Harry powoli szedł przez korytarz, uparcie patrząc przed siebie. Jego myśli skupiały się tylko na tym, żeby dojść do biblioteki. Ze wszystkich sił starał się nie rozglądać na boki. Wszystko w zamku przypominało mu o Tomie, a on chciał wyrzucić go z myśli. Jego ciało jeszcze nie doszło do siebie po chorobie, ale nie zwracał na to uwagi. Krok po kroku posuwał się na przód.
Kiedy dotarł pod drzwi biblioteki westchnął głęboko. Wiedział, że teraz nie będzie już mógł dłużej odwlekać tego, co się stało. Musiał stawić czoła twardej rzeczywistości. Miał ochotę się rozpłakać, zamknąć w pokoju i już nigdy nie wychodzić. Ale nie mógł tego zrobić. Wiedział, że największym marzeniem Toma, była zmiana świata czarodziei i on zamierzał to zrobić. Dopiero potem będzie mógł pogrążyć się w rozpaczy.
Lekko uchylił drzwi i wszedł do ogromnego pomieszczenia. Tak jak myślał Hermiona i Draco byli w środku otoczeni księgami. Powoli ruszył w ich kierunku starając się zachować obojętny wyraz twarzy.
- Harry! - Krzyknęła Hermiona, gdy tylko go zobaczyła. Podniosła się i rzuciła się na szyję bruneta, przytulając go mocno. Nie pewnie odwzajemnił uścisk. - Jak się czujesz? - Zapytała nie puszczając Pottera, jakby miał się zaraz rozsypać.
- W porządku. - Skłamał, a na jego twarzy pojawił się wymuszony uśmiech. Draco spojrzał na niego z niedowierzaniem, nic nie mówiąc.
- Tak się bałam, o Ciebie, jak byłeś chory. Myślałam, że też umrzesz. - Dziewczyna dopiero teraz puściła go i dokładnie obejrzała.
- Powinienem umrzeć. Ja i Tom byliśmy połączeni, nie pamiętacie przepowiedni? Żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje. - Powiedział siląc się na spokojny ton.
- Ale to niemożliwe. Powinieneś być martwy. - Hermiona spojrzała na niego jak na ducha.
- To wszystko przez medalion. Tom dał mi go przed bitwą i kazał nosić. Czyni on nieśmiertelnym czy jakoś tak. - Malfoy i Granger wymienili spojrzenia. Harry spojrzał na nich dziwnie, ale się nie odezwał.
Popołudnie minęło mu zdecydowanie za wolno. Jego przyjaciele robili wszystko chcąc go pocieszyć, lecz z nie najlepszym skutkiem. Potter już kilkukrotnie miał ochotę kazać im się zamknąć, kiedy to po raz setny mówili mu jak im jest przykro. Jednak zaciskał zęby i patrzył w podłogę.
Kiedy w końcu zaczęli mówić o swoich poszukiwaniach mógł skupić myśli na czymś innym, niż rozpacz. Był zdziwiony tym, że nie mogli nigdzie znaleźć planów Toma. Sam niejednokrotnie słuchał jak ten opowiadał mu o wszystkim. O tym jak będą przebiegać bitwy i kto będzie brał w nich udział. Pamiętał jak siadali na jego łóżku, a on kład głowę na kolanach Riddle'a i z zaciekawieniem słuchał wszystkiego.
Kiedy Draco i Hermiona usłyszeli o tym ucieszyli się. Oznaczało to koniec ich poszukiwań. Stracili jednak zapał gdy usłyszeli jakie były te plany. Dla Toma owszem były osiągalne, posiadał on zastęp czarodziei gotowych spełnić każdy jego kaprys. Jednak teraz, gdy nie było jego wszystko się rozsypało. Nie było nawet mowy, że mogą wprowadzić to w życie.
Po długiej rozmowie co dalej postanowili, na podstawie wcześniejszych planów ustalić nowe, własne. Takie, które można by było wprowadzić teraz w życie. Nie było to łatwe zadanie, ale postanowili spróbować. Co innego im pozostało?
Przez kolejne dni Harry był niczym duch. Chodził z miejsca na miejsce szukając dla siebie zajęcia. Na niczym jednak nie mógł się skupić. Malfoy i Granger zostawili go w spokoju nie wiedząc co można mu powiedzieć. Nie było odpowiedniego pocieszenia, które mogłoby zadziałać. Postanowili, że poczekają. W końcu to czas najlepiej leczy rany.
CZYTASZ
Harry Potter i Czarna Prawda
Fiksi PenggemarPraca udostępniona z chomika. HP/LV Harry'ego który zrozpaczony po śmierci Syriusza poddaje się i pisze do Toma. Wkrótce potem spotykają się i jednoczą w obliczu wspólnego wroga, a między nimi powstaje dziwna więź. Z czasem Tom staje się coraz bardz...