[1] The New Ones Are Always Vicious

8.7K 329 27
                                    


Adela / 1912

Zdjęłam prześcieradła z łóżek i wrzuciłam je do kosza, nie przejmując się tym czy są złożone czy nie. Umieściłam kosz na swoim biodrze, drugą ręką przytrzymując górę. Wyszłam z zimnej i ciemnej celi i zamknęłam srebrne stalowe drzwi. Wyciągnęłam drugą ręką z kieszeni klucz i zamknęłam drzwi od zewnątrz, dzięki czemu nikt nie mógł tam wejść.

Robię to z każdą celą w przytułku - zbieram prześcieradła i wrzucam je do kosza. Później idę do pralni i wszystkie piorę ręcznie. Podczas prania nucę sobie muzykę z przypadkowej piosenki.

Myślę o tym jak ja się tutaj w ogóle dostałam. Mój głupi ojczym znalazł mi pracę sezonową, 50 mil od miasta -- i ludzi -- żeby mieć trochę 'wolnego czasu' z moją matką.

Dlaczego ona w ogóle go poślubiła? On nic nie robi. Nie pracuje, ponieważ nie widzi w tym jakiejkolwiek potrzeby. Zamiast tego żyje z kasy mojego ojca, która właściwie była przeznaczona dla mnie.

Dzień, w którym dowiedziałam się, że on używa kasy mojego taty. Straciłam panowanie nad sobą. Wściekła podeszłam do niego i uderzyłam go w twarz, krzycząc wszystkie przekleństwa jakie znam. I oczywiście moja wściekła matka jest osobą, która mnie tu wysłała. Psychiatryk  jest miejscem, gdzie mogę pomagać ludziom chorym psychicznie. Najgorsze jest to, że oni mi tu nawet nie płacą.

Muszę nosić głupi uniform, który wygląda jak coś, co mogłaby nosić moja babcia. Jest strasznie niewygodne, za każdym razem jak chce podnieść ramię materiał tego ubrania podrażnia moją skórę. Muszę mieć włosy odgarnięte z twarzy przez cały czas. Więc każdego dnia kiedy wstaję, czesze moje czerwone włosy i związuje je w kitkę.

Wołanie za mną przerwało moje myśli i przestałam prać.

- Adela, dyrektorka chce się z Tobą widzieć. - od razu rozpoznałam głos. To Rebecca. Jest zakonnicą, cóż tak jakby. Ona bardziej szkoli się w byciu zakonnicą. Ma tyle samo lat co ja, 16. Wkurza mnie to, że ona nie może robić takich rzeczy jak normalne nastolatki w jej wieku robią. Powinna siedzieć na plaży z palącymi gorącymi chłopakami, ale zamiast tego czyta Biblie tym, którzy tego potrzebują.

- Dobrze. - wrzuciłam prześcieradła do dużego zlewu, w którym je prałam i wytarłam ręcę w uniform. Poprawiłam kucyka i wyprostowałam swoje plecy. - Może pozwoliłaby mi stąd wyjść.

- Co jest nie tak z tym miejscem? - Rebecca zapytała.

Zaśmiałam się lekko. - Co z nim nie jest nie tak. Spójrz na to! Jest stare i straszne i pełne szalonych ludzi!

- Oni po prostu muszą się uczyć Słowa Bożego. Muszą się modlić za wszystkie grzech jakie popełnili. - powiedziała.

- Więc niech modlą się też za mnie, bo ja mam ich dużo.

Bez słowa odeszłam w kierunku gabinetu dyrektorki.

Nienawidzę być tutaj! Nienawidzę tego, że kiedy przechodzę przez zimny korytarz przechodzą mnie ciarki. Nienawidzę tego uczucia, kiedy wchodzę do pokoi w przytułku i czuję się jakbym była w więzieniu. Nienawidzę tego jak umieszczają tych przerażających ludzi do pokoi i każą im słuchać kościelnej muzyki codziennie.

Kiedy dotarłam do gabinetu, lekko zapukałam do drewnianych drzwi - prawdopodobnie jedyne drzwi, które nie są zrobione ze stali.

- Wejdź.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Dyrektorka zauważyła, że to ja i odłożyła papiery, zdjęła okulary i położyła je delikatnie na biurko.

- Usiądź, usiądź. Czekałam na Ciebie. - powiedziała. Wyglądała bardzo staro i miała dużo zmarszczek, to nie jest atrakcyjne. Wyglądała jeszcze starzej z tym unifromem zakonnicy.

Usiadłam na krześle i czekałam, aż zacznie mówić.

- Wiesz dlaczego tu jesteś? - zapytała. Oczywiście, że wiem! Myślała, że jestem... głupia.

- Tak.

- Czy masz dosyć prania tych prześcieradeł? - Pokiwałam głową. To prawda, po jakimś czasie robienia tego zastanawiasz się co robisz ze swoim życiem.

- Cóż to dobrze! Mam dla ciebie nową pracę. - czemu ona wyglądała na taką podekscytowaną? Powinnam się bać? - Chciałabym, żebyś dotrzymywała komuś towarzystwa. Jego imię to, - spojrzała na papiery jeszcze raz - Harry. Harry Styles.

- Chcesz, żebym ja komuś dotrzymywała towarzystwa? - powiedziałam do niej.

- Dlaczego nie. Chyba, że chcesz nadal prać prześcieradła?

Potrzęsłam głową. Pranie prześcieradeł... nigdy więcej, to wygląda jak plan dla mnie! Zawsze zastanawiałam się co oni robili sami w ich pokojach.

- Biorę to! - powiedziałam bez żadnego zawahania.

- Dobrze więc. Więc Harry jest od ciebie trochę starszy. Ma 21 lat. Ufam Ci, Adela. Nie chcę, żeby cię uwiódł. Szczególnie dopóki nie jest twoim mężem.

Przewróciłam oczami, znowu o tym ślubie.

- Dobrze.

- Świetnie. Jest teraz w stołówce. - powiedziała. - Idź, nie trać czasu.

Kiedy miałam już opuścić gabinet, usłyszałam jeszcze głos dyrektorki.

- Oh i Adela! - odwróciłam się. - Proszę uważaj! Nowi zawsze są bezwzględni.

____________________________________________________________________

iiii pierwszy rodział jest :) prosze napiszcie co o tym myślicie :)

gwiazki i komentarze proszę <3

dobranoc/ dzień dobry w zależności kiedy będziesz to czytać :) x

kocham! xx


Asylum [HS] (Daddy Kink) PL ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz