Przez kolejne dni tajemniczy chłopak pojawiał się regularnie. A ja wciąż nie miałam pojęcia, jak to robił, że cała sala przed jego przyjściem pustoszała. Wyglądało to, jakby każdy znał jego niewypowiedziane życzenie i natychmiast się podporządkowywał. Musiał być zatem kimś naprawdę ważnym, skoro ludzie w białych uniformach nie zadawali żadnych pytań i po prostu wychodzili. Z jakiegoś powodu jednak nigdy nie próbowałam tego kwestionować, no bo nawet jak miałabym to zrobić.
Dzięki niemu wiedziałam, ile czasu tu już jestem. Dziś był dwudziesty trzeci dzień miesiąca. Czas mijał a z każdym kolejnym porankiem strach coraz mocniej ściskał moje serce. Klątwa nieubłaganie zbliżała się do spełnienia, a ja czułam, że czas mi się kończy. Mimo że w ostatnich dniach czułam coraz większą sympatię do Arego – tego chłopaka o ciemnych oczach, które zdawały się widzieć więcej, niż chciał zdradzić – nie miałam możliwości, by mu cokolwiek wytłumaczyć.
Myśli o klątwie spędzały mi sen z powiek i codziennie przygotowywałam się psychicznie na to, że wkrótce stracę rozum.
Za każdym razem, gdy Are wyłączał podawanie trucizny, musiałam znieść przeraźliwy ból. Był to ogień rozlewający się po każdej komórce mojego ciała, od ogona aż po czubek głowy. Kiedy powoli dochodziłam do siebie, Are siadał na swoim zwyczajowym miejscu i wyciągał notes – ciemny ze skórzaną okładką. Coś w nim notował, rysował, a później z zadowoleniem czytał mi fragmenty książki o syrenach.
Książka była wyjątkowa. Jak twierdził, znalazł ją w bibliotece, a jej treść przedstawiała fakty, które niemal mnie zaskakiwały swoją prawdziwością. Było w niej coś niepokojącego, a jednocześnie fascynującego – jakby ktoś opisał naszą historię, ale widział ją z ukrycia. Are spoglądał na mnie, co chwila szukając potwierdzenia w mojej twarzy. Kiedy dochodził do szczególnie intrygujących fragmentów, zatrzymywał się, a jego ciemne oczy wpatrywały się we mnie jak w obrazek.
- Ciekawe... Jak to możliwe, że tylko ta książka mówi prawdę? – mruknął któregoś dnia, w zamyśleniu obracając w palcach ołówek. – Wszystkie inne to stek bzdur, mitów i przesądów, które musiały rozprzestrzeniać się latami.
Słuchałam go w milczeniu, próbując uporządkować własne myśli. To wszystko było tak niedorzeczne, a jednocześnie przerażająco logiczne. Syreny przez wieki nie mogły zrozumieć, skąd brała się ludzka nienawiść. Teraz wszystko zaczynało się łączyć. Ludzie nie wiedzieli o nas absolutnie nic. Wierzyli w bajki, w których przedstawiano nas jako bezduszne potwory, drapieżniki czające się w wodach, gotowe pożerać każdego, kto odważył się zanurzyć w wodzie. Ta wizja była tak absurdalna, że nie mogłam powstrzymać się od lekkiego pokręcenia głową.
Are zauważył moją reakcję i uniósł brew.
- Nadal jednego nie rozumiem – odezwał się w końcu, przerywając ciszę. W jego głosie brzmiała czysta ciekawość, pozbawiona jakiegokolwiek osądu. – Jeżeli nie wyglądacie tak – wskazał na potworną ilustrację w książce, która wywołała u mnie dreszcz – to skąd się wzięły te wyobrażenia?
Jego oczy, czarne jak bezdenne otchłanie, błyszczały w świetle lamp. Przyglądał mi się tak uważnie, że miałam wrażenie, jakby próbował odczytać odpowiedź z mojej twarzy. Opuściłam wzrok. Jak mogłabym mu wytłumaczyć, że być może te potwory z ludzkich opowieści są odzwierciedleniem obudzonych klątw? Że ich wygląd to obraz tego, co nas czeka, jeśli klątwa się spełni? Sama widziałam podobne rysunki w podwodnych bibliotekach, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że ludzie mogli w nie uwierzyć.
Spojrzałam na Arego. Był tak pochłonięty swoim rysunkiem, że na chwilę zapomniałam o własnym strachu. Jego kręcone, ciemne włosy opadały mu na czoło, kiedy z namysłem pochylał się nad kartką. Każdy jego ruch był pełen pewności, a jednocześnie miał w sobie coś niemal artystycznego. Mimo sytuacji, w jakiej się znalazłam, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Był taki przystojny, tak... znajomy?

CZYTASZ
Dwie Korony
FantasyLotta uratowała swojego młodszego brata przed schwytaniem przez ludzi. Oddała siebie za niego. Teraz przetrzymywana jest w szklanym zbiorniku. Nie może się wydostać, często traci przytomność a gdy się budzi, widzi jego, tajemniczego mężczyznę o cza...