Zatrzasnąłem drzwi od piwnicy i podreptałem do salonu. Byłem zły z jakiegoś powodu, nie gniewałem się na nią,nawet ON. Jestem zły na siebie.
Zły na siebie o uczucia.
Jestem miły dla niej, opatrzyłem jej rany. Przy mojej ostatniej ofiarze nie czułem żadnego poczucia winy,a z nią jednak jest inaczej. Nie pamiętam jej imienia. Ale Callie umieściłem na dole i kochałem się z nią. Traktowałem ją z największą STARANNOŚCIĄ i MIŁOŚCIĄ.
Co się dzieje?
Pociągnąłem za swoje włosy, chodząc po salonie zastanawiałem się nad wszystkim. Wszystkie wydarzenia,które miały miejsce są niesamowite. Wszystko jest inaczej,ale wiedziałem,że z Callie tak będzie. Mogę tylko powiedzieć,że kiedy widziałem ją idącą ze sklepu z mlekiem w dłoniach,jejoczy patrzyły ku ziemi.Najgorsze jest to,że nawet nie patrząc na jej oczy wiedziałem, że są niebieskie,po prostu czułem to w dole mojego brzucha.
Myślę,że wiem w jakim kierunku te uczucia prowadzą.
Spadam z MIŁOŚCI do Callie.
Zakochany.
Jak?Chodzi mi o to,że nie jestem w pełni w niej zakochany,jestem głęboko w niej zauroczony, nawet nic o niej nie wiem.
LEŻYSZ.
NIE KOCHASZ JEJ.
WYSTARCZY JĄ ZABIĆ,NASTĘPNIE RUSZAMY DO KOLEJNEJ OFIARY.
Zaczął szeptać w mojej głowie. Zacisnąłem powieki,zjechałem na dół po ścianie ściskając moje uszu z nadzieją,że głos odejdzie.Ale to nie miało sensu.
DALEJ LUKE. WIESZ,ŻE TEGO CHCESZ.
CHCESZ WIDZIEĆ JEJ KREW NA PODŁODZE,POZBYĆ SIĘ JEJ MARTWEGO CIAŁA.
-Nie,nie- wymamrotałem,potrząsając głową,dalej trzymałem zaciśnięte powieki.
O TAK ZRÓB LUKE, ZRÓB TO. TORTURUJ JĄ,ŻEBY POCZUŁA SIĘ BEZWARTOŚCIOWA I ŻE ŻYCIE JEST NICZYM.
-Przestań proszę.-płakałem cicho, nie chcę być głośno, aby Callie mnie usłyszała,że sam ze sobą rozmawiam.
LUKE,TERAZ.
-Wynoś się z mojej głowy.-wymamrotałem.
OCHHH, BIEDNY LUKE. NIE POZBĘDZIESZ SIĘ MNIE. ZAWSZE Z TOBĄ BĘDĘ,TO ZNACZY, TO JEST TWOJA WINA,ŻE JESTEM W TWOJEJ GŁOWIE.
Pokręciłem głową,ciągnąc za końcówki.
-Zostaw mnie w spokoju, wyjdź.-powiedziałem nieco głośniej. Naprawdę zacząłem płakać,łzy spływały po moich policzkach. Jak ja mogę mieć uczucia?Nie przypuszczam tego gdy mam emocje, muszę pozostać obojętny. Powstałem do pozycji pionowej,przykrywając twarz dłońmi. To wymyka się z pod kontroli,nie płakałem od roku, naprawdę. Nie czułem uczucia przez długi czas. Nie pamiętam jak zaciskają się jelita,kiedy dziewczyna cię odrzuci albo motyle w brzuchu,gdy dziewczyna mówi ci,że cię kocha. Nie pamiętam tych nerwów na całym swoim ciele,kiedy tej jednej osobie,bliskiej ci osobie coś się stało. Jedyne co pamiętam to gniew,kiedy to się stało,co zmieniło moje życie na zawsze.
Dlaczego to musi robić,robić to jej.
Kochałem ją.
KOCHAŁEM.
Chciała dla mnie tak wiele.
Teraz, ona nic nie znaczy.
Otworzyłem oczy,rozglądnąłem sie,widząc,że jest już ciemno niż normalnie.
Czy mogę zasnąć?
Przetarłem zmęczone oczy,udając się do kuchni. Chwyciłem talerz,położyłem dwie kromki chleba i ser. Poszedłem do piwnicy,zszedłem po schodach,zobaczyłem,że Callie śpi. Kopnąłem ją w nogę,powodując u niej zmieszanie.
-Hmm.. Co?- wymamrotała patrząc na mnie, jej niebieskie były szerokie.
-Tutaj,zdecydowałem się,że będę miły dla ciebie i daję ci trochę więcej jedzenia.-uśmiechnąłem się ironicznie i upuściłem plastikowy talerz na ziemie. Ziewnęła,chwyciła talerz. Udałem się na schody i zatrzymałem w połowie.
Wiesz co,pierdolić to.
Zszedłem po schodach,podciągnąłem ją i przycisnąłem ją do ściany,spowodowałem,że zaczeła ciężko oddychać. Przycisnąłem swoje dłonie na ścianie i przywarłem ustami do jej. Wiedziałem,że była w szoku, bo nie odwzajemniała pocałunku.Ale tak naprawdę, nie obchodzi mnie to. Wkrótce poczułem,że się rozluźniła i zaczęła odwzajemniać pocałunek. Uśmiechnąłem się do jej ust,później owinąłem ją moimi ramionami wokół jej talii. Nie rozumiem tylko tego,dlaczego ona całuje się ze mną,przecież porwałem ją tydzień temu. Woaww. To tylko tydzień, a czuję się jakby to była wieczność. Powoli oderwałem się od niej, moje oczy były otwarte.Spojrzałem na Callie,jej oczy nadal były zamknięte.
LUKE, NIE POWINIENEŚ TEGO ROBIĆ.
Zacząłem słuchać GO, przeją mój umysł. Próbowałem walczyć,muszę go kontrolować,on nie może kontrolować mnie. Zdjąłem ręcę z niej, trzymałem się mojej głowy.
-Luke,Luke,-słyszałem jej głos,wołała mnie.
-Co się dzieje?-wymamrotałem,potrząsając głową.
LUKE,WIEM,ŻE NIGDY NIE ZAPOMNISZ O MNIE,WIEM,ŻE WCIĄŻ MNIE KOCHASZ.-powiedział ponownie jej głos.
-Nie,nie. Zostaw mnie w spokoju! Zarówno i ty nie będziesz mnie kontrolować.-powiedziałem.
OCHH. ALE TO ROBIMY LUKE.
-Poprostu przestań,przestań.!-krzyczałem,potrząsając głową i pociągnąłem włosy. Czułem,że moje plecy opierały się o ścianę.
LUKE WIEM,ŻE CHCESZ TO ZROBIĆ. SKRZYWDŹ JĄ. SKRZYWDŹ JĄ!
Krzyknąłem głośno,moja pięść uderzyła o ścianę,powodując płacz z bólu. Zciskałem pięści.
-Luke, Luke! Co do cholery?-słyszałem krzyczący głos,brzmiało to odlegle ale w rzeczywistości. Spojrzałem w górę,widząc Callie w pokoju patrzącą się na mnie z szeroko otwartymi oczami,pełne strachu.
LUKE,WIEM,ŻE CHCESZ.
Byłem zmęczony walczyć,przejmę działania. Podeszłem do stołu, zrzucają z niego wszystko na ziem, znalazłem papierosa i zapalniczkę. Miałem poszarpany oddech. Moja pierś szybko się unosiła i opadała.Ruszyłem w kierunku Callie. Odpiąłem ją od łańcuchów i przerzuciłem ją przez ramię. Przeniosłem ją do rogu tortur. Przykułem ją do ściany, nie zwracając uwagi na jej krzyki i zarzuty.
Zapaliłem papierosa, biorąc jednego uśmiechnąłem się do Callie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZECZYTA KTOŚ NOTKĘ? ;D
Autorka tego ff pisała,że to będzie coś edytowane.. tzn.nwm czy nie będzie kontunuowane czy coś. Zobaczymy. :)
Nwm kiedy następny. Może jutro? :D
Późniejszym wieczorem dodam notkę o tym kolejnym ff. Wybierzecie, które będziecie chciały. ;)
KOMENTARZ-GWIAZDKA=MOTYWACJA.
Dziękuję za wszelkie komentarze itp,itd.. :))
CHCESZ DEDYKACJE=PISZ ŚMIAŁO ;D
To do potem. :*
YOU ARE READING
Blue Eyed Bandit (fanfiction Luke Hemmings- tłumaczenie PL)
Fanfic" Twoje niebieskie oczy, po prostu mnie wciągają" Jest zgoda na tłumaczenie.. autorstwa: cthood tłumaczenie: Karolina_aa