12.

335 21 9
                                    

-Nicola!? Cholera. Nicola! Wstawaj! - poczułam takie jakby turbulencje, co za skutkowało twardym lądowaniem na podłodze. Czarnej oczywiście.

-Co-coś się stało? - wyjąkałam cicho. Ile ja bym dała żeby nie mieć rano chrypki...

-Zaspaliśmy! - i już go nie było. Harry krzątał się po moim pokoju i wybierał w pośpiechu ubrania dla mnie. Ja na chwilę zamknęłam oczy. Kiedy dotarło do mnie co właśnie powiedział, migusiem znalazłam się w łazience, próbując ogarnąć ten busz, zwany pospolicie włosami. Umyłam zęby i twarz, zrobiłam makijaż i w tym samym czasie, kiedy kończyłam malować rzęsy, wparował Harry z moimi ubraniami. Bez zbędnego ociągania się, ubrałam najpierw luźną czarną koszulkę z rękawkiem i czarne rurki z dziurami na kolanach.  Obejrzałam się przelotnie w lustrze, i szczerze mówiąc nie pasował mi mój wygląd, ale olałam go. Wbiegłam do pokoju i zgarnęłam błękitny plecak w białe gwiazdki z Vans'a. Uwielbiam Cię, Harry! Pobiegłam do kuchni. Zgarnęłam jabłko i popędziłam na hol, żeby ubrać moje białe, krótkie conversy. W ślad za mną biegał Harry i, o dziwo, nadążał za mną. Wyszliśmy szybkim krokiem z domu, nie wymieniając słowa. Nie miałam nawet dzisiaj czasu na stres z rana! Dobra, wdech wydech Nika! Przyśpieszyliśmy, kiedy usłyszeliśmy echo dzwonka, oznaczającego, że za 5 minut zacznie się ta katorga, zwana lekcją.

-Wejście w wielkim stylu. - zaśmiał się Harry, kiedy wchodziliśmy, albo raczej wbiegaliśmy, na teren szkoły.

-I spóźnieniem na pierwszą lekcję. - mruknęłam zdyszana. Będzie dobrze, kobieto!

-Lecę, do zo! - krzyknął, biegnąc już korytarzem.

-Kiedy ja nie wiem, gdzie ona jest! - krzyknęłam, ale już go nie było. Super! Dzięki, wiesz! Zrobiłam długi wydech i nagle, dokładnie w tym momencie, zabrzmiał dzwonek na lekcję. Świetnie! Ludzie trącali mnie, kiedy szłam pod prąd, ale... no przepraszam, szukam klasy, ludzie! Dotarłam pod jakąś klasę i wpadłam do niej z impetem. Każde miejsce było zajęte i wyglądało na to, że to chyba jednak nie moja klasa. Kiedy chciałam się szybko wycofać, nauczycielka mnie zauważyła. Niech to szlag!

-A Pani to...? - zaczęła jakimś dziwnym, jakby smoczym głosem. O losie, pomóż mi chociaż ten jeden raz!

-Ja.. em.. - jąkałam się. - Pomyliłam klasy. - uśmiechnęłam się słabo i dosłownie wybiegłam z sali. Uderzyłam w coś twardego. Ściana. Brawo, Nikola! Potrząsnęłam głową i usiadłam na parapecie okna. Pomyślmy.

Pierwszy dzień w nowej szkole rozpoczęty trochę od dupy strony. Nie ma mnie na pierwszej lekcji, więc pewnie będę miała nieobecność. Chyba zyskałam nowego wroga, jakim jest nauczycielka tego piekielnego przedmiotu, na który wparowałam. Nawet nie wiem, jaka to lekcja. Przyjrzałam się drzwiom, na którym widniał napis " Adherent Mafii" a pod nim "Gabinet biologiczny". Czyli szczęście nie gości w moim słowniku. Nienawidzę biologii. Nie wiem czemu. Może dlatego, że nie za bardzo go rozumiem. 

***

Nudziłam się cholernie, a mój zeszyt chyba został już cały zarysowany. Siedziałam bokiem na parapecie z podciągniętymi kolanami w oczekiwaniu na zbawienny dzwonek, kiedy to Harry postanowi się zjawić. Albo nie. Mniejsza z tym, chciałam, żeby ktoś mnie zaprowadził pod klasę, w której mam następną lekcję. Z moim szczęściem, to mogę sobie dać krzyżyk na drogę. No i proszę. Jest i dzwonek. Na korytarze wlali się licealiści zmieszani z gimbusami. Oddychaj, Nicola. Poczułam czyjąś obecność za mną i muszę przyznać, że nie należało to do odczuć najprzyjemniejszych, więc się odwróciłam.

-Hej, Księżniczko. - nie kto inny, jak Harry. I to z obstawą. I szczeniackim uśmieszkiem na ustach. -Więc, to jest mój nowy nabytek. - powiedział do koleżków za nim i zaśmiał się, a mnie coś... coś tak jakby... zabolało? Tak, cholernie. Cholernie zabolało. Ale miał do tego prawo. Przecież jestem tylko zabawką, którą można przenosić z kąta w kąt i zostawić, kiedy się znudzę. Bo ja nie mam uczuć. Już nie.

Podpisano: Nikt ważnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz