Dzień przed wielkim przyjęciem przypłynęła do nas Kinna, przyszła królowa królestwa mórz, wraz ze swoją młodszą siostrą Erną, w wieku Lotusa. Czekałam na to spotkanie z wielką niecierpliwością i od rana siedziałam jak na szpilkach. Tęskniłam za Kinną – minęło tyle czasu, odkąd ostatni raz miałyśmy okazję porozmawiać w cztery oczy. Co prawda, wysyłałyśmy sobie listy poprzez płaszczki, ale to nigdy nie było to samo.
Byłam również ciekawa, jak potoczy się spotkanie Lotusa z Erną. Ostatnim razem widzieli się jako dzieci, a teraz oboje byli już prawie dorośli. Zastanawiałam się, czy znajdą wspólny język i jak potoczy się ich relacja. Lotus zawsze był nieco wycofany, ale miał w sobie urok, który działał na innych. Liczyłam na to, że tym razem wykaże się dobrymi manierami i odpowiedzialnie zaopiekuje się Erną podczas jej pobytu w naszym królestwie.
Gdy w końcu służba poinformowała mnie, że siostry przypłynęły, wybiegłam na spotkanie, nie mogąc już dłużej wytrzymać. Kiedy tylko Kinna z młodszą siostrą przekroczyły próg pałacu, przyjrzałam się im uważnie.
Moja przyjaciółka, przyszła królowa morza, miała krótkie, sięgające ramion białe włosy, gładkie i lśniące niczym jedwabne nici połyskujące w słońcu. Jej duże, niebieskie oczy miały intensywny blask, a prosty nos i pełne usta nadawały jej wyrazisty wygląd. Erna, jej młodsza siostra, różniła się głównie długością włosów – te spływały aż do talii, równie proste i lśniące. Obie miały ciemniejszą od mojej karnację, a Kinna była ode mnie o pół głowy wyższa, podczas gdy Erna była sporo niższa. Ubrane w luźne, jasnoniebieskie spodnie i bluzki w tym samym odcieniu, sprawiały wrażenie spowitych mgiełką delikatności, podkreślając ich morskie pochodzenie.
Gdy dotarłam do dziewczyn, rzuciłam się Kinnie w ramiona.
– Na boginię Lorette, ile to już czasu minęło! – zapiszczałam z radością, odsuwając się od niej i szczerząc zęby w szerokim uśmiechu.
– Zdecydowanie za długo! – odparła Kinna z lekkim śmiechem, po czym wskazała na swoją siostrę. – Erna była niecierpliwa spotkania z Lotusem. – zachichotała. Na co Erna zaskoczona, że siostra tak łatwo ją sprzedała, pokręciła tylko głową.
– Też nie mogę się doczekać tego spotkania – puściłam oczko do Kinny. – Czujcie się jak u siebie w domu. Erno... – zaczęłam, lecz nie dokończyłam, bo do komnaty wszedł nie kto inny jak Lotus, otoczony swoją służbą, głośno się śmiejąc.
Na nasz widok zatrzymał się, uśmiechając szeroko.
– Wybaczcie, że was przestraszyłem! – zażartował, podchodząc bliżej. – Właśnie wracam z przymiarek. Wyobraźcie sobie, że służba pomyliła się i kazała uszyć mi garnitur w jaskrawej pomarańczy. – parsknął śmiechem. – Wyglądałem jak postać z jakiejś opowieści. – Przekręcił oczami, ale zaraz potem zauważyłam, jak jego ruchy się zmieniają, jakby coś go speszyło.
Spojrzałam na Ernę, która stała nieco z tyłu za Kinną, i nagle wszystko stało się jasne. Mój brat, wchodząc do komnaty, najwyraźniej jej nie zauważył. Starałam się zachować powagę, choć ledwo powstrzymywałam uśmiech.– Lotusie, pamiętasz młodszą siostrę Kinny, Ernę. Gdy byliście mali, uwielbialiście się razem bawić – powiedziałam z szerokim uśmiechem, spoglądając to na brata, to na Ernę. – Erno, czuj się jak u siebie. Lotus się tobą zaopiekuje i na pewno pomoże, jeśli będziesz czegoś potrzebowała.
Lotus spojrzał na Ernę, a na jego twarzy pojawił się delikatny rumieniec.
– Witaj, Erno – odezwał się nieco nieśmiało. – Chciałabyś, żebym oprowadził cię po pałacu i pokazał twój pokój?
Erna skinęła głową, a Lotus, wyraźnie starając się odzyskać pewność siebie, zaprosił ją gestem w stronę schodów. Obserwowałam ich przez chwilę, aż zniknęli z widoku, po czym Kinna objęła mnie ramieniem, uśmiechając się szeroko.
CZYTASZ
Dwie Korony
FantasiLotta uratowała swojego młodszego brata przed schwytaniem przez ludzi. Oddała siebie za niego. Teraz jest przetrzymywana w szklanej klatce napełnionej wodą. Nie może się wydostać, często traci przytomność a gdy się budzi, widzi jego, tajemniczego m...