Przez całe cztery miesiące Harry'emu towarzyszył niemiłosierny pech. Niall i Danielle starali się chować wszystkie szklane lub cenne rzeczy, by zmniejszyć straty. Styles był wręcz załamany ciągłymi potknięciami i niepowodzeniami. Od tygodnia nie wychodził ze swojego pokoju, nie spał z brunetką, ani nie przychodził na śniadanie czy obiad.
Dani wróciła do pracy po miesiącu opieki nad chłopakiem. Niestety musiała wracać później i nie mogła pomagać zielonookiemu przez prawie cały dzień. W czasie gdy nikogo nie było w domu, Harry niszczył wszystko co stanęło mu na drodze, oczywiście niespecjalnie.
Był zmęczony tym wszystkim i postanowił siedzieć w swoim pokoju, nie robiąc nic. Czuł się cholernie źle i nie mógł się doczekać zdjęcia gipsu z jego lewej ręki.
I właśnie dzisiaj był ten dzień, kiedy powinien iść do lekarza i zdjąć to uciążliwe cholerstwo. Jednak ani mu się śniło wychodzić ze swojej sypialni. Bał się, że znowu coś rozbije.
- Harry, musisz stąd wyjść. - Danielle próbowała wyciągnąć chłopaka z mieszkania, lecz nie mogła nic zrobić, gdyż Harry zamknął drzwi pokoju od środka.
- Nie żartuj, stary. Wiem, że nie jest ci łatwo, ale nikt nie ma do ciebie o coś pretensji.
- Dokładnie, nic złego się nie stało. Od tygodnia nie rozmawialiśmy. - dziewczynie nie było łatwo z tego powodu. Nie spała dobrze odkąd Styles przeniósł się do siebie. Wiedziała, że jemu także trudno było zasnąć bez niej, więc martwiła się czy Harry w ogóle spał. Nie spędzili ze sobą ani minuty. Było jej przykro, lecz rozumiała zachowanie bruneta. - Martwię się, Harry. - szepnęła, ostatni raz pukając w drzwi pokoju. Westchnęła, gdy nie dostała żadnej odpowiedzi i odwróciła się, aby zrezygnowana pójść do swojej sypialni.
- Naprawdę bardzo ją ranisz, stary. - to było ostatnie co usłyszała zanim weszła do środka swojego pokoju.
Nie chciała na niego naciskać, bo wiedziała, iż to nic nie da. Rozumiała, że ta fala niepowodzeń była przytłaczająca dla Harry'ego i był w podłym humorze, ale pragnęła go jakoś pocieszyć, jednak nie miała szansy.
Była godzina czternasta i nie miała co ze sobą zrobić. Niall poszedł do sklepu, ponieważ dziewczyna była tak przejęta swoim chłopakiem, iż zapomniała zrobić jakiekolwiek zakupy. Była umówiona z Ellie i Louise, jednak to też odłożyła z uwagi na stan zielonookiego.
Rozsiadła się wygodnie na swoim łóżku i zaczęła czytać książkę, którą podkradła Harry'emu zanim jeszcze złamał rękę. W międzyczasie blondyn wrócił już do domu i słysząc odgłosy z salonu, mogła spostrzec, iż zaczął oglądać mecz.
Przez równe dwie godziny wypiła cztery kubki herbaty, zjadła tortillę, którą przygotował Niall i musiała przyznać, że wyszła mu nawet ok. Brunet nie odezwał się ani nie wyszedł z pokoju, chociażby na jedzenie czy siku.
- Danielle?
- Boże, Harry. - szybko wstała z materaca i mocno przytuliła do siebie chłopaka, którego nie dotykała od siedmiu dni. Tęskniła za jego głosem, dotykiem, spojrzenie. Tęskniła za nocami spędzonymi z Harry'm.
- Przepraszam, kochanie. Nie chciałem cię martwić. - mruknął w jej włosy i złożył na czubku głowy pocałunek.
- Nie chciałeś mnie martwić?! - zdenerwowała się i mocno uderzyła go w zdrowe ramię.
- Przepraszam, misiu.
- Zamknij się! - krzyknęła i pocałowała go za czym tęskniła chyba najbardziej. Trzymając jego koszulkę, odwróciła go i popchnęła na łóżko. Całowali się powoli z czułością i namiętnością. Oboje próbowali zapełnić dziurę, która rosła przez cały tydzień.
- Mam nadzieję, że mój pech się nareszcie skończył.
- Kochanie, to był felerny okres, ale będzie lepiej. Obiecuję. Niedługo jest przerwa od nauki, może pojedziemy do moich rodziców nad jezioro?
- Z chęcią, a teraz chodźmy zdjąć ten gips.
♔
- Ta pielęgniarka była gorąca!
- Ta, Harry gapił się na nią jak zaczarowany.
- Bo chodziła z taką wielką strzykawką!
- Bo wielki dekolt miała, a nie strzykawkę!
- Kochanie, proszę cię.
- Nieważne, wszystko ok. - chłopak podszedł do Danielle, która udawała obrażoną i nawet wydęła wargi. Ujął jej twarz w swoje duże dłonie i pocałował ją, wywołując jej uśmiech.
- I tak sądzę, że wyglądam lepiej jako pielęgniarka. Wypcham stanik chusteczkami i będę miał większy biust niż ona.
♔
- Nigdy więcej nie zostawiasz mnie na tydzień, nigdy. - szepnęła, odgarniając mu niesforne kosmyki z czoła. Uśmiechnął się łagodnie i ucałował jej nos, kiwając głową.
- Bardzo mocno się kocham, wiesz?
- A ja kocham cię bardzo, bardzo mocno.
- Nie bardziej niż ja.
- Właśnie, że tak, bo powiedziałam dwa razy "bardzo".
- To w takim razie ja cię kocham bardzo, bardzo, bardzo mocno.
- Tak? A ja cię kocham bardzo, bardzo, bardzo, bardzo mocno.
- Super! Wszyscy wiemy teraz, że bardzo się kochacie. A małego, kochanego Horanka nikt tu nie kocha.
- Jak nie? Chodź do nas. - nie był to dobry pomysł, ponieważ Irlandczyk runął na nich, nieźle ich gniotąc.
- Jesteś trochę ciężki.
- Ja też was kocham, miśki.
♔
- Harry, połóż się już. - ziewnęła, zwijając się w kłębek. Była dwudziesta trzecia, a chłopak siedział zaczytany.
- Już, już, ostatnia kartka. - słyszała to dwadzieścia minut temu, więc ani trochę w to nie uwierzyła.
- Kochanie...
- W porządku. - westchnął i odłożył swoją lekturę na szafkę nocną. Zgasił światło i położył się obok swojej dziewczyny. Ona przełożyła nogę przez jego talię, a on złapał jej udo, przyciągając ją jeszcze bliżej. - Buziak na dobranoc. - mruknął, układając usta w dzióbek. Dziewczyna stwierdziła, że była to już ich kolejna rutyna. Książki, herbata, "śpij, Harry" i teraz buziak na dobranoc. Przysunęła trochę głowę i cmoknęła go w sam środek ust.
- Jeszcze jeden?
- Nie wystarczy ci już?
- Nigdy. - zachichotała i ponownie złączyła ich wargi.
- Może jeszcze jednego?
- Śpij, Harry!
♔♔♔♔♔♔♔
CZYTASZ
Sleep, Harry!♔h.s
Fanfiction- Danielle... - mruknął dotykając jej ramienia. Dziewczyna nie zareagowała, ponieważ od dobrych dwóch godzin próbowała zasnąć i tym razem zamierzała nareszcie oddać się w ramiona Morfeusza. Kiedy powoli odpływała, chłopak wszedł do pokoju, a swoim o...