rozdział 13

1.4K 132 24
                                    

W końcu po miesiącu nagraliśmy naprawdę cztery dobre piosenki. Bardzo dobrze pracowało mi się z wytwórnią. William pozwalał nam robić co chcemy. Nie robiliśmy niczego w brew naszej woli. Nie byliśmy kontrolowani na każdym kroku. To mi się podobało. Tego się bałem najbardziej. Byłem przerażony wizją, że pod wpływem zmienię się do niepoznania.

Cały miesiąc był tak pracowity, że nie miałem czasu ani ochoty na chodzenie do szkoły. Zająłem się całkowicie muzyką. To jej poświęciłem całe swoje dotychczasowe życie. Mama przymykała oko dopóki nie nastał pewien niedzielny wieczór.

Cały czas krzyczała na mnie. Powiedziała że bycie gwiazdą to nie wszystko. Trzeba być wykształconym.

Więc takim oto sposobem w poniedziałkowy ranek szedłem do szkoły. Pierwszy raz pewny siebie. No cóż do pewnego czasu. Przy bramie zacząłem się stresować i martwić. Co jeśli przez ten miesiąc byłem pośmiewiskiem całej szkoły. Co jeśli gdy wrócę będzie jeszcze gorzej niż było.

Czasami czuję się jak kwiat. Ale nie taki ładny rosnący na słonecznej polanie. Raczej ten bliski zwiednięciu. Żyje na łące na której nigdy nie zawitało słońce. Burza nie opuszczała kwiatka. Czuł się samotny i smutny. Nie było dla niego ratunku. Pewnie ktoś kto by dostał się na łąkę od razu by mnie zerwał i wyrzucił. Po co komu zwiędły kwiat. Jednak może ktoś znajdzie się kto będzie chciał dalej go pielęgnować. Kto rozjaśni niebo i wpuści słońce.

Potrząsnąłem głową. Chyba za dużo cukru do płatków sobie wsypałem bo brędzę. Jak najszybciej i jaknajciszej dotarłem do szafki. Schowałem do środka książki przeznaczone na późniejsze godziny. Wziąłem tylko angielski. Zamknąłem szafkę i westchnąłem. Czas zmierzyć się z klasą. Niechętnie wdrapałem się górę. Po drodze napotkałem parę osób, które patrzyły na mnie i szeptały do drugiej osoby. No pięknie nie zapomnieli. W oddali zobaczyłem moją klasę.

To co się stało potem przerosło wszelkie moje oczekiwania.

Wszyscy okrążyli mnie. Chłopaki zaczęli przybijać mi piątki a dziewczyny przytulać. Sam stałem jak wryty nie wierząc co się dzieje.

- Leo gdzieś ty był brachu - zapytał Erwin lekko czochrając moje włosy.

- Jak było w telewizji?

- Byliście świetni

- Powinniście przejść dalej

- Dlaczego nie było cię tydzień w szkole?

Lawina pytań spadła na mnie przygniatając mnie. Starałem się odpowiedzieć na każde pytanie. Oczywiście omijałem kwestie kontraktu i nagrywania piosenek w profesjonalnym studio. Nie chce się chwalić. Poza tym te osoby śmiały się ze mnie i gnębili przez tyle lat. Nie można im ufać.
- Kim jest ten blondyn z którym występowałeś? - spojrzałem na Nine. Była jedyną dziewczyną, która była miła i pomocna. Miała długie brązowe włosy, które zazwyczaj nosiła związane w kucyk. Miała niesamowicie wielki zielone oczy, które zostały zasłonięte przez okulary. Naprawdę ja lubiłem.

- to Charlie - odpowiedziałem.

- skąd on jest?

- gdzie się poznaliście

- Jest przystojny

- muszę go poznać

Kolejna lawina przykryła mnie całkowicie. Nie chciałem opowiadać o chłopaku. Charlie może sobie tego nie życzyć. W końcu nie chce kłócić się z przyjacielem.

- Kiedy przyjedzie do ciebie koniecznie zaprowadz go do skate parku tylko daj nam wcześniej znak - powiedziała Crystal. Tleniona blondynka była postrachem szkoły. Wyglądała i zachowywała się jak żywcem wyjęta z amerykańskiego filmu.

Skłamałem, że chłopak ma niesamowicie daleko do mnie o przyjeżdża kiedy tylko musi. W rzeczywistości Charlie w każdej chwili może pojawić się u mnie. Jego mama pozwala mu na samotne przejażdżki pociągiem.

Wreszcie zadzwonił dzwonek i myślałem, że to już koniec. Przecież nikt nie będzie się odzywał na lekcji.

Jednak było jeszcze gorzej.

Gdy usiadłem na swoim miejscu dziewczyny zaczęły się kłócić. Każda chciała usiąść ze mną. Zdecydowanie ze względu na Charliego. Kiedy Patrycia usiadła obok mnie miałem rację. Zaczęła wypytywać mnie o chłopaka. Nie odpowiadałem nic albo udawałem, że jestem zajęty zadaniem.

Wreszcie o piętnaste wyszedłem ze szkoły. Parę osób zaproponowała mi odprowadzke lecz kategorycznie powiedziałem nie. Chciałem wreszcie pobyć trochę sam. Moja głowa pulsowała.

Kiedy dotarłem do domu okazało się, że mamy nie ma w środku. Zostałem sam. Wreszcie. Wyjąłem zupę z lodówki i podgrzałem ją. Następnie zacząłem jeść ja wolno.

Po skończeniu posiłku wrzuciłem miskę do zmywarki. Pognałem jak strzała do swojego pokoju. Od razu włączyłem laptop i puściłem muzykę. Wreszcie byłem w swoim świecie. Tylko ja i muzyka. Nic więcej. Mogłem żyć dalej w swoim świecie. Położyłam się na łóżku i zamknąłem oczy. Głowa przestała mnie boleć.

Po paru dobrych godzinach słuchania muzyki stwierdziłem, że zadzwonię do Charliego. W międzyczasie przyszła mama. Zajrzała tylko do mnie sprawdzając czy wszystko w porządku i zamknęła drzwi. Zabrałem słuchawki z biurka i wziąłem laptop na łóżko. Podłączyłem kabelek i nacisnąłem ikonkę Skype. Poczekałem chwile aż wszystko uruchomi się. Zobaczyłem przy blondynie zielony znaczek.

Alwayswithmusic

Możesz gadać?

Helloicharlie

Tak pewnie dzwoń.

Ucieszyłem się i kliknąłem na słuchawkę. W międzyczasie usadowiłem się wygodniej na łóżku. Po chwili chłopak odebrał.
- Część Leo - z uśmiechem zaczął machać.

- Część Charlie - odmachałem mu również.

- Wow myślałem, że będziesz przybity po szkole - powiedział.

- Nie uwierzysz co się stało - krzyknąłem ciut za głośno z podekscytowania.

- Dostałeś szóstkę czy co mam wrażenie, że zaraz skoczysz przez okno - chłopak zaczął się śmiać.

- Nikt się z nie dziś nie śmiał, wręcz przeciwnie oni zadawali mi pytania rozmawiali ze mną - powiedziałem.

- Wow to świetnie Leo - chłopak uśmiechnął się szeroko.

- I wiesz co wszystkie dziewczyny wypytywały o ciebie chcą się z tobą spotkać kiedy przejdziesz - zacząłem śmiać się kiedy chłopak zamilkł. Jego mina była bezcenna.

- Czyli już do ciebie nie jadę, słuchaj jestem zmęczony idę spać - jak na zawołanie chłopak ziewnął.

- Dobranoc Charlie

- Dobranoc Leo

Chyba znalazłem osobę, która rozświetli moją łąkę.

~~~
Podchodzę do tego ff drugi raz. Poprzedni szkic został brutalnie usunięty przez wattpad. Rozdział miał się pojawić o 22 ale musiałam pisać go od nowa. Przepraszam za błędy jeśli pojawiły się takie.

Rozdział to taki prezent po świąteczny. Wielkimi krokami zbliżamy się do końca. Jak mówiłam będzie ok. 20 rozdziałów łącznie. Zastanawiam się czy zrobić drugą część tego opowiadania? Co myślicie? Zostawić je w spokoju czy dalej je ciągnąć?

Co wy na to by stworzyć hashtag #AngelffBam na Twitterze. Chciałabym zobaczyć waszą reakcję na rozdział i na książkę.

Dziękuję za dotychczasowe gwiazdki i komentarze jesteście kochani. Do następnego!

Angel ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz