Brad
Każdy z nas ustawia się na swoich miejscach, odliczając aż nasz pierwszy koncert w Madison Square Garden się rozpocznie. Pomimo ciemności, która ogarnia tę scenę, widzę setki plakatów, na których fani cytują teksty jej piosenek, zapisują nazwy swoich Twitterów czy też wyznają jej miłość bądź mówią jak jej muzyka uratowała im życie. W swoich słuchawkach słyszę, że mamy już rozpoczynać.
Pierwsze uderzenie w struny gitary.
Pomimo wszystko doskonale słyszę jak ci wszyscy fani skandują jej imię.
Drugie uderzenie.
Na telebimie za nami pojawiają się urywki z jej pierwszego koncertu tutaj.
Trzecie uderzenie, tym razem Tristan się do nas dołącza.
Tori wyjaśniła nam, że tradycją jej koncertów jest rozpoczynanie ich od coveru innego utworu. I dziś jest to Starlight od Taylor.
- I said 'oh my, what a marvelous tune', it was the best night...- Wtem na scenie pojawiła się największa gwiazda tego wieczoru.
Ubrana w białą sukienkę, z włosów ma zrobione miękkie fale, upięte z tyłu, które cudownie podkreślają jej piękną twarz. Wygląda cudownie.
Gdy obserwuję z jaką zwiewnością i delikatnością porusza się po scenie, wydaje się jakby w magiczny sposób przeniosła się w czasie z lat czterdziestych do obecnych.Never really noticed
all the little things you didNie sądziłem, że drzemią w niej takie umiejętności aktorskie.
- Witam wszystkich w Madison Square Garden! - Krzyczy do mikrofonu, na co odpowiada jej wrzask fanów. - Jestem Hana a to mój brat, Johny. - Wskazuje na szatyna, który macha wolną ręką do widowni, która z każdym jej słowem wydaje z siebie coraz głośniejszy okrzyk. - Pragnę wam również przedstawić nowe osoby w naszej rodzinie; przed wami chłopaki z The Vamps!
Mówi i znika za sceną, podczas gdy - pomimo moim obawom - fani krzyczą również na nasz widok. Pomimo sławy Hany wierzę, że przyszli też by i nas posłuchać.
To wszystko stało się tak nagle, że aż trudno mi w to uwierzyć. Każdy z nas uśmiecha się najszerzej jak potrafi i nawet nieśmiały Connor podchodzi do fanów.
To jedna z najlepszych nocy w moim życiu.* * *
- Dalej chłopcy, idziemy na przyjęcie! - Pogania nas
- Gdybyś wciąż nie siedziała w łazience, a wreszcie wyszła już dawno byśmy tam byli! - Odkrzykuje do niej brat.
Po chwili w końcu wychodzi z pomieszczenia i - mogę przysiąc - każdy z nas zbiera swoją szczękę z podłogi.
Nigdy w swoim życiu nie widziałem kogoś tak pięknego jak ona.
Ma na sobie sukienkę w stylu vintage we wzory z czerwonych róż z grubym, czarnym paskiem, który doskonale zaznacza jej talię. Można łatwo wywnioskować, że jej ulubiony kolor to czerwony, gdyż całości dopełniają czerwone szpilki i usta, które tak bardzo chciałbym teraz pocałować.It hit me like a heart attack
when you finally left me girlTori jednak mnie wymija i podchodzi do Connora, z którym bardzo zbliżyła się od naszego rozstania.
Oczywiście, my też ze sobą rozmawiamy, ale nie tak jak kiedyś. Przez moją chorą chęć zemsty na niej tamtego wieczoru odsunęła się ode mnie i szczerze mówiąc, wcale się jej nie dziwię. Za błędy się płaci.
- Chodźmy. - Chwyta mnie pod ramię, mimo to ja nadal stoję w jej holu. - Brad, co jest?
- N-nic, ładnie wyglądasz. - Odwracam głowę od jej hipnotyzujących tęczówek i podążam z nią do auta, do którego drodze towarzyszą nam setki fotografów.
Światła ich lamp są bardzo jasne i moje oczy bolą, ale tak długo, jak ona jest u mojego boku, ich blask mnie nie jest w stanie mnie oślepić. Wpuszczam ją pierwszą do czarnego vana. Wsiada powoli, nie chcąc pewnie uszkodzić sukienki. Zajmuje miejsce pomiędzy Connorem a mną, kontynuując rozmowę, którą musieli przerwać w domu.
Boże, minęły trzy miesiące i teoretycznie powinienem dać sobie już z nią spokój, ale nie potrafię. Za każdym razem gdy ją widzę moje serce chce wręcz wyskoczyć z mojej piersi i pobiec do niej ponownie.
CZYTASZ
Heartbroken (Bradley Simspon fanfiction)
Fanfiction- Prosiłam Cię, nie zakochuj się we mnie. - Krecę głową ze łzami w oczach. - Nie mogę poradzić nic na to, że Cię kocham. - Próbuje złapać mnie za ręce, ale od razu się od niego odsuwam. - Nie mogę nic poradzić na to, że to uczucie Cię zniszczy i z...