Rozdział 10.

6.1K 454 122
                                    

4 lata później, Konoha.

- W końcu w domu!

Był ciepły wieczór. Niebo powoli robiło się ciemne. Nie mogłem się doczekać kiedy przejdę przez bramy wioski w ktorej spędziłem całe moje życie. Nic się tu nie zmieniło.

- No dobra, jesteśmy z powrotem. Naruto, możesz iść już do domu. Obiecałem Tsunade, że jak wrócę to ją zawitam. Narazie!
- Do zobaczenia!

Idę sobie straganami chodząc z głową do góry i wielkim bananem na twarzy. Nie wiedziałem, że tak bede tęsknił za tym miejscem. Byłem już prawie koło domu kiedy zauważyłem, że przed moimi drzwiami stoi ktoś z kapturem na głowie. Co on tu robił? Nie powiem, człowiek mnie wkurzył.

- Co ty sobie myślisz, stojąc jak debil przed moim mieszkaniem co?!

Podbiegłem do nieznajomego i uderzyłem go pięścią w twarz. Upadał na ziemię, a kaptur zsunął mu się z głowy. Popatrzył się na mnie.

- Co się tak gapisz co?!
- N.. Naruto?
- Skąd ty.. Skąd znasz moje imie?!
- Naruto, myślałem, że już nie wrócisz.

Zaraz zaraz, co tu sie do cholery wyprawia. Znam ten głos, zrobił się tylko bardziej... Męski?

- Nie pamiętasz mnie?

Wszędzie rozpoznam te oczy. Jak mogłem o nim zapomnieć? Upadłem nad nim na kolana i spojrzałem się na jego twarz.

- Sasuke? Sasuke!
- Tego sierpowego to mogłeś sobie oszczędzić.
- Sasuke! Co ty tu robisz?
- Myślałem że cię już nigdy nie zobaczę. Nagle zniknąłeś na 4 lata. Gdzie ty polazłeś? Byłem pewny że już nie wrócisz..

Pomogłem mu wstać.

- Co ty robisz przed moim domem?!
- Przychodziłem tu szukając odpowiedzi na moje pytanie.
- O czym ty pieprzysz?!
- Naruto.. Co ty.. Co ty o mnie myślisz? Powiesz mi w końcu?

Czy tego samego pytania nie zadawała mi ciagle Sakura? Chwila..

- Czy ty się podawałeś za Sakure kiedy leżałem w szpitalu?!
- Może.. Kiedy rozmawiałeś na początku z tą prawdziwą Sakurą podsłuchałem was kiedy miałem zamiar cie odwiedzić. Słyszałem jak rozmawiacie o mnie i kiedy nagle zmieniłeś temat i Sakura wyszła, zainteresowało mnie to. Chciałem się dowie..

Nie dałem mu skończyć. Nie mogłem już dłużej wytrzymać. Objąłem jego twarz w dłonie i zwyczajnie pocałowałem. Sasuke przytulił mnie do siebie i odwzajemnił pocałunek. Jego usta smakowały spokojem, wiarą i miłością. Miłością.. do mnie? Zakręciło mi się w głowie po czym odwróciłem się do niego plecami i oparłem ręce o balustradę.
- Sasuke, przepraszam ale czegoś tu nie rozumiem.
- Coś się stało?
- Dlaczego ty to akceptujesz? Dlaczego dla mnie taki jesteś? Myślałem, że ty i Tenten..
- Chodzicie? Nie wiem dlaczego tak pomyślałeś. Tenten to moja dobra przyjaciółka.
- Więc dlaczego mi powiedziałeś, że ją pokochałeś i zostawiłeś dla Sakury?!
- Nic takiego nie powiedziałem.
- Jak to nie? A pamiętasz tamten dzień?
- A ty go pamiętasz?

Wróciłem wspomnieniami do tamtego dnia wszystko sobie przypominając..
_______

Musiałam w końcu jakoś ich zbliżyć do siebie, mam nadzieje, że rozdział mi wyszedł. W końcu to ten moment na który (mam nadzieję) większość czekała więc starałam się żeby był orginalny i dobrze napisany. Co o tym sądzicie? Dajcie znać w komentarzach :)
Do następnego!!

Naruto ~ SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz