10

214 35 14
                                    


Minął tydzień od tego nieszczęsnego incydentu . Laura nie odzywa się do mnie , a na Maksyma patrzy , jakby naprawdę chciała mu oczy wydłubać . Chociaż dobrze , że powiedział jej prawdę . Ona może mieć każdego - nie to co ja . Chociaż Maksym niby wysyłał mi jakieś znaki , to zbywałam to żartem , bo wiem że ktoś taki jak on nigdy by się mną nie zainteresował . Spójrzmy prawdzie w oczy. Nie mam kompleksów , co nie zmienia faktu , że taki ideał zasługuje na kogoś lepszego .

Dzisiaj wyjeżdżamy . Maksym wraz z rozpoczęciem roku przeprowadza się dwadzieścia kilometrów od nas . Jednak jeśli Laui rzeczywiście nie żartowała z tym Londynem , to tata razem ze mną wyprowadza się do bloku . On nie lubi dużych przestrzeni . Jest taki jak ja .

W każdym razie Maksym będzie bardzo blisko . Może będziemy się po przyjacielsku spotykać ? A może to co mówił nie było prawdą i nadal chce być bliżej Laui ? Przecież widziałam jak na siebie patrzyli . Aż mi się nagle smutno zrobiło . A co jeśli on nie zechce dalej utrzywać kontaktów ?

W głowie nagle pojawiło mi się milion pytań .

Z rozmyślań wyrwał mnie krzyk :

- Malwina zbieraj się ! I chodź jeszcze pożegnać się z Maksymem ! - krzyknął tata . Na te słowa , aż zaczęłam się trząść ze zdenerwowania . Gdy zeszłam na dół zostałam odciągnięta na bok . Prawie zawału dostałam ze strachu . Potem ujrzałam znajomą sylwetkę .
- Przyszedłem się jeszcze pożegnać - powiedział .
Próbowałam się nie rozpłakać - nie udało się . Patrzyłam na niego , a łzy płynęły mi ciurkiem , on przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło .
- Nie płacz księżniczko - powiedział - nie płacz - powtarzał w kółko, bez żadnego rezultatu .
- Chociaż się jeszcze spotkamy ? - spytałam łamiącym się głosem .
- Ty się jeszcze pytasz ?! Będziemy się spotykać . Nawet codziennie . Nawet jeśli mieszkałabyś 500 kilometrów ode mnie ja przyjeżdżałbym do ciebie gdybyś tylko chciała - powiedział z uśmiechem .
Było zbyt idealnie . Więc musiałam powiedzieć coś co przerwie tą atmosferę .
- Dla Laui zrobiłbyś co takiego ? - spytałam po chwili.
- Co ? - najwyraźniej zaskoczyło go to pytanie .
- No czy do Laury też byś tak przyjeżdżał ? I dawał kwiaty ? - spytałam ponownie .
- Nie - odpowiedział zdecydowanie .
- Czemu ? - nadal nie mogłam zrozumieć . Każdy chciałby chociaż przyjaźnić się z Laui .
- Bo jej nie pokochałem . Ciebie kocham . Tak się cieszę , że mogę ci to w końcu powiedzieć ! - uśmiechnął się po swojemu i krzyknął : Uwielbiam  Mali ! I jestem w niej do szaleństwa zakochany ! - krzyczał , a ja zaczęłam zwijać się ze śmiechu .

Był ideałem . Moim ideałem !

Słodka jak mal(w)ina ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz