Wszystko idzie po staremu.

1.2K 69 3
                                    

Nazywam się Ahsoka Tano pod wdzięcznym przezwiskiem Fulcrum. Jestem mistrzynią Jedi z wyższych stref. Czyli jedną z najlepszych. Sam Yoda mi zazdrości. Czy to moja wina że jestem utalentowana? Moim przyjacielem jest Luke Skywalker. Spędzamy ze sobą wiele czasu. Godzinę dziennie nie licząc misji, co dla niego jest nawet niezłym sukcesem bo jestem trudna do zdobycia. Za dużo czasu nie spędzam z chłopakami. Mam dwadzieścia lat. Tak jak Luke. Ma on brata w podeszłym wieku- Anakina Skywalkera. Jednak on jest trochę... Dziwny. Często widzę jak celuje strzałkami w tarczę, na której wisi zdjęcie Luke'a. Zazwyczaj chybi.
Anakin POV.
Nazywam się Anakin Skywalker. Jestem Jedi. I mam być szczery to... Podoba mi się wybrana. Ahsoka Tano. Ładna i w ogóle. Mamy część misji razem co mnie bardzo cieszy. Każda chwila spędzona z nią jest chwilą najlepszą w moim życiu. Jednak nie interesuje się chłopakami a jedyny facet który jest jej bliski to Luke Skywalker- mój młodszy o rok braciszek. Nienawidzę go! Nie tylko kradnie mi z przed nosa dziewczynę ale również strasznie się wymądrza. Zawsze wie jak lepiej poprowadzić wojska, jak wygrać bitwę i tak dalej. Co ona widzi w tym blondynku? Żyjemy w czasach wojn klonów więc przez cały czas my, jako Jedi mamy misje. Senatorowie lepiej nie mają. Konferencje są nonstop. Wojna nie zbliża się do końca a ja nadal czekam aż Fulcrum zauważy mnie.
Ahsoka POV
Za chwilę posyłają mnie i Luke'a na misje. Za chwile więc możemy iść do kawiarni i posiedzieć. Gdy weszliśmy Luke się zapytał.
- Z kim teraz mamy walczyć jako Jedi?- pyta.
- Z jakimś Sithem, oczywiście.- odpowiedziałam.
- A konkretniej?- Luke nadal się dopytywał.
- Z Generałem Grievousem.- odpowiedziałam.
- Nazywają go zabójcą Jedi. Zabiera im miecze świetlne gdy ich zabije. On ma już ich chyba cztery albo pięć!- spojrzałam na Skywalkera z wyższością.
- I co? Boisz się?- nabijałam się z niego.
- Z kąd! Nawet tak nie mów.- odpowiedział.
- A mogę myśleć?- zażartowałam złośliwie. Wybuchneliśmy śmiechem. Usiedliśmy w kawiarni. Kelnerami były roboty a ściany były przeźroczyste czyli cały budynek był całym wielkim oknem. Stoliki były w kolorze białym a fotele w kolorze czerwonym. To nasz ulubiony lokal. Zawsze tu przychodzimy po misji i przed misją. Usiedliśmy i potszedła do nas kelner.
- Co państwo zamawiają?- wkurza mnie każdy droid oprócz mojego astrodroida M5-F2. Ale zachowałam spokój.
- Dwa razy sok z owoców Ankasii. To wszystko.- rzekłam wyciągając się na fotelu. Droid poszedł. Chwilę potem piliśmy sok z niebieskich owoców rosnących na Datoomire. Napiliśmy się, zapłaciliśmy i wsiedliśmy do statku.

Jest pierwszy rozdział :-).

Luke! Jeszcze się policzymy!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz