Rozdział 9 - Bal

4 2 0
                                    

Po tygodniach stresującego oczekiwania, dzień wielkiego przyjęcia wreszcie nadszedł. Czułam jednocześnie ulgę i niepokój – chciałam już mieć to za sobą, ale wiedziałam, że dzisiejszy wieczór może zmienić moje życie.

Pałac od samego rana tętnił życiem, a służba była w pełnej gotowości, krzątając się po korytarzach i komnatach. Najwięcej uwagi poświęcono oczywiście sali balowej – sercu dzisiejszego wydarzenia, do której właśnie zajrzałam z Kinną.

Ostatnią noc spędziłyśmy razem w moim szklanym domu, na długich rozmowach o wszystkim i o niczym, śmiejąc się i wspominając dawne czasy. Nie przespałyśmy praktycznie połowy nocy, bo miałyśmy sobie tyle do powiedzenia, jakby każda minuta rozłąki wymagała szczegółowej relacji. Teraz, lekko niewyspane, kierowałyśmy się do swoich komnat, by przygotować się na wieczór pełen nadziei i oczekiwań.

W powietrzu unosił się subtelny zapach soli morskiej, zmieszany z aromatem koralowych kwiatów, które zdobiły cały pałac. Delikatne, ręcznie zdobione świece, rozstawione przez służbę, migotały łagodnym światłem, nadając wnętrzu ciepłej i przytulnej atmosfery. Sala balowa była olśniewająca – wysoka, majestatyczna, wypełniona blaskiem zaczarowanych meduz, które szlachetnie poruszały się po suficie, zaś ściany komnaty były bogato zdobione motywami fal i koników morskich.

W jednym z rogów orkiestra smyczkowa właśnie kończyła ostatnie przygotowania, grając delikatne melodie podczas próby generalnej. Każdy ruch smyczka przypominał subtelny taniec prądów morskich, a muzyka wprowadzała wszystkich w doskonały nastrój, przygotowując na wyjątkowy wieczór, który miał wkrótce nadejść.

Służba wnosiła na stoły pierwsze specjały – od złotych ryb, przez owoce morza w delikatnych muszlowych misach, aż po egzotyczne owoce wyrastające tylko w głębinach oceanu. Dekoracje były bogate, ale z wyczuciem smaku. Na środku stołów stały olbrzymie wazony pełne morskich lilii i orchidei o nieziemskich kolorach, których zapach przenikał przez przestrzeń, nadając całej scenerii wrażenie wielobarwnego ogrodu. Stół przyozdobiony mlecznym obrusem, zakończony ciemnozielonymi zdobieniami przypominającymi wodorosty, dodawał lekkiego kontrastu, co razem pięknie ze sobą współgrało.

Powoli wycofując się z sali, spojrzałam ostatni raz na podwyższenie z trzema tronami. To tam dzisiaj miałam zasiąść i witać wszystkich gości jako księżniczka oceanu. Moje serce przyspieszyło na samą myśl, że to tutaj, wśród tych zdobień i pośród tylu gości, będę miała za zadanie odnaleźć kogoś, z kim spędzę resztę życia. A już w ogóle zasiadając na wysokim tronie i czekając, aż ktoś poprosi mnie do tańca. Miałam zatem wielką nadzieje, że ten bal będzie ostatnim, jakie moja mama dla mnie urządzi, nawet jak nikogo dziś nie znajdę.

Odetchnęłam głęboko i poczułam na ręce delikatny dotyk Kinny, która patrzyła na mnie z zatroskaniem i nic nie mówiąc, w ciszy wspierając, poprowadziła mnie do moich komnat. Po dzisiejszej nocy i rozmowie dobrze wiedziała, co w tej chwili czułam.

*

Gdy razem z Kinną dotarłyśmy do mojego pokoju, służba już na mnie czekała z przygotowaną odprężającą kąpielą. Woda w wannie była nalana, migocząc ciepłą parą, a zapach różnorodnych olejków eterycznych unosił się w powietrzu, wypełniając łazienkę uspokajającą wonią. Była to mieszanka, która jednocześnie koiła zmysły i pobudzała wyobraźnię, przypominając o magii oceanu.

Gdy zanurzyłam się w wodzie, poczułam, jak napięcie znika z mojego ciała, a ciepło otula mnie niczym delikatny, aksamitny kocyk. Leżąc w wannie, wpatrywałam się przez szklane okno na głębiny oceanu. Ławice barwnych ryb przemykały w oddali, ich ruchy były niemal hipnotyzujące. Płaszczki płynęły majestatycznie, delfiny bawiły się wesoło, a żółwie mijały je z dostojnym spokojem. Nawet ośmiornice poruszały się z tajemniczą gracją. Mogłabym spędzać tu całe tygodnie, tracąc poczucie czasu, wpatrzona w tę nieskończoną, magiczną panoramę podwodnego świata.

Dwie KoronyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz