27

149 21 13
                                    


- Przepraszam - powiedziałam zatrzymując go w drzwiach .

- Co ? - spytał , najwyraźniej zdziwiony moim wyznaniem .

- Przepraszam - powtórzyłam , celowo przeciągając sylaby - tak wiem byłam głupia - na jego twarzy malował się wyraz zdziwienia , ale mimo to mówiłam dalej - nie powinnam się była obrażać o byle co . To znaczy - dodałam zmieszana - powinnam była z tobą porozmawiać . Nie obchodzi mnie Chloe . Skoro mówisz , że między wami nic nie ma ... to ja ci wierzę - skończyłam , a Maksym patrzył na mnie jak skamieniały .

- To znaczy , że zgoda ? - zapytał , a w jego głosie można było usłyszeć nutkę nadziei .

- Zgoda - odpowiedziałam , a wyraz jego twarzy zmienił się natychmiastowo - teraz uśmiechał się szeroko , a oczy mu się śmiały .

- To znaczy , że znowu jesteśmy razem ? - spytał , a ja potrząsnęłam przecząco głową .

- Przyjaciele - powiedziałam spokojnie , choć głos mi drżał . Spojrzałam na Maksyma . Uśmiech zniknął z jego twarzy tak szybko , jak się na niej pojawił .

- Na razie - dodał prawie bezgłośnie , a mimo to go usłyszałam .

- Na razie - zawtórował mu głos w mojej głowie .

Chwycił mnie za rękę i przyciągnął , przytulając mocno , a ja nie protestowałam .

- W końcu przyjaciele też się przytulają - powtarzałam sobie w duchu - przecież mogę się z nim przyjaźnić - przekonywałam sama siebie , a potem myślałam już tylko o jednym : kogo ja chcę oszukać ?! Jak dla mnie serce wie lepiej niż rozum . Na szczęście nikt prócz mnie nie może usłyszeć powtarzającego się w nim imienia - Maksym.

*Francesca*


Czemu Maksym się potrafi pogodzić się z Malwiną ?!

Cały dzień chodzi smutny , do nikogo się nie odzywa - nawet do mnie .

Puk puk

Słyszę stukot od strony dzwi , więc idę otworzyć .

- Cześć - jego uśmiech wita mnie od progu , a ja czuję , że nagle wszystko nabiera sensu .
- Wejdź - mówię i prowadzę go do mojego pokoju .
- Wiesz ... - zaczął spoglądając na mnie słodko - tak sobie pomyślałem ... to znaczy - próbował wytłumaczyć , a jego twarz nabrała czerwonego koloru . Już nie mogłam dłużej powstrzymać śmiechu . - daj mi skończyć ! - krzyknął , ale po jego głosie słychać było , że również jest mu do śmiechu - W kinie grają fajną komedię i zastanawiałem się czy chciałabyś może ze mną pójść ? To znaczy nie nalegam - dodał po chwili , a jego twarz była już w kolorze purpury - Jeśli nie chcesz to ja zrozumiem - teraz patrzył na mnie wyczekująco, a w jego oczach błyszczał skrawek nadzieji .

Tak mu zależy ?

- Z miłą chęcią wybiorę się z tobą do kina - siliłam się na obojętny ton , ale w środku aż kipiałam ze szczęścia .
- Świetnie . Przyjdę jutro o ósmej - wstał , a ja poszłam odprowadzić go do drzwi .
- Narazie - wyszedł , a ja stałam w progu z rozmarzoną miną .

Pech zawsze cię znajdzie nieważne jak dobrą masz kryjówkę .

- On nie jest dla ciebie - usłyszałam po chwili - wygląda mi na typowego podrywacza - Maksym stał w kuchennych dzwiach , patrząc na mnie z powagą .
- Skąd ty możesz wiedzieć jaki chłopak jest dla mnie ? - prawie krzyknęłam .

Rozzłościł mnie .

- Po prostu wiem - powiedział patrząc w przeciwnym kierunku .
- Nie będziesz mi mówił z kim mam chodzić ! To że między tobą , a Malwiną się w tej chwili nie układa nie jest powodem do tego abyś wszystkich wokoło poprawiał ! - teraz byłam już wściekła .

Ta rozmowa nie skończy się dobrze .

Maksym wbiegł do swojego pokoju , trzaskając głośno dzwiami , a ja po chwili uczyniłam to samo .

Czyżbym trochę przegieła ?

Słodka jak mal(w)ina ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz