przy biurku i wysypałam trochę... Zrobiłam kreskę odliczyłam do trzech i wciągnęłam... Zadziałało momentalnie...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Yoongi pov:
Ledwo co zdążyłem się umyć, a do moich uszu dostało się jakieś gówno.