VI cz.2

3.6K 287 38
                                    

-Oo- stary teraz to masz przechlapane powiedział James, a jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć.

- Nawet mnie nie dołuj-odpowiedział Syriusz.

- BLACK!!!!!- wrzasnęła Dorcas.- Masz pięć sekund życia!
- To chyba tekst Lilki- Łapa uznał, że humor to ostatnia deska ratunku, ale dziewczyna rzuciła mu zimne spojrzenie i odeszła w kierunku toalety w celu zmycia z siebie mazi.

***

- Gdzie poszła Dorcas?- spytała Lily w końcu wychodząc z łazienki.

- Zostawiła podręcznik w sali od transmutacji- udzieliła jej odpowiedzi Ann czytając obecnie jakąś książkę.

- Aha... Ciekawa?- zwróciła się ku Lorence.

- Tak nawet...

- A...- zaczęła, ale nie dane jej było skończyć bo blondynka ją uprzedziła.

- Miley i Ala poszły do biblioteki.

- Ooo... Jasne...

- Lily powiedz mi coś- poprosiła zamykając książkę i przekręcając się na bok, tak, że przyjaciółka była naprzeciwko. - Podoba Ci się James?

- Ann...- westchnęła. Miała dość ciągłych pytań ze strony dziewczyn. Nie chodziło nawet o teraz. Już od trzeciej klasy mówiły, że na pewno na niego leci.

- Tak wiem jest napuszonym łbem, ale myślałam, że może... wiesz...- zaczęła kręcić kółka na rajstopach od mundurka.- Ostatnio się z nim nie kłócisz... Czasem tak na niego patrzysz, że...

- Daj spokój... Wiesz, że jeżeli coś się zmieni pierwsze się o tym dowiecie...

Lorence spojrzała na koleżankę z mieszaniną podejrzliwości i współczucia.

- No co?- zabrała ponownie głos Evans.

- Nie nic. Tylko... Mówisz mi prawdę, tak?

Lily chwilę wahała się nad odpowiedzią, ale szybko jej udzieliła:

- Oczywiście- uśmiechnęła się promiennie.- To ja może dołączę do dziewczyn. Muszę skończyć esej dla Beerego.

- Pewnie leć- machnęła głową w stronę drzwi na znak, że może iść, a gdy kroki ucichły za drzwiami ponownie chwyciła za swoją lekturę i zdjęła plastikową okładkę, która otaczała pamiętnik panny Evans.

- Nie powinnam była- pomyślała.

Okłamała cię...

- Tak, ale może nie jest jeszcze pewna swoich uczuć...

Tak bo to takie straszne...

- Nie można dotykać cudzych rzeczy.

Zrobiłaś to przypadkiem...

W jej głowie znowu zawirowały wspomnienia.

„Siedemnastoletnia Ann właśnie weszła do sypialni, którą dzieliła z resztą gryfonek. Gdy otoczyła spojrzeniem dormitorium zatkała usta dłonią.

- Gorzej niż u huncwotów...

Cała ekipa miała właśnie eliksiry, ale panna Lorence, która wybrała kierunek dziennikarz odpuściła je sobie zyskując dwie godziny wolnego. Kucnęła przy ciuchach porozrzucanych na środku pokoju i zaczęła je segregować. Ubrania należące do wybranej koleżanki kładła przy jej łóżku czym zyskała trochę wolnej przestrzeni. Pozbierała papierki po słodyczach i wrzuciła do worka naśmieci, który stanął przy drzwiach oczekując na skrzaty. Przywołała mop z łazienki i zaczarowała go tak by zmył lepkie plamy po soku i piwie kremowym z parkietu. Podeszła do łóżka Lily, które jako jedyne nie było zaścielone, ale co poradzić w przeciwieństwie do niej miała najwięcej zajęć.

Evans umówisz się ze mną?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz