Nie chciałem iśc do szkoły. Mam dość oglądania dwulicowych ludzi. Starających się zaimponować innym by być kimś. Wiele osób zmienia swój charakter, wygląd, styl by się podobać. Szkoła to jedna wielka placówka kłamców. Tutaj twoja samoocena spada. Jeśli nie masz firmowych ciuchów, dużo pięniedzy czy wielkiego domu nic nie znaczysz.
Wiem, że mama będzie zła kiedy dowie się, że po raz kolejny opuściłem szkołę. W końcu zapiszę mnie do psychologa, albo zapyta czemu nie mam przyjaciół. W ostatnim momencie skręciłem w prawo kierując się w stronę budynku. Już po paru minutach słyszałem gwar jaki panował przed budynkiem. Wyjąłem telefon sprawdzając godzinę. Miałem piętnaście minut do dzwonka. Wyjrzałem zza muru i znalazłem się przy wielkiej bramie prowadzącej na boisko. Szkoła stała tutaj już parę dobrych lat. Przeszedłem przez bramę automatycznie zniżając głowę. Wpatrywałem się w chodnik szybko przechodząc do budynku. Parę minut później stałem przy swojej szafce. Wpisałem kod i otworzyłem ją. Wypakowałem z plecaka książki, które potrzebne będa mi później. Zostawiłem tylko trzy pierwsze przedmioty. Zamknąłem szafkę i skierowałem się do klasy. Jak zwykle usiadłem jak najdalej uważając by nikt mnie nie zauważył. Wyjąłem telefon i włączyłem internet. Sprawdziłem najbliższe przesłuchania do x factor. Kiedy okazało się, że odbędą się w naszym mieście od razu wiedziałem, że chcę wziąść udział. Miałem ukryty talent. Kochałem śpiewać, dokładniej rapować. Mam parę ułożonych piosenek. Jednak czegoś mi brakuje. Zastanawiałem się czy sam dam sobie radę. Może i to właśnie jest to czego potrzebuje. Drugiego, dopełniającego głosu.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek oznajmiający, że zaczęła się lekcja. Wstałem i skierowałem się pod drzwi. Wszyscy śmiali się i rozmawiali ze sobą. Po chwili pojawiła się nauczycielka z parującym kubkiem w dłoni i dzienniku lekcyjnym w drugiej ręce. Podała kluczyk komuś z przodu i po chwili wszyscy weszli do klasy. Jak zwykle powędrowałem do trzeciej ławki pod oknem. Miałem wrażenie, że tutaj było najbezpieczniej. Pani Smith postawiła kubek na biurku i usiadła na krześle. Otworzyła dziennik i zaczęła coś intensywnie czytać. Otworzyłem zeszyt i przypominałem sobie ostatni temat. Wczoraj do późna nagrywałem. Pierwszy raz śpiewałem na nagraniu coverując popularną piosenkę. Mam zamiar ją wstawić na serwis youtube i sprawdzić reakcje ludzi. Jeśli większości spodoba się pójdę na przesłuchania. Muszę poznac opinie innych, którzy nie są mi znani.
Nauczycielka w końcu podniosła wzrok i uderzyła otwartą dłonią w blat uciszając całą klasę w sekundę. Przeczytała listę obecności i zaczęła lekcje. Nie byłem za dobry z matematyki. Starałem się uważać by zrozumieć cokolwiek z nowego tematu. Niestety gwar w klasie przeszkadzał mi w tym a pani Smith tłumaczyła dalej ignorując klase. Zawsze rozmawiała z uczniami z pierwszych ławek. Reszta nie obchodziła ją.
Wykonywałem kolejne zadanie kiedy poczułem delikatne uderzenie w głowę. Odwróciłem się i napotkałam roześmianego Matta - popularnego chłopaka w szkole. Powróciłem do zeszytu jednak po chwili biała zwinięta kartka znalazła się obok. Potem kolejna i kolejna i kolejna. Rzucali we mnie. Odwróciłem się kierując wzrok na tyły klasy. Wszyscy się śmiali i wykonywali kolejne karteczki. Siegnąłem do tyły by wytrzepac kaptur. Kilkanaście kulek spadło na podłogę. Niestety wtedy nauczycielka odwróciła się i spojrzała na mnie.
- Leondre co ty robisz z tymi kulkami - zapytała. Nagle cała klasa ucichła i spojrzała na mnie.
- Nic poprostu jakimś sposobem znalazły się w moim kapturze - odpowiedziałem. Wiem, ze gdybym powiedział prawdę znowu wróciłbym do domu pobity.- No to skoro twierdzisz, że jakaś magiczna moc stworzyła je i porozrzucała wokół ciebie, to po lekcji je wszystkie posprzątasz - odparła i powróciła do swoich zajęć. Zły skinąłem delikatnie głową i wróciłem do zadań. Nie obchodziły mnie już śmiechy dochodzące zza pleców. Długo tak nie wytrzymam. Raz kiedy powiedziałem prawdę wróciłem do domu ze złamana ręką. Nie chciałem tego powtórzyć. Pozatym teraz dla mnie liczyło się jedno.
Sprawić by świat pokochał mój głos.