13

6.7K 403 19
                                    

- I co ja sam zrobię? - Niall był zły, że oboje wyjeżdżają i to bez niego. Czekał go tydzień wracania do pustego mieszkania, zero obiadów, zero wspólnych maratonów. Był smutny, ale cieszył się ze szczęścia ich obojga.

- Spokojnie, będziemy pisać.

- I dzwonić. - dodał Harry, całując Danielle w skroń. Stali z walizką przy drzwiach i od dwudziestu pięciu minut żegnali się z blondynem. Brunet ściskał biodro swojej dziewczyny w akcie zdenerwowania. Powinni już być w drodze, jednak nadal byli w domu. Po prostu nie lubił spóźnień.

- Na pewno? - zapytał, zakładając ręce na klatce piersiowej i z dużymi oczami patrzył na parę stojącą naprzeciwko niego.

- Oczywiście, chodź tutaj. - wszyscy się przytulili i już mieli się odsunąć, kiedy Horan znów ich przyciągnął do uścisku.

- Niall...

- Będę tęsknić. - mruknął, ostatni raz ich ściskając. Puścił ich i pozwolił nareszcie wyjść z mieszkania.

Harry wsadził walizkę do auta i zamknął bagażnik. Postanowili, iż wezmą jedną, wspólną walizkę, bo nie czuli potrzeby posiadania jej osobno. Oboje byli szczęśliwi z powodu wyjazdu do rodziców brunetki.

Rodzice Danielle mieszkali nad jeziorem i prowadzili ośrodek wypoczynkowy. Jako mała dziewczyna uwielbiała spędzać swój wolny czas właśnie w tym miejscu. Jej brat co lato wrzucał ją do wody, aż stało się to rodzinną tradycją. W końcu tata zrobił to samo swojej młodszej siostrze.

- Harry?

- Tak?

- Wiesz, myślę, że być może spotkamy też mojego brata i jego dziewczynę.

- Och, czyli poznam całą twoją rodzinę?

- Dokładnie.

- Nie mogę się doczekać. - z uśmiechem położył rękę na jej udzie i zaczął kreślić na nim różne wzorki.


Dojechali przed dwudziestą pierwszą cali zmęczeni długą podróżą do ośrodka wypoczynkowego pod nazwą "Dan". Zanim Harry mógł spytać czemu taka nazwa, a nie inna, to Danielle odpowiedziała, że jej tata miał na imię Dan, a poza tym był to skrót od jej imienia.

- Myślisz, że mnie polubią?

- Myślę, że skoro ja cię pokochałam, to oni tym bardziej. - na pocieszenie dała mu jeszcze całusa w policzek. Niestety nie zdążył odwzajemnić gestu, ponieważ jak spod ziemi stanął przed nimi mężczyzna na oko Styles'a czterdziestopięcioletniego.

- Witam, jestem Dan White, ojciec Danielle. - tata Dani podał rękę Harry'emu, a on z lekkim przerażeniem w oczach odwzajemnił czyn. Choć Dan miał szczery uśmiech na ustach to i tak brunet chciał zrobić jak najlepsze wrażenie, lecz niszczył to stres.

- H-Harry Styles, miło pana poznać. - kiedy ich ręce się rozłączyły, brązowooka przytuliła swojego staruszka, a potem przycisnęła się do boku swojego chłopaka.

- A ja jestem Amanda, mama Dani. - tym razem rodzicielka dziewczyny pociągnęła już bardziej rozluźnionego chłopaka do uścisku.

- Harry, tutaj jest pająk! - Danielle krzyknęła i wskoczyła na łóżko, widząc okropnego, dużego pająka.

- Nie wyjdę z łazienki dopóki go nie zabijesz!

- Dzięki, bohaterze. - przewróciła oczami i zeszła z materaca, by złapać za buta i zabić nim tę paskudę. - Zabiłam!

- Kocham cię. - Harry wyszedł z toalety i niemal od razu pocałował dziewczynę w usta. Będąc pewnymi, że w pokoju nie było już żadnych nieproszonych gości, położyli się pod kołdrę.

- Zawsze było tak, że ojcowie nigdy nie lubili chłopaków swoich córek.

- Tak, bo zwykle w filmach chłopak jest byłym narkomanem, niepracującym idiotą, wytatuowanym byłym więźniem lub cokolwiek innego.

- Ej, nie chodziło mi o filmy!

- W każdym razie, powinieneś się cieszyć.

- Cieszę się, powinienem mieć dobre relacje z przyszłym teściem. - przybliżył się do brunetki i zaczął całować każdy element jej twarzy. Zaczął od podbródka na czole kończąc. Ostatni raz musnął jej wargi i ułożył głowę na poduszce.

- Jestem jeszcze ciekawy jaki jest twój brat, bo naprawdę zależy mi...

- Śpij, Harry!

♔♔♔♔♔♔♔

Sleep, Harry!♔h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz