18

5.1K 394 17
                                    

Od momentu, w którym Danielle zgodziła się być żoną Harry'ego, on chodził i zachowywał się jak najszczęśliwszy człowiek na Ziemi. Pogwizdywał pod nosem, przez cały czas miał uśmiech na ustach i codziennie dziękował dziewczynie za to wszystko, jednak ona powtarzała, że zrobiła to ze względu na jej miłość. 

W tym samym czasie Niall coraz rzadziej bywał w domu. Często spotykał się z Dianą, więc widocznie się zaangażował w tą znajomość. Uważał, iż Diana była dziewczyną dla niego i brał to bardzo na poważnie.

Każdy z tej uroczej trójki powoli układał sobie życie. Danielle i Harry byli pewni, iż swoje spędzą ze sobą nawzajem, natomiast Irlandczyk już wyobrażał siebie u boku ślicznej brunetki. Powoli wszyscy myśleli nad przyszłością, własnym mieszkaniem, pracą, końcem studiów. Ostatnio blondyn główkował nad wielkim krokiem i powoli się do tego przekonywał. Musiał jeszcze porozmawiać z dwójką swoich przyjaciół.

- Hej, robicie coś ważnego? - Horan wszedł do sypialni przyszłych małżonków i spojrzał na nich leżących i przytulonych.

- Nie, wchodź.

- Musimy o czymś pogadać.

- Brzmi poważnie. - mruknął brunet, który miał twarz schowaną we włosach brązowookiej. 

- Bo jest. - wstrzymał powietrze, a następnie je wypuścił. Próbował się uśmiechnąć, jednakże przychodziło mu to z trudnością. - Od dłuższej chwili rozmyślałem nad tym wszystkim. Wy planujecie wspólną przyszłość i ja także powinienem ją zacząć planować. Sądzę, że Diana jest taką moją Danielle, Harry. Um, dlatego postanowiłem wynająć mieszkanie niedaleko niej. Wszystko już załatwiłem tylko...

- Czyli to chcesz nas zostawić?

- Nie, jasne, że nie. Po prostu każde z nas układa sobie życie. Wy jesteście zaręczeni, małymi krokami zbliżacie się do ślubu i dzieci. Ja też muszę wziąć sprawy we własne ręce.

- Rozumiemy, więc kiedy się przeprowadzasz?

- To ja tu wam mówię, iż wasz kochany Horanek pakuje rzeczy i wyprowadza się na koniec Londynu, a ty, Styles praktycznie sam pakujesz mi walizki?

- Nie, lecz rozumiem czemu to robisz.

- Kocham was. 

- My ciebie też. - chłopak szybko znalazł się na łóżku obok swoich współlokatorów i mocno się do nich przytulił.


Dani od pewnego momentu była smutna. Oczywiście było to spowodowane wyprowadzką jej najlepszego przyjaciela. Znała się od bardzo długa z Niall'em i wszystko robili razem, dlatego było to dla niej trudne. Harry próbował pocieszyć brunetkę jak tylko umiał, ale niektórych rzeczy nie dało się przeskoczyć. 

- Kochanie, będziemy się z nim spotykać, chodzić na podwójne randki, pomagać mu wybierać meble i podobne tego typu bzdety. Wszystko będzie w porządku.

- Wiem, ale jednak nie sądziłam, iż tak szybko to się stanie.-burknęła, mocniej wtulając głowę w jego tors.

Oboje leżeli na łóżku, z którego praktycznie nie ruszyli się przez cały dzień. Była sobota, więc poświęcili ją na wspólne spędzenie czasu. To tak wyglądał ich dzień lenia i naprawdę inny mogli stwierdzić, że było to nudne i bezsensowne marnowanie dnia. Jednakże Dani i Harry widzieli to inaczej. Całe dwadzieścia cztery godziny z osobą, którą kochali, miłe chwile i tylko oni. Żadnych ludzi, żadnych restauracji, wielkich randek czy czegokolwiek, tylko ta druga osoba i ich ukochane łóżko wraz z parującą herbatą.

Niedługo skończą studia i zaczną pracować według określonego kierunku na studiach. Wszystko powoli kierowało się na inne tory, zmieniało bieg. 

- Wiesz, Danielle?

- Tak?

- Nie wyobrażam sobie innego życia. Kocham to, kocham to jak co noc mówisz mi bym poszedł spać, kocham to jak pijemy wspólnie herbatę, kocham to jak mnie kochasz i kocham to jak nie interesują cię pieniądze czy pierścionki, prezenty, kocham to, że dla ciebie najważniejsza jest moja, nasza miłość. 

- Kocham cię, Harry.

- Ja ciebie też.

- Od pewnego czasu też myślałam nad naszymi zaręczynami.

- Chyba, chyba nie chcesz, to znaczy, ty nie...

- Nie! Oczywiście, że nie kochanie. Nigdy bym się nie wycofała. Chodzi mi o to, że moglibyśmy pomyśleć nad ślubem po ukończeniu szkoły. 

- Też nad tym myślałem. - mruknął i przesunął swoją dłoń z jej uda na policzek. Po chwili zaczął całować każdy element jej twarzy, a zwłaszcza usta. Byli przygotowani do spania, a teraz tylko z nudów się przytulali w oczekiwaniu na przyjście zmęczenia. Stokrotka, która służyła jako pierścionek wciąż leżała na szafce nocnej i za każdym razem przypominała im o tamtym dniu. 

- Kochanie ja...

- A dzieci może dopiero jak znajdziemy pracę. - dziewczyna chciała znaleźć dobrą pracę, by zapewnić swoim dzieciom dobre bycie. - Co chciałeś powiedzieć?

- Uch, ja... nic. Już nieważne, już nic.

-Na pewno?

- Uch, tak. Dasz mi buziaka? - brunetka była niepewna, ponieważ widziała, że chłopak próbował uśmiechnąć się na siłę. Coś chciał powiedzieć, jednak widocznie coś go powstrzymało.

- Jasne, że dam. - podniosła głowę i pocałowała go w sam środek ust.

- Kocham cię.

- Ja ciebie też.

- A może poczytam jeszcze książkę...

- Śpij, Harry!

♔♔♔♔♔♔♔♔♔



Sleep, Harry!♔h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz