Dzień 6

469 29 1
                                    

  Założyłam prostą, czarną, rozkloszowaną sukienkę. Mia pożyczyła swoje białe szpilki co było niemożliwe. Musiałam spiąć włosy ponieważ dziewczyna wpadła w istną furie, gdy były takie roztrzepane. Dlatego teraz miałam coś na wygląd gniazda.

  Oczywiście nie idę na randkę, czy coś takiego. Chociaż bardzo bym chciała, ale przyjaciel kuzynki zaprosił nas na kolację. Złapałam swój telefon i zeszłam na dół. Mia ubrana była w dość krótką, czerwoną sukienkę, która idealnie opinała jej krągłości. Jak można tak wiele odsłaniać? Przewróciłam oczami i wyszłam z nią z tego domu. Szybko dojechaliśmy do kamienicy, gdzie mieszkał Peter? Nie wiem, dużo ma tych 'przyjaciół'. Szczęście, że mieszkał na pierwszym piętrze bo nie miałam zamiaru się wspinać na piąte. Mia po raz ostatni poprawiła sukienkę zanim w końcu zapukała.

- Pet!

- Mimi!- przytulili się do siebie, a ja patrzyłam jak wiele wysiłku wkładają w to by nie bzykać się na moich oczach.

- To jest moja kuzynka, Hannah.

- Peter- uścisnęłam mu dłoń i rzuciłam uśmieszek od niechcenia. Naprawdę nie chcę tutaj być, ale cóż. Weszliśmy do środka i od razu znaleźliśmy się w salonie. Co się nagle okazuję? Siedzi tam dwójka kolejnych imbecyli. Blondyn i brunetka.

- To Sasza i Joe- wskazuję na nieznajomych.

- Hannah- burknęłam i zajęłam wolne miejsce. Zaczęły się chichy, śmiechy, obgadywanie i kulturalne spożywanie alkoholu. Siedziałam jak ta szara mysz pod miotłą nie zabierając od wejścia nawet słówka. Nikomu raczej to nie przeszkadzało bo dalej gadali. W pewnym momencie mój telefon za wibrował co było wybawieniem.

Od Luke: Jak tam Hanna? Robisz coś ciekawego czy jak zwykle przynudzasz w domu?

Do Luke: Tym razem przynudzam na kolacji słuchając jak wymalowane pindy toczą zażartą dyskusję na temat feminizmu z ich partnerami :<

Od Luke: Uuuu :/ Czyli gorzej niż zwykle... Może w ramach rekompensaty chciałabyś jutro udać się ze mną na rankę (sorki, że pytam przez sms'a :S )

Do Luke: Jasne, oczywiście! Myślę, że przynajmniej będzie mi się podobać i nie będzie tak nudno :P

Od Luke: Jesteś podła, ze mną nie da się nie nudzić :'D

- Halo?! Hannah, słuchasz mnie!?

- Co, słucham?- podniosłam wzrok znad ekranu telefonu na Mię, która patrzyła lekko wkurzona.

- Pytałam czy chcesz już wracać?

- Tak, raczej tak.

- Z kim tak zażarcie pisałaś, że nie usłyszałaś mojego krzyku?- zapytała z uśmieszkiem na ustach wstając od stołu.

- Z przyjacielem- odparłam i również wstałam. Pożegnałam Sasze, Peter'a i Joe, po czym wyszłam z kuzynką na dwór.

Szybko dojechaliśmy do mieszkania, a ja równie szybko zniknęłam w pokoju. Tam natychmiast odpisałam Luke'owi.

Do Luke: Och, przepraszam lecz taka prawda. Jesteś jak moja babcia!

Od Luke: Pff, twoja babcia na pewno cię nie uczyła jeździć w deszczu na deskorolce, po czym najlepiej jak się da pocałowała :P

Przez chwilę poczułam jak moje policzki pieką. Dotknęłam ust by przypomnieć sobie wczorajszy incydent. Było najlepiej, najlepiej na świecie. Co z tego, że dostałam od Mi ochrzan skoro byłam najszczęśliwszą osobą na świecie?

Od Luke: Jesteś czy fantazjujesz o moich ustach?

Do Luke: Nie pochlebiaj sobie, nie każdy myśli tylko o tobie chłopcze. Do jutra Luke xxx

Od Luke: Do jutra Hannah xxx

   Odłożyłam telefon i wstałam z łóżka. Zmyłam makijaż i przebrałam się w pidżamę. Spod poduszki wyciągnęłam pamiętnik i od razu zaczęłam bazgrolić.

Drogi Pamiętniku!

Dzisiejsze spotkanie z przyjaciółmi Mi było dnem. Jednak humor od razu poprawił mi Luke. Pisaliśmy sms'y z pół godziny, nawet nie usłyszałam jej wołania. Na dodatek w domu dokończyliśmy rozmowę. Jutro idę z nim na randkę. Nie mogę się doczekać bo to pierwszy raz. Będę tak samo szczęśliwa jak w czasie pocałunku, czy wydarzy się coś nowego?

30 days from you||L.H|| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz