Następnego dnia para pojechała w miejsce, gdzie znajdowała się restauracja, wcześniej umawiając się na godzinę czternastą z właścicielem. Ten natomiast oprowadził ich po całym budynku, a na sam koniec zostawił najważniejsze pomieszczenie.
- Tutaj jest właśnie szklane pokój. Stąd widać las i rzekę. Bardzo urocze i piękne miejsce. Mnóstwo par wybiera to miejsce na swój ślub.
- Tak, jest cudownie. - dziewczyna zostawiła mężczyzn, aby popodziwiać obraz za szybą. Była zauroczona tym miejscem i wiedziała, że było to właśnie to.
- Um, jaka jest cena wynajęcia tego pomieszczenia na ślub, a potem aby w restauracji zjeść kolację na co najwyżej trzydzieści osób?
- To jest do uzgodnienia, zależy od dekoracji, potraw jakie państwo wybiorą. - Harry pokiwał ze zrozumieniem głową i spojrzał na swoją narzeczoną, która wciąż stała z nosem przytkniętym do szkła. Uśmiechnął się i znów wrócił oczami do starszego mężczyzny.
- Wie pan co? Cena nie jest ważna. Po prostu chcę, żeby była szczęśliwa i tyle. Kochanie, powiesz panu jak sobie wyobrażasz nasz ślub? Ja w tym czasie pójdę do łazienki.
- Jasne. - chłopak pocałował jej policzek i wyszedł z pomieszczenia.
- Chciałabym, aby tu na górze były niewielkie światełka w jednym kolorze, najlepiej zwykłe. - wskazała na szybę, gdzie chciała mieć zawieszone lampki. - Byłyby dookoła pomieszczenia. Jeśli chodzi o kwiaty to prosiłabym o białe i niebieskie róże oraz duże stokrotki. Stokrotek ma być sporo, ponieważ to naprawdę ważny kwiat. Mamy ślub w grudniu, więc będzie raczej ciemno i na dworze będzie sporo śniegu, więc chcę aby oświetlenie było słabe. Żeby było nas widać, ale też żebyśmy mieli widok na to co jest za oknem i taki romantyczny nastrój.
- Wszystko rozumiem, szykuje się piękny ślub. Przepraszam, że zapytam, ale nie ma pani pierścionka na palcu...
- Och, to dlatego, że oświadczył mi się stokrotką. Niby nic wielkiego, jednak to były lepsze zaręczyny niż sobie zawsze wyobrażałam.
- Szczerze to nigdy nie widziałem takiej pary jak państwo. Piękna z was para. Miło widzieć takich młodych ludzi. W każdym razie, tak jak pani sobie zażyczyła tak będzie. - w tym czasie Styles wrócił i objął brunetkę od tyłu. - Wszystko jest załatwione. Za parę dni zadzwonię do państwa ile będzie to kosztować. Dziękuję i życzę miłego dnia oraz wspaniałego dalszego życia.
- Dziękujemy i do widzenia.
- Do zobaczenia. - uśmiechnięci wyszli z budynku i przez deszcz pędem znaleźli się w samochodzie.
- A teraz do lekarza.
-Mówiłam, że wszystko ze mną w porządku. Niepotrzebnie się martwisz.
- Niepotrzebnie się martwię? Zwymiotowałaś o trzeciej nad ranem, a potem o ósmej. Jak mam się nie martwić? Kocham cię i chcę, aby wszystko było z tobą dobrze. Dlatego umówiłem cię do doktora.
- Ja ciebie też i dobrze. Nic mi się nie stanie jak mnie przebada.
- Dokładnie. - dojechali do szpitala w zawrotnym tempie i razem wysiedli z auta. Harry podszedł do rejestracji i zapytał o Danielle. Po odpowiedzeniu na każde pytanie ruszyli w stronę gabinetu doktora Smith'a.
- Danielle Styles?
- Podałeś swoje nazwisko? - zapytała szeptem, patrząc z rozbawieniem na Harry'ego. Ten jedynie wzruszył ramionami i pocałował ją w nos. Oboje wstali z niewygodnych krzeseł i weszli do środka.
- W czym problem?
- Od wczoraj wymiotuję i w sumie to tyle.
- W porządku, zrobimy badania kontrolne i USG. Zaczynajmy.
♔
Harry i Dani czekali na wyniki od trzydziestu minut, a dla chłopaka to było jak dwie godziny. Chciał mieć pewność, że z brunetką wszystko było dobrze.
- Państwo Styles? - oboje się podnieśli i ponownie zawitali do pomieszczenia. - To zwykłe zatrucie pokarmowe, nie ma się czym przejmować. - odetchnęli i podziękowali doktorowi, a następnie wyszli z kliniki.
Kiedy znaleźli się już w domu natychmiastowo podążyli do kuchni, aby przygotować obiad.
- Wiesz, Dani? Przez pewien czas myślałem, że jesteś w ciąży. - uśmiechnął się smutno i nadal kroił pomidory do sałatki.
-Szczerze, to ja też. Byłam troszeczkę rozczarowana, ale trudno.
- Jeszcze będziemy mieć gromadkę dzieci.
- Na pewno.
♔
Podczas kiedy Styles brał prysznic, brązowooka siedziała i czytała książkę. Poinformowała też swoich rodziców o ślubie i Niall'a także. Nadal była trochę smutna, iż nie była w ciąży, jednak wiedziała, że będą mieli jeszcze sporo czasu na dzieci.
- Kochanie, może popróbujemy troszkę, co?-brunet wrócił do sypialni w mokrych włosach i z wielkim uśmiechem na ustach.
- Chciałbyś już mieć tego maluszka, prawda?
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- No to działaj.
♔
Zmęczeni opadli na poduszki w pełni zaspokojeni i szczęśliwy. Oboje mieli nadzieję, że Danielle zajdzie w ciążę. Tym razem i on i ona chcieli mieć dziecko.
- Naprawdę chciałbym zostać tatą. - mruknął, kiedy uspokoili swoje oddechy i leżeli twarzą w twarz. Przez pragnienie Harry'ego, Danielle także zechciała mieć już dzieci i nie mogła się doczekać bycia mamą.
- Wiem, kochanie. Zrobić ci herbaty?
- Nie, po prostu chodźmy spać. - dziewczyna pokiwała głową, a następnie przerzuciła nogę przez jego talię. Pocałowała go najpierw w usta, potem w nos, a na końcu w czoło.
- Zobaczysz, jeszcze będziesz mógł się wykazać w roli taty. Ale nie zgadzam się na więcej niż dwoje!
-Liczyłem na czworo.
- Jak sobie urodzisz, będziesz miał.
-Czemu nie chcesz czwórki? Wyobraź sobie taką małą Rosie, małego Leo, małą Emmę i małego Ian'a. Taka słodziutka czwóreczka. Rosie byłaby małą wersję ciebie, brązowe włosy, oczy i mały zgrabny nos. Kochałaby herbatę poziomkową, kakao i uwielbiałaby te piękne filmy, byłaby towarzyska i miła dla każdego. Leo byłby małym mną, zielone oczy, brązowe loki. Byłby cichy i nieśmiały, ale uroczy. Oglądałby mecze ze swoim tatą i wujkiem Niall'em oraz Louis'em. Emma byłaby mieszanką mnie i ciebie. Miałaby zielone oczy, dołeczki, proste brązowe włosy. Ian byłby rozrabiaką, z nim byłby największe problemy, ale w każdej rodzinie musi być taki urwis.
- A w twojej? Kto był takim urwisem?
- Oczywiście, że ja.
- Proszę cię, kochanie. Skoro byłeś największym urwisem to twoja mama miała niebo.
- Też cię kocham.
- Ale tak jak to opisałeś to chyba zgodzę się na czworo. Ja ciebie też kocham, bardzo mocno.
- To teraz w twoim brzuszku jest mała Rosie, albo Leo.
- Jesteś taki szczęśliwy.
- A ty nie?
- Jestem, a teraz dobranoc.
- Dobranoc, skarbie. - zamknęli oczy i zaczęli powali oddawać się w ramiona Morfeusza. - A może zamiast Ian'a byłby James lub Theo? Co ty na to? Albo nie! Ian zostanie, zdecydowanie.
- Śpij, Harry!
♔♔♔♔♔♔
CZYTASZ
Sleep, Harry!♔h.s
Fanfiction- Danielle... - mruknął dotykając jej ramienia. Dziewczyna nie zareagowała, ponieważ od dobrych dwóch godzin próbowała zasnąć i tym razem zamierzała nareszcie oddać się w ramiona Morfeusza. Kiedy powoli odpływała, chłopak wszedł do pokoju, a swoim o...