IX

3.4K 248 44
                                    

Cały tydzień bycia duchem... Nie to nie brzmi normalnie. Już chyba nic nie może być normalne. Prawda jest taka, że, albo zwariowałem, albo... Zwariowałem. Bo nie ma to jak włóczyć się po Hogwarcie pod postacią widmo. Nie uda ci się nic zrobić bo jesteś przezroczysty i nie wydajesz żadnego dźwięku.

Widziałem siebie wiele razy... Leżę gdzieś w skrzydle szpitalnym i śpię. Zasnąłem sobie jak gdyby nigdy nic. I teraz łażę sobie w tą i z powrotem, czasem chodzę na lekcje, wchodzę do siebie do dormitorium. Tylko nie mogę wejść do dziewczyn. Hm... Chyba w końcu te zakazy i zaklęcia działają bo do Zakazanego Lasu też się nie mogę dostać...

Poszedłem do Wielkiej Sali i usiadłem standardowo obok Syriusza. Już miałem cicho rzucić „stary wyglądasz jak trup", ale ktoś na mnie usiadł. Jakaś wysoka brunetka, wyciągnąłem szyję i spojrzałem na jej twarz- Dorcas. Nie słyszałem o czym rozmawiają, ale zmartwienie na ich twarzach mówiło mi wszystko. Meadows i Łapa z powrotem się pogodzili, a przynajmniej nie toczyli wojny. Nagle poczułem jak ktoś łapie mnie za rękę. Mimowolnie na nią spojrzałem, ale nikt mnie nie dotykał. Nie mógł... Usłyszałem szepty w uchu, ale nikt się nie odzywał. I wtedy przyszła myśl... Ja.

Zerwałem się z miejsca i pobiegłem do Skrzydła Szpitalnego. Wiedząc, że przede mną jeszcze długa droga wyhamowałem i przeniknąłem przez kolejne ściany. Stanąłem przed otwartymi drzwiami. Zasłonka przy moim łóżku była lekko rozchylona. Powoli podszedłem i znalazłem się przy moim ciele. Była tu. Płakała... Chciałem podejść do niej, przytulić, pokazać, że tu jestem, że żyję, ale nie mogłem. Nagle stało się coś czego się nie spodziewałem. Pocałowała mnie. Dotknąłem swoich ust dłonią i ogarnęła mnie ciemność. Zdążyłem tylko wychrypieć jej imię.






***





- Gdzie jest Lil?- spytała Dorcas siadając obok Syriusza w Wielkiej Sali.

- Poszła do Jamesa- odpowiedział jej Remus.

- Biedaczka bardzo się martwi...- zauważyła Miley.

Panna Meadows widząc wyraz twarzy Syriusza położyła mu dłoń na ramieniu i szepnęła :

- Będzie dobrze.

Chłopak posłał jej smutny uśmiech i chwycił mocno jej rękę, jakby to on próbował dodać jej sił.

- Co będziecie robić?- spytała Miley.

- Pójdę chyba do biblioteki, a wy?- odparła Ala, nakładając sobie jajecznicę.

- Mogę iść z tobą?- zapytał Lunatyk.- Nie dokończyłem eseju na transmutację.

- Och, jasne- mruknęła i wróciła do konsumpcji śniadania.

- Dosyć!- podniosła głos Ann, a zaskoczeni wybuchem koleżanki gryfoni spojrzeli na nią z przestrachem- Wszyscy się boimy o Jamesa i powtarzam to chyba już szósty raz i to tylko dzisiaj, ale nie możemy rozmawiać jak dzieciaki na obozie, które się nie znają. Musimy wziąć się w garść. Pani Wainscott mówiła, że jego stan się poprawia, więc idźmy jutro do Hogsmeade i kupmy mu czekoladę. Nie zachowujmy się jakby już umarł!- gwałtownie wstała i wyszła z Sali odprowadzona wzrokiem przyjaciół.






***


-Lily...

Rudowłosa odwróciła się gwałtownie na dźwięk swojego imienia.

- James?- spytała się i podeszła do łóżka chłopaka.- Jak się czujesz?- złapała go mocno za dłoń jakby upewniając się, że nie zniknie nagle.

Evans umówisz się ze mną?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz