[2] Have You Ever Been In Love?

7.2K 298 147
                                    

Adela / 1912

Podeszłam do stalowych drzwi stołówki i otworzyłam je kluczem (klucz pasuje do każdych drzwi, ponieważ wszędzie są te same zamki) i lekko popchnęłam drzwi.

Pierwszą rzeczą, którą zauważyłam w stołówce było to, że śmierdziało tam jak na śmietnisku, lub zgniłymi jajami. Zatkałam nos i przeszłam przez stołówkę w poszukiwaniu mojego towarzysza. Widziałam pacjentów, którzy brali coś co miało być jedzeniem. To wcale nie wyglądało jak jedzenie! To wyglądało jakby po prostu zebrali kilka przypadkowych składników i zgnietli je ze sobą. Na samą myśl o tym robi mi się niedobrze.

Dobrze, że mama przysyła mi tu jedzenie.

Rozejrzałam się dookoła i szukałam mojego kolegi. Poznaje kilku pacjentów, którzy tu siedzą. Na przykład, jedną z nich jest Issy. Issy jest tutaj, ponieważ jest uzależniona od seksu. Sprawdziłam raz jej dokumenty i tam było napisane, że uprawiała seks z ponad 10 mężczyznami dziennie. Jakim cudem na nic nie zachorowała?

Innym pacjentem, którego rozpoznaje jest George. On jest najdziwniejszą osobą jaką znam. On wierzy w to, że jest kotem. Miauczy, łasi się i mruczy jak prawdziwy kot. Ale to co czyni go jeszcze bardziej dziwnym to to, że zabija koty i zostawia futro z tych biednych zwierząt, zszywa je i robi sobie z nich coś jak pelerynę.

- Przepraszam? - usłyszałam głos i poczułam lekkie pukanie o ramię. - Czy to ty jesteś Adele? Jesteś moją towarzyszką?

Odwróciłam się i spojrzałam na mężczyznę. Ma ponad 1.80m, więc muszę podnieść głowę do góry, żeby zobaczyć jego twarz.

- Nie, nie jestem Adele. Mam na imię Adela, i tak mi się wydaję, że będę twoją nową przyjaciółką. - powiedziałam zupełnie nierozbawiona.

- Cóż, tak myślę. - powiedział. Miał lekko kręcone włosy, które swobodnie zwisały na jego ramiona.

- Nie powinieneś mieć rozpuszczonych włosów.

- Wiem, ale jak widzisz - podniósł ręce, które były razem skute, co nie pozwalało mu rozłożyć ramion. - nie mogę. A poza tym nie mam gumki.

- Ja mam. - zdjęłam jedną z ręki. Zawsze mam jedną przy sobie w razie gdyby druga gdzieś zginęła albo pękła. - Pozwól, że ci je zwiążę.

On niezręcznie pokiwał głową i odwrócił się, więc mogłam związać jego włosy. I to właśnie zrobiłam. Stanęłam na palcach, ponieważ był dla mnie za wysoki.

- Proszę bardzo. - powiedziałam. On odwrócił się i zaśmiał. - Mogę na ciebie mówić Harry? Czy muszę mówić mr. Styles?

- Żadne. - przestał i patrzył mi się w oczy. Do teraz nie zauważyłam tego, jakie były jego oczy. Miały perfekcyjny odcień zieleni, nie za jasne, nie za ciemne. - Mów na mnie Tatusiu.

Zaczęłam się śmiać, ale on chyba nie żartował. Tatuś? On chce, żebym ja go tak nazywała?

- Nie będę Cię tak nazywać! Jesteś szalony? - śmiałam się cały czas. On się wpatrywał cały czas we mnie. Niepewnie skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej chowając moje koleżanki.

Uśmiechnął się i przybliżył się do mojego ucha. - Nie bądź złą dziewczynką i pokaż mi mój pokój. - wyszeptał.

Poczułam gęsią skórkę na całym ciele.

- Dobrze, po prostu chodź za mną. - odwróciłam się i poszłam w stronę wyjścia.

Naprawdę nie wiedziałam, gdzie jest jego pokój, ale znajdę go, bo to nie jest tak naprawdę tak trudne do znalezienia. Każda cela ma na drzwiach imię pacjenta.

- Więc - próbowałam rozpocząć rozmowę. - Co zrobiłeś, że znalazłeś się w takim miejscu?

- Zabiłem 5 kobiet. Z każdą się pieprzyłem. - powiedział. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego przerażona.

On zaczął się śmiać i pokręcił głową. - Żartuję. - odetchnęłam. -Jestem tu, ponieważ moja rodzina uważa, że jestem szalony. Nie mam do nich o to pretensji. Jestem szalony.

- Cóż, nie wyglądasz na szalonego. - powiedziałam szczerze. To prawda, wygląda jak każdy inny 21-latek.

- Mój humor bardzo szybko się zmienia. Raz mogę być słodki i miły a za chwilę zmienić się w potwora.

- To ma sens.

Rozejrzałam się w poszukiwaniu celi, na której widniałoby imię Harryego. Musiał zauważyć to jak rozglądam się dookoła jak mały, zagubiony piesek, bo zaczął mówić.

- Wiesz gdzie idziemy? - zapytał.

Pokręciłam głową - Nie bardzo, jestem tu nowa.

- Więc opowiedz mi swoją historię. - spojrzałam na niego, kiedy szliśmy. - Dlaczego tu jesteś? Wiem, że nie jesteś zakonnicą, a przynajmniej nie wyglądasz jak one.

- Nie, nie jestem zakonnicą i nie sądzę, że kiedykolwiek będę. Jestem tutaj przez tego dupka, mojego ojczyma, który podpowiedział mamie, żeby mnie tu wysłała.

- Dlaczego? Co zrobiłaś? Uderzyłaś go czy coś? - powiedział żartobliwie.

- Prawdę mówiąc, tak. Uderzyłam go.

- Dlaczego!?

- Sprowokował mnie. Zabrał całą kasę mojego ojca. - powiedziałam wkurzona. Następnym razem jak spotkam tego idiotę, dostanie w jaja, jeszcze raz.

- Dlaczego twój ojciec go nie powstrzymał? - zapytał. Moje serce złamało się na pół.

- Chciałabym, żeby mógł to zrobić. Umarł dwa lata temu.

- Kurwa. Przepraszam! Nie chciałem. Nie wie-

- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się do niego lekko. - Nie wiedziałeś, a poza tym pogodziłam się już z tym.

Kiedy szliśmy w ciszy zauważyłam Rebeccę, która pomagała jakiemuś facetowi, który był ranny.

- Rebecca! - krzyknęłam wystarczająco głośno, żeby mogła mnie usłyszeć.

- Przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać! Muszę pomóc Louis'emu. - Rebecca nie chciała chyba usłyszeć co mam jej do powiedzenia. Była zbyt zajęta pomaganiem Louis'emu.

- Adela. - Harry wyszeptał.

- Nom?

- Wiesz, że ona jest w nim zakochana, co nie? - powiedział. Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami.

Rebecca? Zakochana?

- Ona nie może się zakochać! Ona próbuje zostać zakonnicą!

- Pomyślałaś o tym, że ona chce zostać zakonnicą tylko dlatego, żeby się z nim widywać?

- Nie...Jakim cudem w ogóle wiesz, że jest zakochana?

- Przez to jak patrzy się na niego i to jak jest opiekuńcza w stosunku do niego.

- Masz rację. - powiedziałam. Jedno pytanie zrodziło mi się w głowie. - Harry?

- Hmmm..

- Byłeś kiedyś zakochany?

Zatrzymał się i spojrzał na mnie. Później spojrzał na korytarz i szedł dalej.

Może wcześniej był zakochany.

______________________________________________________________________

rozdział drugi jest :D

znowu wstawiam to po północy xd ale w nocy najlepiej się pisze i tłumaczy i w ogóle.

anyway

liczę na komentarze i gwiazdki gdyż iż ponieważ one cholernie motywują do dalszej pracy :)))

dobranoc/dzień dobry :)))

kocham! xx

Asylum [HS] (Daddy Kink) PL ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz