Od ostatniej (pierwszej) rozmowy z nieznajomym miną już tydzień. Mckenzie nie była pewna czy ma do niego napisać... Nie wiedziała tak naprawdę co miałaby napisać...
*Mckenzie*
Znowu wyszłam ze szkoły płacząc... Znowu się załamałam... Ja już nie daję z nimi rady... Po 10 minutowej drodze dotarłam do domu. Od razu rzuciłam się biegiem do mojego pokoju i się w nim zamknęłam. Przypomniałam sobie wtedy o anonimie z którym pisałam jakiś tydzień temu. Czemu by nie?-pomyślałam. Złapałam telefon do ręki i od razu wystukałam wiadomość:
ja:
hej... przypomniała mi się nasza obietnica i pomyślałam sobie, że napiszę do ciebie bo mam nienajlepszy nastrój i... miałam ochotę z kimś porozmawiać... Ale w sumie to... nie musisz odpisywać... Nawet nie musisz odbierać tej wiadomości... Nie wiem w sumie co miałam na myśli... Może myślałam że ktoś nagle się mną zainteresuje? Heh.. nie ważne... pa
*Michael*
Siedziałem sobie spokojnie oglądając jakieś kreskówki i nagle usłyszałem mój telefon, podejrzewałem,że to Calum czegoś znowu chce ale nie spodziewałem się tego że napisała do mnie właśnie ona no bo w końcu nie pisała nic przez tydzień... nie to żebym jakoś czekał na jej wiadomość ale gdy zobaczyłem powiadomienie od niej na moją twarz wskoczył nieświadomy uśmiech... Po przeczytaniu wiadomości poczułem dziwne ukłucie w sercu... Co prawda nie znałem jej ale moja intuicja podpowiadała mi że powinienem ją poznać... Zacząłem się zastanawiać kto mógł ją tak skrzywdzić... Od razu wystukałem wiadomość:
ja:
Hej xx Co się stało?
*Mckenzie*
Wow nie spodziewała się że go to zainteresuje... Działała w tedy pod wpływem emocji i nieświadomie zaczęła zwierzać się zupełnie obcej jej osobie... A może zrobiła to właśnie dla tego... Bo obcej osobie łatwiej jest wygadać się, ponieważ ona też cię nie zna i nie będzie udawała tylko powie ci prawdę...
Nieznany:
Hej xx Co się stało?
ja:
Umm nie spodziewałam się odpowiedzi... nie wiem co mam napisać ...
Nieznany:
Może po prostu powiedz kto cię tak zranił a ja postaram się pomóc:) i może uda mi się poprawić ci nastrój??
ja:
więc po części już mi poprawiłeś humor samą odpowiedzią... więc... moja sytuacja... umm w społeczeństwie nie jest zbyt dobra... Każdy uważa mnie za inną. Każdy mnie wyśmiewa... Uważają mnie za wariatkę... Ja po prostu czasami nie daję sobie z ty wszystkim rady...
ja:
Nie wiem po co ci to mówię... przepraszam nie chce zrzucać na cb moich problemów... Po za tym się nie znamy..
Nieznany:
Jejku... Wiem że musi być ci ciężko... ale hej! Tylko wariaci są co warci tak?? a inność to nie kara to wyróżnienie... Moja mama zawsze tak mówiła... A potem zabierała mnie na wielką pizzę!

CZYTASZ
Wherever you are.../m.c
FanfictionOna-odrzucona przez społeczeństwo, pogrążona w smutku dziewczyna On-zabawny z dziwnym lecz jakże niesamowitym poczuciem humoru, potrafiący rozbawić każdego swoją głupotą nastolatek. Zły numer.... jeden sms... Przez przypadek ich światy spotkały się...