rozdział 28

674 71 10
                                    

Od 8 marca rozdziały drugiej części będą pojawiały się co wtorek.
Rozdział 30 zostanie epilogiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Crystal*

Obudził mnie niesamowity ból głowy i dźwięk dzwonka do drzwi. Podniosłam się pocierając skronie i rozglądając się wokół. Obok mnie leżał Chris. Jego zielone włosy komponowały się z białą pościelą. Delikatnie uśmiechał się przez sen.

Cicho wstałam podnosząc koszulę w kratę chłopaka i zakładając ją na siebie. Zapięłam guziki i skierowałam się w dół schodów próbując zgadnąć kto o tej godzinie próbuje wejść do domu. Rodziców nie było. Pojechali na dwa dni do Stanów załatwić pewne sprawy. Nie możliwe, że wrócili wcześniej.

Dotarłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer. Koszula sięgała mi do kolan zasłaniając wszystko.

Przed drzwiami stał Charlie. Zastanawiałam się co chłopak robi tu o tej godzinie.

Odblokowałam zamek i popchnęłam drzwi.

Pierwsze słowa, które chłopak powiedział mnie zdziwiły.

- Chyba mam deja vu - powiedział poważnie, a ja złączyłam nogi. Było za zimno na dworzu na paradowanie prawie nago.

- Okay, co tu robisz? - zapytałam niecierpliwie. Chciałam wrócić do ciepłego łóżka.

- Już nie mogę odwiedzić koleżanki? - zapytał robiąc krok do przodu. Nie chciałam się sprzeciwiać i po prostu wpuściłam chłopaka do środka.

Przeszliśmy do kuchni a ja po drodze spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam źle. Przez noc rozmazałam się tylko minimalnie. W końcu pół roku ćwiczyłam by spać w makijażu i obudzić się bez rozmazania.

W kuchni chłopak usiadł na krześle a ja wyjęłam dwie szklanki i tabletkę na głowę.

- Boli cię głowa? - blondyn przerwał kojącą ciszę. Westchnęłam i wstawiłam wodę.

- Tak nie mogłam spać - skłamałam. Przecież nie mogłam powiedzieć prawdy.

- Oh biedna - chłopak powiedział patrząc na mnie uważnie.

- Co się tak patrzysz? - burknęłam podpierając się rękoma o blat.

- Od wczoraj jesteś drugą osobą, która przywitała mnie w samej koszuli w kratę. Masz podobną do brata Leo, ale on ma małą naszywkę na kieszonce... - chłopak przerwał wstając i podchodząc do mnie.

W powietrzu dało się wyczuć nieciekawe napięcie. Starałam się wymyśleć coś na poczekaniu. W mojej głowie widniał jeden durny pomysł. Przecież nie powiem, że kupiłam taką samą.

Chłopak podszedł blisko i złapał za kieszonkę przyglądając się jej.

- Masz taką samą - wyszeptał skupiony. Przygryzłam wargę mając nadzieję, że mnie zostawi.

- Kupiłam ją ostatnio w takim fajnym sklepie - próbowałam się wykręcić jak mogłam.

- Kłamiesz, pachnie męskimi perfumami - stwierdził. No tak przecież to normalne, że Chris używa perfum. Zawsze pachnie tak idealnie i dorośle. - Skąd masz koszulę brata Leo? - dopytywał nie odchodząc ani kroku.

Na szczęście przerwał nam gwizd i wyłączyłam gaz. Wlałam wodę do dwóch naczyń i patrzyłam jak herbata zaparza się próbując się uspokoić.

- Zadałem ci pytanie - chłopak niecierpliwił się. Westchnęłam wiedząc, że nie mam żadnych szans.

- Chris...jest na górze - wydukałam modląc się by chłopak tam pozostał.

- Dlaczego? - chłopak robił się co raz bardziej wściekły.

- No bo... - wydukałam aż nagle chłopak uderzył ręką o blat. Chyba połączył fakty w jedną całość.

- Spałaś z nim?! - krzyknął robiąc się cały czerwony ze złości. Stałam tylko z opuszczoną głową nie mając siły odpowiedzieć.

- Czyli tak... - chłopak wydukał kręcąc głową - Masz dopiero szesnaście lat czy ty w ogóle myślisz?! - krzyczał machając rękoma.

Dlaczego tak bardzo się denerwuje?

- Myślę - wyszeptałam. Łzy cisnęły mi się do oczu próbując wydostać się na zewnątrz. Nie mogłam pokazać, że jestem słaba.

- Najwidoczniej nie skoro dałaś się przelecieć w wieku szesnastu lat! A jeśli zaszłaś w ciążę!? - chłopak krzyczał bez przerwy. W tamtej chwili bałam się go.

Jednak później było jeszcze gorzej. Po schodach zszedł Chris W samych bokserkach obudzony przez hałas.

- Co tu się dzieje? - spytał poprawiając włosy.

Charlie gdy tylko go zobaczył podszedł do niego i popchnął do tyłu.

- Ty chuju jak mogłeś! - chłopak krzyczał w nadmiarze złości.

- Stary wyjdź - chłopak powiedział spokojnie osłaniając klatkę piersiową.

- Nie wyjdę stąd, to jest gwałt rozumiesz? Pedofilia! - niższy nie przestawał. Moja głowa pulsowała co raz bardziej.

- Odwal się od mojej dziewczyny okay? A teraz wyjdź bo zadzwonię po policję - chłopak podniósł głos i wskazał na drzwi.
Charlie mruknął coś jeszcze ale posłusznie wyszedł trzaskając głośno drzwiami.

Nie wytrzymałam i pobiegłam do chłopaka wtulając się w jego klatkę piersiową. Łzy spływały po policzkach niepowstrzymane. Po chwili poczułam jak chłopak obejmuje mnie i gładzi po głowie.

- Spokojnie księżniczko - wyszeptał w moje włosy próbując mnie pocieszyć.

================
* Leondre *

Ranek razem z Anastacią zapowiadał się wesoło. Dziewczyna opowiadała o swojej przeszłości i śmiała się z moich żartów. Dowiedziałem się, że uwielbiała kolor czerwony. Kochała deszcz ale bała się burzy. Ma młodszą od siebie siostrę i psa.

Szliśmy przez galerię w stronę kawiarni. Dziewczyna była naprawdę wspaniała. Idealnie niższa. Jestem pewny, że nasze dłonie pasowałyby jak puzzle.

Chyba znalazłem dziewczynę na resztę życia.

Angel ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz