Urwany trop.

465 35 4
                                    

Od miesiąca trwają śledztwa kto stoi za zamachem. Sabine nic nie chce wyjawić, a ja czuję że Luke znajduje się w coraz większym zagrożeniu. Martwię się o niego. Gdy trenuję mojego padawana-Adi Galię, nie mogę się skupić. Przez cały czas myślę tylko o Luke'u. Nic po za tym. Dzisiaj chodziłam po Courusant. Kopałam pierwszy lepszy kamień który znalazł się na mojej drodze. Chowałam miecz, bo byłam w dzielnicy gdzie złarzą się pijacy i tak dalej. Jak zabiorą mój miecz, to go sprzedają a za pieniądze kupią sobie tonę piwa. A może pięć ton? Wiele ludzi patrzyło na mnie łapczywie bo się chyba domyślili kim jestem... Udawałam że tego nie widzę. Kątem oka zobaczyłam że ktoś szykuje do mnie strzał z blasteru. Wyrwałam mu mocą blaster i poszłam dalej. Z oddali zobaczyłam kasyno. Trochę hazardu nie zaszkodzi. Weszłam do kasyna. Oczywiście nie chciałam grać bo hazard nie dla mnie. Chciałam odnaleźć starego, dobrego przyjaciela i hazardzistę- Lando Calrisiana. Wiedziałam że go tu znajdę. Wokół było mnóstwo pijaków i hazardzistów którzy liczyli że coś wygrają. Zaczełam się przedzierać przez stoliki i szukać Calrisiana. Nagle usłyszałam głos.
- Nie będzie rewanżu! Wygrałem twój statek, pogódź się z tym.- obruciłam się. Zobaczyłam jak Lando siedzi przy stoliku z jakąś wielką, paskudną, grubą, czteroręką istotą. Pokraka wywrzeszczała coś na niego w nieznanym języku.
  - To był twój pomysł! Mój statek, moje karty, moja wygrana!- Lando. Wtem istota coś wywrzeszczała, wyjeła pistolet i podstawiła mu pod twarz. Hazardzista podniósł ręce do góry- ale po co to tak załatwiać. Możemys się dogadać.
Brzydal znowu coś powiedział i już miał naciskać na spust gdy chwyciłam go za ręke i wbiłam mu paznokcie w skórę. Krzyknął z bólu upuszczając pistolet. Podniosłam go i postrzeliłam giganta. Calrisian był wyraźnie zdziwiony.
- Ahsoka? Co ty tu robisz?- opuścił ręce.
- Szukałam cię. Chodź, musisz mi pomóc.- wyszliśmy z kantyny.
- Więc o co chodzi?- zapytał kładąc ręce na biodra.
- Ktoś próbuje zamordować Luke'a.
- A ty nadal jesteś z tym pacanem?
- LANDO!!!!!!
- Nic nie mówię... Co mam zrobić?
- Uważam że jest kilka głównych podejrzanych. Grievous, ostatnio Luke odciął mu ręke. Aayla, dawniej byli parą. Padme,jego przyjaciółka. Zanim poznałam się z Luke'em byli najlepszymi przyjciómi. Masz ich wszystkich szpiegować.- powiedziałam.
- Jak mogę być w trzech miejscach na raz?
- Coś wymyślisz. A ja spadam. Życzę powodzenia!- krzyknełam i zniknełam za rogiem. Lando powinien tę misje wykonać bo mu życie uratowałam. Weszłam do świątyni Jedi. Poszłam do mojego pokoju. Gdy weszłam ktoś zarzucił na mnie worek i ciemność...

Jak myślicie kto to był? Łatwo zgadnąć nie? Jak ja uwilbiam trzymać was w napięciu! Do następnego rozdziału. A! Właśnie! Jeżeli chcecie wiedzieć kiedy publikuje nowe książki to weźcie do biblioteki książkę ,,My books!". To tyle. To pay!

Luke! Jeszcze się policzymy!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz