Rozdział 13.

5.2K 427 144
                                    

Byliśmy już koło bramy do wyjścia. Po drodze poszliśmy na chwile do mojego domu wlać truciznę do rzutek. Sasuke nie powiedział mi nowego planu więc sie go o to spytałem.

- Okej, jaki masz plan?
- Dmuchniemy w rurki, w których są rzutki z trucizną celując w shinobi przy bramie. Z tego co przeczytałem na etykiecie po wstrzyknięciu tej "mikstury" do organizmu człowiek zasypia na 6 godzin lecz po obudzeniu się, wszystko pamięta. Musimy zwiekszyć tempo przy podróży.
- Co jeśli po śnie ninja powiedzą wszystko Hokage?
- Nic, bedziemy celować z ukrycia. Nie bedą wiedzieć kto im to zrobił.

*~*~*

Zajęliśmy pozycje. Siedziałem na drzewie a Sasuke stał na dachu jednego z budynków. Czekałem na sygnał.

Uchiha włączył Sharingana co oznaczało, że mam strzelać. Zanim się obejrzałem wszyscy grzecznie spali sobie na podłodze.

- Dobra robota Naruto. Teraz ruszajmy.

*~*~*

Przez całą drogę Sasuke w ogóle się nie odzywał. Po 2 godzinach w końcu postanowiłem przemówić.

- Co cię ugry..

Uchiha szybko zasłonił mi usta ręką. Wyciągnął zwój i zaczął na nim pisać. Kiedy skończył, odwrócił go w moją stronę.

Od początku wyjścia z wioski, ktoś nas śledzi. Lepiej nic nie mowić. Kiedy to przeczytasz, sprawdzę teren a ty tutaj poczekaj, okej?

Kiwnąłem głową, Sasuke szybko wskoczył w koronę drzew. Minęło dobre 15 minut.

- Sasuke?
- Chyba widziałem Itachiego. Pośpieszmy się.

Wyrósł nagle za moimi plecami jak z pod ziemi. Lekko się przestraszyłem, ale kiedy dotarło do mnie co powiedział zacząłem biec, a on koło mnie.

*~*~*

- Już prawie jesteśmy, to bieganie było męczące.
- Zgadzam się.

Biegliśmy jakieś 8 godzin. Dochodziła 22:00. Szliśmy, a Sasuke dotrzymywał mi kroku.

- Mam nadzieje że nasza dotychczasowa baza ci się spodoba.
- Już nie moge się doczekać!

Powiedziałem łapiąc go za rękę. Uchiha od razu ją zabrał lecz po chwili podał mi ją z powrotem.

- Coś się stało?
- Nie, nic. Tylko mnie przestraszyłeś.

Zaśmiał się nerwowo, ale to olałem. Widziałem w oddali mały drewniany domek. Wyglądał na zadbany. Ciekawe ile razy Sasuke go odwiedzał.

- Już jesteśmy, oprowadzę cię po nim, a później coś zjemy.
- Jestem za!

Wszedłem do środka. Panował tu półmrok. Wnętrze było skromne, ale przytulne. Mała kuchnia połączona z jadalnią. Salon składał się z skórzanej sofy i małego kominka, który dawał jedyne światło w tym pomieszczeniu. Pod oknem stało krzesło... Zaraz, zaraz. Zrobiłem krok do tyłu.

- Sasuke, na tym krześle ktoś siedzi.

Popatrzyłem się na niego. Miał na twarzy chytry uśmieszek. Zapalił światło. Siedział tam drugi Sasuke. Związany. Miał zaklejone usta taśmą. Płakał. Nie widziałem o co chodzi, komu wierzyć, co zrobić. Nie mogłem tak stać, patrząc się na niego. Kiedy próbowałem do niego podbiec pierwszy Sasuke złapał mnie z tyłu za kurtkę i szepnął do ucha.

- Teraz jesteś mój.

Po tych słowach dostałem czymś w głowę. Przewróciłem się i straciłem przytomność. Zapanowała ciemność.
_______

Dziekuje za gwiazdki którymi mnie obsypujecie. Dziekuje za komentarze którymi mnie motywujecie. Świadomość, że komuś podoba się moje opowiadanie jest nie od przyjęcia!
Dziekuje dziekuje dziekuje! <3

Naruto ~ SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz