Rozdział VII

1.7K 115 2
                                    

- Kim ty w ogóle jesteś że masz czelność w ten sposób się do mnie odzywać? - syczę. Muszę traktować ją jak innych. Inaczej stanę się śmieciem, gorszym niż szlama.

- Nazywam się Cornelie Kurtz, a ty nie będziesz przy mnie takim kogutem jak przy tych idiotach, jasne?
Ona mi sie stawia. Ta dziewczyna mi sie postawila. Pierwsza.
O Merlinie, teraz jest 100 razy bardziej seksowna niz 5 sekund temu. Jesli to w ogole mozliwe.
- Kogutem?- parskam.
- Koguty zawsze chcą rządzic w kurniku i mają tak wkurzająco wypiętą pierś... rozumiesz aluzję. Śmieję się. To jest chore, jestem z tą dziewczyną najwyżej 5 minut, a ona zmusiła mnie do szczerego śmiechu.
Pierwsza. Znowu.
- Kazałeś mi zostać tylko po to, aby mnie skarcić za "nieposłuszne zachowanie"?
- Ja..y.. Masz godło Ravenclaw na szacie. - zauważam w ostatniej chwili. Omiatam ją podejrzliwym spojrzeniem. Nie powinno jej tu być.
- Mam tu znajomych. Czy krukon w Twoich szeregach to jakiś problem? Bo ja zdecydowanie popieram Twoje idee.
- Cieszę się. Nie, to nie jest absolutnie żaden problem...
W tym momencie ona chce ruszyć do wyjścia, ale potyka się i... spada prosto na mnie. I ja sie przewracam. Ale nie czuję bólu.

Widzę tylko jej piękne oczy, tak blisko moich. I jej ciało. Czuję na sobie każdy jego centymetr. Oddech ma płytki, ale to nic w porównaniu z moim. O matko.

Nawet nie wiem kiedy moje ręce oplatotły się wokół jej talii i zjechały trochę niżej. Nie sądziłem, że kiedyś takie myśli będą w mojej głowie, ale chcę więcej. Dziewczyna jest zbyt zaskoczona, by powiedziec cokolwiek, wszystko trwa od najwyżej sekundy. Jest tak blisko...

Stop, nakazuję sobie. Jestem dżentelmenem, który zaraz pomoże jej wstać i zapyta czy wszystko w porządku. Albo przynajmniej takie mam sprawiać wrażenie.

Juz mam zaczynac moją kokietkę, ale ona nagle wstaje, rzuca szybkie przepraszam i wybiega z pokoju. A ja nadal leżę na ziemi i dyszę, jakbym przebiegł dystans co najmniej 10 km.
Muszę ją mieć. Każda chciałaby mnie, więc czas to wykorzystać. Ale nie opuszcza mnie wrażenie, że ona jest inna. Gdy wybiegła, mógłbym przysiądz, że miała tak samo blade policzki, jak w momencie gdy się do mnie odezwała na zebraniu grupy.

Będzie naprawdę ciężko...

Panna Riddle ||HP|| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz