Rozdział 15.

4.6K 349 99
                                    

Już nie wiem czy to wszystko dzieje się naprawdę czy dalej mam halucynacje. Przez dziurę w ścianie pojawiła się dwójka shinobi. Tak, to było nasza nowa para. Tylko Sakura (No i Tsunade ale jej to bym się już w ogóle tu nie spodziewał) ma taką siłę aby poradzić sobie z łatwizną z taką ścianą. Itachi próbował tamtędy uciec lecz bez skutku. Kakashi rzucił się na niego z Raikiri. Nagle Uchiha leżał na ziemi. Nie wiedziałem już czy żyje czy nie.

Byłem szczęśliwy.

Team 7 znów był razem, w pełnym składzie.

*~*~*

Obudziłem się w łóżku. No jasne. Pan Uzumaki znowu zawitał szpital. Otworzyłem oczy. Chwila.. to nie jest szpital. Ani mój pokój. Gdzie ja jestem?
Usiadłem na łóżku. Po ostatnim wydarzeniu myślałem że umrę na miejscu. A teraz? Czuje się jak nowo narodzony! Otworzyłem drzwi i udałem się schodami w dół. W kuchni stał Sasuke i szperał w lodówce.

- No w końcu mój książę raczył się obudzić.

Powedział ciagle stojąc do mnie plecami. Czyli jestem u niego? Ze szczęścia uśmiechnąłem się sam do siebie.

- Co się tak szczerzysz?
- Po prostu jestem szczęśliwy. Jak się u ciebie znalazłem?
- Kazałem Kakashiemu cię tu zanieść.
- A szpital?
- A po co ci szpital?
- No nie wiem, po tym całym wydarzeniu myślałem, że skończę cały w gipsie podłączony do kabli.

Sasuke znalazł się przedemną, złapał lekko za brodę i pocałował delikatnie.

- Wszystko jest już zrobione. Kiedy leżałeś na górze Sakura leczyła cię, że tak powiem.. od środka. Miałeś naprawdę zniszczoną psychikę przez tego skurwysyna. Na szczęście po 3 dniach wyglądasz na zdrowego.
- Zaraz.. Spałem 3 dni?!
- Tak, byłeś taki słodki że nie miałem zamiaru cię budzić.

Uśmiechnął się lekko.

- No wiesz co! Zaraz cię chyba uduszę.

Złapałem go za szyje i zacząłem "dusić" trzymając ręce na jego karku. Uchiha złapał moje ręce, oderwał od siebie i splótł nam palce. Staliśmy wpatrzeni w siebie przez dobre 5 minut.

- Wyładniałeś.

Zaczerwieniłem się.

- No wiesz, porównujac starego mnie i starego Sasuke za czasów dzieciństwa gdzie wyglądaliśmy jak gówniarze, to rzeczywiście jestem przystojniejszy.
- Ale ty skromny Naruto. Nawet jak nazwałeś nas gówniarzami to i tak ci się podobałem. Hahah.
- Nie ty mi tylko ja tobie. Nie pamiętasz jaki wtedy byłem seksowny? Nawet Hinata na mnie leciała.

Śmiejąc się razem usiedliśmy na kanapę. Spojrzałem na niego. Wpatrywał się we mnie z wielkim uśmiechem na twarzy. Jego oczy były teraz takie duże. Poczochrał mi włosy i powiedział.

- Zawsze mi się podobałeś.

Przytuliłem go tak mocno, że słyszałem jego bicie serca. Spokojne uderzenia dały mi się zrelaksować lecz nagle coś mi się przypomniało.

- Czekaj, co z twoim.. bratem?

Popatrzył się na mnie zadowolony.

- Nie żyje. Może to będzie straszne co powiem, ale cieszę się. W końcu mogę normalnie żyć nie martwiąc się, że coś mi się stanie, a co gorsza, tobie.
- Cieszę się twoim szczęściem ale mam ważne pytanie.
- Tak?
- Mogę tu zostać jeszcze jedną noc? Proszę!
- No dobrze, pod warunkiem że śpię z tobą.
- Nawet nie chcę zaprzeczać.

_______

Może niektorzy zauważyli, że rozdziały dodaje czesto koło godziny 23 zeby ten kto wstał miał co rano robić ;) Niestety wczoraj byłam tak zmęczona ze szybko padłam na łóżko i zasnęłam. Z całego serca przepraszam! Mam nadzieje ze uda mi sie to pozniej wynagrodzić jakims sposobem? Macie do mnie jakoms prośbę? Napiszcie w komentarzach. Opowiadanie powoli kończymy wiec mogłabym troche zaszaleć :D
A teraz pragnę tylko powiedziec dobranoc i do następnego! :)))

Naruto ~ SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz