Typowy środek niczego, samotna asfaltowa droga wije się po wiecznie zachmurzonym południu Anglii. Przy drodze stoi samotna dziewczyna, autostopowiczka, z gitarą na plecach i oliwkową walizką na kółkach przy nodze. Kasztanowe, układające się w fale włosy sięgają jej do ramion, okalając bladą, okrągłą twarz, w której wyróżnia się wydatny nos, na którym spoczywają okulary kujonki w czarnych oprawkach, zakrywając jasnoszare oczy. Dziewczyna ubrana jest w czerwono-granatową koszulę w kratę, czarne rurki i jabłkowo zielone trampki za kostkę, które wyraźnie odcinają się od asfaltu na którym stoi. Jej głowę zdobi kapelusz typu fedora. Dziewczyna nerwowo bębni o rączkę walizki i wystawia rękę z uniesionym kciukiem, międzynarodowy znak autostopowiczów, za każdym razem gdy zauważy nadjeżdżający samochód. Ale nikt się nie zatrzymuje. Po jakiejś godzinie siada zrezygnowana na walizce, zdążyła już stracić nadzieję. Wyszła z domu trzaskając drzwiami i wyraźnie dając rodzicom do zrozumienia że to koniec i mają już się nią nie kłopotać, ale chyba tego nie przemyślała, bo nie miała gdzie się udać. Zupełnie. Nie miała nikogo, do kogo mogłaby się zwrócić w zaistniałej sytuacji. Ruszyła więc wzdłuż asfaltówki z całym swoim dobytkiem zamkniętym w małej walizce, pokrowcu na gitarę i jej kieszeniach i przystanęła gdy była już wystarczająco daleko od domu i odczuwała zmęczenie. I teraz, akurat gdy myślała, że gorzej już być nie może, rozpadał się deszcz, a zza zakrętu ujrzała nadjeżdżający samochód, który wyglądał identycznie jak ten należący do jej matki. Dziewczyna nie miała najmniejszej ochoty widzieć teraz kobiety. Właściwie to nie chciała widzieć jej już nigdy więcej. Ale auto ją minęło, a kierowca nie zwrócił na nią uwagi. Siedziała na poboczu jeszcze dziesięć minut, po czym stwierdziła, że raczej wróci do miasta i spróbuje złapać autobus do innego najlepiej kraju. Właśnie wstawała, gdy od strony miasteczka nadjechał ciemnoniebieski Fiat Panda, który zatrzymał się tuż koło niej. Dziewczyna spojrzała na samochód ze zdziwieniem, w tym momencie kierowca otworzył szybę. Był to mężczyzna, którego nasza bohaterka oceniła na około dwadzieścia pięć lat, o ciemnych włosach, odrobinkę dłuższych niż u większości. Uśmiechnął się do niej.
- Gdzie?
- Jak najdalej stąd.
- To wsiadaj. Właśnie tam jadę.
A/N: Wreszcie, po wielu tygodniach walki z wiecznym niewyrabianiem się z nauką startujemy z "Runaway". Mam nadzieję, że się spodoba :-)
CZYTASZ
Runaway [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDlaczego po prostu nie uciekniemy? Nigdy nie spoglądając za siebie, nieważne co powiedzą. Znajdziemy swoją drogę, kiedy słońce zajdzie, a w tym mieście nie zostanie nikt poza nami. Okładkę stworzyła @JBrooks258 i chwała jej za to. Opowieść posiada s...