Francesca przybiegła do mnie zdyszana , gdy szłam szkolnym korytarzem do sali matematycznej .- Malwina czekaj ! - krzyknęła wpadając na mnie .
- Spokojnie - powiedziałam śmiejąc się - co się stało ? - spytałam .
- Maksym - odpowiedziała nie swoim głosem .
- Co z nim ? - spytałam , już nie taka rozbawiona .
- Leje się z jakimś gościem na tyłach szkoły - powiedziała ze strachem - jakim Markiem czy Mattem - dodała , a jej głos drżał - oni sobie naprawdę coś zrobią ! - krzyknęła .Teraz byłam już przerażona . Chwyciłam Fran za rękę i pobiegłyśmy w stronę szkolnych drzwi wejściowych . Maksym stał obok Marka i trzymał go przypartego do muru .
- Maksym ! - wrzasnęłam , a on odwrócił głowę w moim kierunku .
Natychmiast puścił chłopaka i patrzył na mnie przestraszonym wzrokiem .
- Co ty robisz ? - spytałam bliska płaczu .
Nadal stał pod ścianą , a Mark rozcierał obolały kark .
- Wszystko ci wytłumaczę - powiedział podchodząc do mnie - nie tutaj - dodał , jakby czuł kto znajduje się w pobliżu .
- Dobrze - odpowiedziałam , a on tylko minął mnie i poszedł po skuter .- Pan idealny , już nie taki idealny co ? - Chloe wyrosła przede mną jak spod ziemi .
- Odczep się - byłam bliska krzyku , ale się powstrzymałam .
- Nie chcesz wiedzieć o co się pobili ? - spytała , robiąc przy tym minę niewiniątka - wątpię , czy Maksym powie ci prawdę - dodała , a na jej twarz wstąpił szyderczy uśmiech .
- A ty niby skąd możesz to wiedzieć ? - spytałam zdenerwowana jej głupią pewnością siebie .
- Bo pobili się o mnie - opowiedziała cicho i odeszła w stronę parku .
Stałam jak wmurowana w ziemię .
Chloe kłamie . Chloe kłamie . Chloe kłamie .
Nie wiem czemu to powtarzam , ale podobno kłamstwo wypowiedziane 1000 razy staje się prawdą .
A więc o czym ja mówiłam ?
Chloe kłamie . Chloe kłamie. Chloe kłamie.
Maksym by czegoś takiego nie zrobił ! Przecież powiedział , że nawet jej nie zauważa ... ale na pewno ?
Czemu nie mogę choć na chwilę wejść do jego głowy ! Wtedy wszystko byłoby proste , bo nieważne jaki był powód tej bójki wątpiłam w to , czy Maksym mi go wyjawi .
Tłum rozszedł się już , a ja czekałam na Maksyma , który już dość długo się nie pojawiał .
- Malwina ! - jego krzyk wyrwał mnie z rozmyślań .
Podeszłam do niego i usiadłam na skuterze , zakładając czarny kask Francesci .
***
- Jesteś zła ? - spytał , przerywając trwającą w pokoju ciszę .
Siedzieliśmy teraz na kanapie w jego mieszkaniu , popijając herbatę .
- Nie - odparłam zgodnie z prawdą - jestem smutna , bo nie chcesz powiedzieć mi prawdy .
- Przecież nigdy cię nie okłamałem - spojrzał na mnie smutnym wzrokiem .
- Ukrywanie prawdy też jest kłamstwem - odparłam , powstrzymując łzy . Naprawdę chciałam go o to spytać ?
- Chodź - powiedział , przyciągając mnie do siebie - spytaj , a ja wszystko ci powiem .
- Przez kogo się pobiliście ? - spytałam na jednym oddechu .
- Przez ciebie - odparł patrząc na mnie poważnie - i przez Chloe .
CZYTASZ
Słodka jak mal(w)ina ✔
Teen FictionNiechciana Samotna Bezużyteczna To moje życie Wymieniać dalej? Jestem całkiem zwyczajna. Oczywiście pomijając fakt, że w wieku czterech lat straciłam rodziców. Każdy tak ma, przynajmniej tak sobie wmawiam każdego poranka. Ta monotonia ciągne...