Lotta
Pogrążona we śnie, poczułam ciepły, delikatny dotyk na policzku.
- Wszędzie cię szukałem... - powiedział miękki, kojący głos, otulając mnie niczym ciepły koc. - Dobrze, że nic ci nie jest.
Próbowałam unieść powieki, odpowiedzieć, cokolwiek zrobić, ale siły mnie opuściły. Jego słowa oddalały się, ginąc w rosnącej ciszy. Zanim zdążyłam zrozumieć, co się dzieje, ciemność znów mnie pochłonęła.
*
Otworzyłam oczy, ale jasne światło zmusiło mnie do ich ponownego zamknięcia. Przez chwilę leżałam nieruchomo, próbując zebrać myśli. Gdzie ja jestem? Co się stało? Moja głowa pulsowała tępo, jakby coś próbowało się przebić przez warstwę mgły, która otaczała moje wspomnienia.
Zebrałam się na odwagę i ponownie otworzyłam oczy, tym razem powoli. Światło nadal raziło, ale zdołałam dostrzec wnętrze jasnej, przestronnej komnaty. Ściany były zdobione misternymi wzorami, a z sufitu zwisał żyrandol z błyszczących kryształów. Oprócz łóżka, na którym leżałam, w komnacie była szafka nocna, duża szafa oraz dwoje drzwi. Podłoga natomiast pokryta była jasnym, wzorzystym dywanem. Nie rozpoznawałam tego miejsca. Nie rozpoznawałam... niczego.
Uniosłam się na łokciach, rozglądając się wokół. Byłam sama, ale czułam, że nie będzie trwać to długo. Wtem drzwi otworzyły się bezszelestnie, a do komnaty weszła kobieta.
- Dzień dobry, moja droga - powiedziała, uśmiechając się uprzejmie. Miała na sobie elegancką, dworską suknię, a jej ruchy były pełne gracji. Czekoladowe, kręcone włosy spięte w kok i surowe, choć łagodne spojrzenie zdradzały, że nie była przypadkową służącą. - Mam nadzieję, że spałaś dobrze.
- Kim... kim jesteś? - zapytałam słabo, próbując się podnieść.
- Jestem Lady Sofia - odpowiedziała, delikatnie pomagając mi usiąść. - Twoja przewodniczka w tym nowym życiu. Wiem, że wszystko wydaje się teraz obce, ale nie martw się. Odpowiem na twoje pytania, choć nie na wszystkie od razu.
- Gdzie ja jestem? - zapytałam, czując, jak słowa z trudem przechodzą przez moje gardło.
Lady Sofia spojrzała na mnie z lekkim współczuciem.
- Jesteś w pałacu królewskim w Marrivan. Zostałaś tutaj sprowadzona, by... rozpocząć nowe życie. Ale teraz nie czas na długie rozmowy. Książęca Mość oczekuje cię na śniadaniu. Powinnaś wstać i się przygotować.
- Śniadanie... z księciem? - powtórzyłam, wciąż czując, że moje myśli plączą się jak węzeł.
- Tak, moja droga - potwierdziła z łagodnym uśmiechem. - A teraz pozwól, że pomogę ci się przygotować. Nie powinnaś kazać Książęcej Mości czekać.
Chociaż w mojej głowie panował chaos, czułam, że nie mam zbytnio wyboru. Nie wiedziałam, co robić. Nie znałam tej kobiety, tego miejsca... a jednak coś we mnie mówiło, że muszę słuchać. Czy to strach? Czy to instynkt przetrwania? Wszystko we mnie krzyczało, by uciekać, ale moje ciało, jakby nie należące do mnie, posłusznie poddało się jej poleceniom.
Lady Sofia poprowadziła mnie do łaziebnej komnaty, gdzie czekały służki. W zaskakująco szybkim tempie założyły na mnie liliową suknię, której delikatna tkanina oplatała moje ciało niczym fale. Włosy zaplotły w luźny, starannie ułożony warkocz. Nie wiedziałam, dlaczego to wszystko się dzieje, ale nawet nie miałam siły protestować. Potem zostałam poprowadzona przez ciemne i przytłaczające korytarze, które wydawały się wiecznie ciągnąć. Każdy krok rozbrzmiewał echem, a moje serce biło coraz mocniej. Kiedy wreszcie weszliśmy do przestronnej sali, dostrzegłam mężczyznę siedzącego przy stole.

CZYTASZ
Dwie Korony
FantasíaLotta uratowała swojego młodszego brata przed schwytaniem przez ludzi. Oddała siebie za niego. Teraz przetrzymywana jest w szklanym zbiorniku. Nie może się wydostać, często traci przytomność a gdy się budzi, widzi jego, tajemniczego mężczyznę o cza...