Luke POV
Szukałem Ahso. Nie widziałem jej od misji na 4 Yavin. Znikneła. Wszedłem do pokoju. Na łóżku zobaczyłem kartkę:Luke! Spotkajmy się na piętrze więziennym. Ktoś nam zwiał!
Całusy XXX.
Ahsoka.
Pobiegłem na piętro więzienne w świątyni. Zwiała pewnie Wren. A może Lux? Bo ja wiem?Wsiadłem do windy i pojechałem na piętro więzienne. Gdy byłem na piętrze rozejrzałem się. Nigdzie nie było Fulcrumisi. Poszedłem się przespacerować. Po chwili zauważyłem coś. Sabine w więzieniu leżała na podłodze. O co tu chodzi? Wyglądała jak otruta. Weszłem do jej więzienia i ją podniosłem. Dziewczyna otworzyła oczy i coś wyjąkała.
- Luke, Luke! Mój pracodawca mnie otruł.- wyjąkała chwiejąc się.
- Sabine! Sabine! Kto jest twoim pracodawcą? Powiedz, to dla twojego dobra!-powiedziałem podtrzymując opadającą Wren.
- Anakin Skywalker... On chce was rozdzielić. To on mnie otruł. On tu jest. Uciekaj! Porwał twoją dziewczynę! Uciekaj!- odwróciłem się. Za plecami stał mój brat. Wyjął miecz. Zrobiłem to samo.
- Gdzie jest Ahsoka?!- wykrzyczałem.
- Jest tam gdzie jej nie odnajdziesz! A ty, Sabine. Jesteś zdrajczynią! Tobie na początku należy się śmierć!!!- Annie podszedł do mnie bliżej. Za mną leżała bezsilna Wren.
- Chcesz zabić ją, musisz zabić mnie!- powiedziałem zrzucając pelerynę (tak, czasami noszę pelerynę z kapturem, a co?).
- Z przyjemnością zabiję was obu!
Rzucił się na mnie. Odbiłem jego cios. Odskoczył za mnie i zaatakował mnie od tyłu. W porę wykonałem unik. Wtem Skywalker ruszył na Sabine która nie była chroniona. Biedna, nie miała nawet siły krzyczeć. W ostatniej chwili zatrzymałem jego miecz. Teraz muszę ocalić siebie, Ahsokę i Sabine. Popchnąłem mocą brata. Poleciał w tył upuszczając miecz. Biegłem do niego by przeciąć go na pół. Byłem już tak blisko lecz wtedy on przyciągnął swój miecz i się obronił. Zaczeliśmy mocno przyciskać miecze do siebie. Jednak w końcu przeciwnik mnie kopnął w klatę i poleciałem jak na skrzydłach koło łowczyni nagród. Spodziewałem się iż Anakin poleci na nas i zabije jednym machnięciem miecza. Jednak nie. On zaczął... Uciekać? Wziąłem mój miecz z podłogi. Pomogłem Wren wstać. Ta wyjąkała.
- Anakin zwariował. I dlatego jestem z wami. Wiem gdzie jest Fulcrum. Zaprowadzę cię tam. Tylko szybko! Ja niedługo umrę!- Sabine krzyczała z bólu.
- Nie martw się. Zachaczymy o jakąś aptekę a mam wystarczająco kredytów aby ci lekarstwa kupić.- rzekłem.- musimy tylko uważać. Jeżeli napotkamy jakiegoś Jedi to będziemy mieć kłopoty.
Wyszliśmy wentylacją ze świątyni. Kazałem dziewczynie założyć płaszcz z kapturem. Gdy byliśmy przy aptece, kupiłem umierającej lekarstwa. Poszliśmy dalej. Odtarliśmy do igantycznych matalowych drzwi. Były umieszczone w ciemnym zakątku Courusant i pewnie dlatego nikt nie słyszał krzyków Ahsoki. Sabine wysadziła drzwi i wbiegliśmy do środka. Usłyszałem krzyki
- Ratunku!!!! Jest tu kto?! - pobiegliśmy w stronę gdzie słyszeliśmy krzyki. W końcu odnaleźliśmy Tano. Sabine podskoczyła i rozkuła jej łańcuchy.
Ahsoka POV
Wisiałam na ścianie gdy ktoś wysadził drzwi. Może to Luke? A może moja chwila nadeszła i to Anakin? Wtem zobaczyłam biegnących w moją stronę Luke'a i Sabine. Wren rozkuła mi kajdany i bezpiecznie wylądowałam na ziemi. Skywalker oddał mi miecz.
- Dobrze że jesteście. To wszystko sprawka Anakina!- powiedziałam.
- Wiemy o tym. Trzeba go zgłosić radzie Jedi!- powiedziała Wren.
-No to chodźmy. Ty Sabine, ukryj się koło świątyni a ja i Fulcrum biegniemy go zgłosić.I jest rozdział. Zły Anakin! Czy coś stanie naszym bohaterom na drodze? Czy uda im się pokonać i zgłosić nasz czarny charakter? Tego się dowimy w następnym rozdziale...
CZYTASZ
Luke! Jeszcze się policzymy!
FanfictionLuke i Anakin- bracia którzy kłucą się o jedną Jedi. Ahsoka Tano- jedna z najpotężniejszych mistrzyń Jedi. Za wszelką cenę próbuje przyprowadzić Generała Grievousa przed oblicze sprawiedliwości. Wyraźnie coś czuje do Luke'a Skywalkera. Generał Griev...