23

4.7K 373 56
                                    

- I jak było u urzędnika? - zapytał Will, popijając jedzenie winem. Znajdowali się w małej, ale uroczej restauracji, gdzie umówili się na kolację z bratem Danielle i Louise.

- W porządku, mamy już wyznaczoną datę ślubu. Teraz tylko trzeba pojechać w miejsce pod Londynem, które będzie idealne na nasz ślub. - brunetka ścisnęła dłoń swojego narzeczonego, za co dostała całusa w policzek. 

- A świadkowie?

- Zastanawiamy się nad tym. - mruknął Harry, choć on dobrze wiedział kto będzie jego świadkiem. Niall to była pierwsza osoba, o której pomyślał, więc tak zostało. Natomiast Danielle miała mały problem, ponieważ nie umiała wybrać pomiędzy Louise, a Ellie. 

Resztę wieczoru spędzili w miłej atmosferze, rozmawiając o wszystkim co im przychodziło do głowy. Nawet Harry odzywał się często, co zaskoczyło, ale pozytywnie Dani. Była szczęśliwa, iż czuł się komfortowo przy jej rodzinie. 

Po skończonym posiłku i godzinie rozmowy postanowili się pożegnać i wrócić do swoich mieszkań. 

- Jutro jest sobota, może pojedziemy tam jutro? - zapytał, sadzając sobie brunetkę na kolanach. Zaczął składać delikatne pocałunki na jej ramieniu, przez co odsunął materiał białego swetra. 

- Brzmi ok, ale co to dokładnie jest? 

- Czytałem, że jest to restauracja, ale mają właśnie takie specjalne pomieszczenie, gdzie ludzie biorą ślub, zaręczają się, organizują imprezy. - dziewczyna pokiwała głową, nie mówiąc już nic. Skupiała się jedynie na mokrych pocałunkach. Złapała jego rękę, która leżała na jej kolanie, a zaraz po tym wstała. Prowadziła ich powoli do sypialni, gdzie chciała zakończyć ten dzień. 


Oboje leżeli zdyszani, trzymając się za ręce. Po chwili brązowooka przybliżyła się do Styles'a, który nadal dochodził do siebie.

- Czy teraz weźmiesz ze mną prysznic?

- Bardzo chętnie, kochanie. - wstali z materaca i podążyli nadzy do łazienki, gdzie wzięli prysznic. Po kąpieli umyli zęby, ubrali się w stroje do spania i wrócili do pokoju. Danielle zmieniała pościel, gdy Harry sprawdzał dokładny adres restauracji.

- Wolisz spać pod słonikami czy chcesz tą fioletową?

- A ta co ostatnio ją kupiliśmy? Była brązowa i satynowa jak dobrze pamiętam. - brunetka westchnęła i znów spojrzała na chłopaka siedzącego przy biurku.

- Słoniki czy fioletowa?

- Brązowa?

- Słoniki czy fioletowa? - zapytała ostatni raz, stojąc przed Harry'm z groźną miną. On jedynie wzruszył ramionami i uśmiechnął się niewinnie. Przez ten gest warknęła cicho i zaczęła nakładać fioletową pościel. - Mógłbyś wymienić ręczniki w łazience? Zamiast tego białego, ten niebieski, a zamiast tego w słoniki, w żyrafy.

- W porządku. - wstał od biurka i zabrał z szafy dwa duże ręczniki, o które poprosiła Danielle.

- Jeszcze tak przy okazji wymień szampon na nowy, bo się skończył!

- Dobra! - po zmienieniu pościeli, brązowooka poszła do kuchni, aby zrobić herbaty. Dla Harry'ego wybrała zieloną, a dla siebie poziomkową. Po przygotowaniu ciepłych napoi wróciła do sypialni, gdzie czekał już na nią rozwalony na całym łóżku Styles.

- Wyobrażasz sobie?! Od osiemnastego grudnia będziesz moją żoną, panią Styles. - uśmiechnął się i przyciągnął ją do siebie tak, że leżała na jego klatce piersiowej.

- Szczerze, to nie sądziłam, iż będziemy dla siebie kimś więcej. Miałeś szczęście, Ellie miała już dla mnie narzeczonego w postaci swojego kuzyna.

- Nie zapraszamy go na ślub, prawda?

- Nie, jest w Ameryce i nie sądzę, aby przyjechał.

- Czemu myślałaś, że nie będziemy dla siebie nikim więcej niż współlokatorami?

- Ponieważ rzadko rozmawialiśmy, nie znaliśmy się za bardzo. 

- Ale na całe szczęście jest tak jak jest. Bardzo mocno cię kocham, wiesz?

- Ja ciebie też, kochanie. Zrobiłam herbatę. - mruknęła i podniosła się, by wziąć parę łyków, jednak chwilę potem biegiem ruszyła do łazienki, gdyż poczuła silne bóle brzucha. Chłopak pobiegł za dziewczyną i teraz kucał przy narzeczonej i trzymał jej włosy.

- Już dobrze? 

- Tak, dziękuję. - powoli podniosła się z zimnej podłogi i od razu zaczęła myć buzię.-Nienawidzę wymiotować.

- Jesteś chora? Coś zjadłaś?

- Nie, nie wiem. - jeszcze raz wypłukała usta płynem miętowym i wróciła do pokoju.

- Może odłożymy zobaczenie tego budynku, a za to pójdziemy do lekarza?

- Nic mi nie jest, kochanie. Dam radę.

- Na pewno?

- Tak. - mruknęła ze śmiechem i ostatni raz popijając herbatę, przełożyła nogę przez talię Harry'ego. 

- Wiesz, że masz mi mówić o wszystkim? Jeśli jesteś chora to powiedz.

- Jest dobrze, pewnie się czymś zatrułam i tyle.

- Niech będzie, ale jeśli się to powtórzy to jedziemy do lekarza.

- Na pewno, kochanie. Dobranoc. - pocałowała go ostatni raz w usta i zamknęła oczy. - Niedobrze mi.

- Jedziemy do lekarza.

- Jest dwudziesta druga.

- Mam to w nosie! Źle się czujesz!

- Żartowałam, Harry. Nic mi nie jest.

- Nieśmieszne. - bąknął i cmoknął ją w nos. - Ale naprawdę, jeśli coś jest nie tak to powinnaś mi powiedzieć. To może być jakaś choroba, albo zatrucie, albo cokolwiek innego. Chcę, aby wszystko było dobrze, więc...

- Śpij, Harry!

♔♔♔♔♔♔♔♔♔♔


Sleep, Harry!♔h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz