Wróciłam. Jej! Rozdział pisany na telefonie! Ps. Zostawcie coś po sobie♡
************************
Michael's pov.Jadę właśnie jedną bardzo znajomą mi ulicą Sydney prowadzącą do domu Caluma*.
Dojeżdżam pod podjazd i parkuję mój motor prawie pod samymi drzwiami. Dzwonię dzwonkiem i już po chwili otwiera mi uśmiechnięty od ucha do ucha przyjaciel.
-hej stary! Jak tam życie?-wykrzykną na powitanie. Calum to mój przyjaciel, ale traktuję go jak brata, jest on wysoki, wysportowany-z resztą jak każdy z nas- ma ciemno-brązowe, krótkie włosy i czekoladowe lekko skośne oczy-dzięki temu przypomina azjatę, często go tak nazywamy a on się wkurza jego mina w tedy- bezcenna .
-hej reszta już jest?-pytam
-Luk już jest czekamy na Asha.
Zaprasza mnie do środka i już z korytarza widzę blond czuprynę wystającą zza oparcia kanapy.
-hej blondi! Może byłbyś na tyle łaskaw i przywitał się ze mną?-zawołałem śmiejąc się pod nosem.
-Ej! Tylko nie blondi okay?!-wykrzykną Luk. Lucas jest wysokim blondynem o błękitnych przeszywających oczach.
Przybyłem z nim piątkę i rozsiedliśmy się na czarnej kanapie.
-która godzina? -pyta cal
Zacząłem przeszukiwać moje kieszenie w poszukiwaniu telefonu po chwili rezygnuję. Nie zabrałem telefonu. Cholera.
-nie wiem , nie wziąłem telefonu.-mówię z rezygnacją w głosie. Po chwili po całym domu rozchodzi się dźwięk dzwonka. Ashton przyszedł.
Otworzę !-wykrzykną niebieskooki.
Już po chwili w pokoju stanął wysoki chłopak o brązowych oczach z loczkami koloru ciemnego blondu przewiązanymi bandamą. Ashton.
-imprezę czas zacząć! -wykrzykną Ash.McKenzie's pov.
Leżę na łóżku tępo wpatrując się w sufit. Nie mam nic do roboty. Przyjaciół nie mam, więc nigdzie nie wyjdę. Pokój sprzątałam chyba pięć razy. Po chwili rozmyślania stwierdziłam, że poczytam książkę. Zaczęłam zagłębiać się w lekturę gdy nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Pierwsze o czym pomyślałam był anonim i od razu na moją twarz wkradł się uśmiech. Może mu na mnie jednak zależy... pomyślałam. Gdy spojrzałam na ekran wyświetlił mi się numer mojej mamy. Uśmiech od razu zszedł mi z twarzy głupia. Przecież nikt się mną nie interesuje... mama napisała że mam zrobić kolację bo będziemy mieć gości. Zeszłam więc do kuchni i zaczęłam przygotowywać odpowiednie składniki.
Michael's pov.
Zabawa trwała w najlepsze Calum był już nieźle wstawiony. Zresztą jak my wszyscy. Tylko mnie, Asha i Luka od Cala różniło to, że my po pijaku nie wchodzimy na stół w samych bokserkach i nie dajemy pokazu striptizu na oczach wszystkich zebranych. Rozumiem jak jesteśmy tylko w czwórkę ale jak jesteśmy gdzieś w klubie lub na jakiejś domówce to już nie jest wesoło jak filmiki z naszym przyjacielem w roli głównej krążą po sieci. Po chwili nasz azjata wybiega na taras krzycząc coś o bieberze. Ja z chłopakami prawie turlamy się po podłodze ze smiechu...

CZYTASZ
Wherever you are.../m.c
FanficOna-odrzucona przez społeczeństwo, pogrążona w smutku dziewczyna On-zabawny z dziwnym lecz jakże niesamowitym poczuciem humoru, potrafiący rozbawić każdego swoją głupotą nastolatek. Zły numer.... jeden sms... Przez przypadek ich światy spotkały się...