10.

358 25 3
                                    

-Ruszaj tyłek, siostrzyczko. Mamy coś do zwiedzenia. - powiedział Harry, i jak myślę, próbował mnie nie udolnie obudzić. Nie mogąc już dłużej patrzeć, jak marnuje swoją energię na kogoś takiego, jak ja, zwlekłam się sennie z kanapy. Muszę przyznać, że była wygodna. Z resztą... ramię Harry'ego też.

-Czekaj! - zatrzymał mnie, kiedy już miałam "ruszyć tyłek". Ukucnął przede mną, a ja aż za dobrze wiedziałam, co to znaczy. No więc usiadłam mu na plecach i zostałam momentalnie uniesiona.

-Nicola?

-Hmm? - mruknęłam, nieświadoma tego, że zasypiam mu praktycznie na plecach. Szybko się jednak ocknęłam.

-Ile Ty ważysz? - zapytał z wyraźnym rozbawieniem w głosie. - Jesteś tak lekka, że nie czuję nic. - zaśmiał się.

-Przepraszam, ale to Ty chciałeś mnie wziąć na barana. - mruknęłam. Kto by pomyślał, że będę taka pyskata?

-Tylko pytam. - nadal drżał mu głos ze śmiechu. Fuknęłam na niego i udałam obrażoną.

Doszliśmy do jednego z pokoi, który chyba jako jedyny mi się nie za bardzo spodobał.

-A oto i moje królestwo. - powiedział Harry, z nie małą dumą w głosie. Zadarł brodę i popatrzył na mnie przez ramię.

-Och. - wymsknęło mi się. Zaczęłam chłonąc wygląd pokoju. Na dwóch ścianach rozciągały się wielkie lustra. Na podłodze były rozstawione różne sztangi i ciężarki. Nie zabrakło bieżni i czegoś do podciągania się. Drążek? Tyle zapamiętałam z W-F'u, a nazw innych przyrządów nie wiedziałam. W sumie nie widziałam ich nigdy na oczy. Po obejrzeniu pomieszczenia, doszłam do wniosku, że Harry musiał dużo ćwiczyć. I pewnie robił to z pasją, skoro jeg... nasi rodzice przeznaczyli mu pomieszczenie i kupili te wszystkie sprzęty, które na bank nie kosztowały mało.

-Może Ciebie to nie kręci, ale... to jest moja pasja. Treningi nie tylko ze względu na wygląd, ale i dlatego, że mam aż nad to czasu. - zaśmiał się cicho, zapatrzony w nasze odbicie w ogromnym lustrze. Również tam popatrzyłam i na mojej twarzy pojawił się mało zauważalny uśmieszek. Harry nie mógł go zauważyć. Widzą go tylko ci, którzy znają mnie wystarczająco dobrze, żeby stwierdzić, że rzadko się uśmiecham.

-Uśmiechasz się. - stwierdził, patrząc na mnie w lustrze. Sam miał przyklejony na usta wielkiego banana.

-Przewidziało Ci się. - odparłam mało przekonująco.

-Zawsze widzę, jak ktoś się uśmiecha. Nawet, kiedy tego pozornie nie widać.

-Idźmy dalej. - mruknęłam i przekręciłam się lekko, żeby dać mu znak, że możemy przejść do kolejnego miejsca, które chce mi pokazać.

Harry bez większego sprzeciwu ruszył przed kolejne drzwi. Zanim je otworzył, stanął przed nimi chwilę.

-Ostrzegam, nie odpowiadam za to, co tam zobaczysz. - ostrzegł, a ja już się bałam, co tam zobaczę. Klub striptiz? Pokój jego młodszego brata, który interesuje się zwierzętami, i hoduje jakieś ich szczątki w słoikach? Naprawdę nie wiedziałam, czego mam się spodziewać.
Otworzył drzwi a moim oczom ukazał się zwykły pokój. Żadnych rur. Żadnych martwych organizmów.

Tylko czerń. Podobnie głęboka, co u mnie w pokoju. Ogólnie to był taki sam, jak mój. Łóżko, zasłonki, ściany, okno, lampka. Dosłownie wszystko tak, jak u mnie. Ale to ściana najbardziej przykuwała uwagę. Na każdej były zdjęcia. Jedno obok drugiego. Wszystkie ściany pokryte wspomnieniami, jakich mi brakowało.

-Przepraszam, ja nie powonieniem Ci tego pokazywać... - zaczął się wycofywać, ale ja w ostatnim momencie zeskoczyłam z jego pleców i popędziłam w głąb pomieszczenia. W jednej chwili wskoczyłam na łóżko, żeby lepiej się przyjrzeć fotografiom. Dostrzegłam w szparach pomiędzy nimi jakieś napisy. Co chwila przekręcałam głowę, żeby przeczytać, co ciekawego było napisane. Ale jedno zdjęcie i jeden napis najbardziej mnie dotknął.

Podpisano: Nikt ważnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz