Adela / 1912
Podeszłam do stalowych drzwi stołówki i otworzyłam je kluczem (klucz pasuje do każdych drzwi, ponieważ wszędzie są te same zamki) i lekko popchnęłam drzwi.
Pierwszą rzeczą, którą zauważyłam w stołówce było to, że śmierdziało tam jak na śmietnisku, lub zgniłymi jajami. Zatkałam nos i przeszłam przez stołówkę w poszukiwaniu mojego towarzysza. Widziałam pacjentów, którzy brali coś co miało być jedzeniem. To wcale nie wyglądało jak jedzenie! To wyglądało jakby po prostu zebrali kilka przypadkowych składników i zgnietli je ze sobą. Na samą myśl o tym robi mi się niedobrze.
Dobrze, że mama przysyła mi tu jedzenie.
Rozejrzałam się dookoła i szukałam mojego kolegi. Poznaje kilku pacjentów, którzy tu siedzą. Na przykład, jedną z nich jest Issy. Issy jest tutaj, ponieważ jest uzależniona od seksu. Sprawdziłam raz jej dokumenty i tam było napisane, że uprawiała seks z ponad 10 mężczyznami dziennie. Jakim cudem na nic nie zachorowała?
Innym pacjentem, którego rozpoznaje jest George. On jest najdziwniejszą osobą jaką znam. On wierzy w to, że jest kotem. Miauczy, łasi się i mruczy jak prawdziwy kot. Ale to co czyni go jeszcze bardziej dziwnym to to, że zabija koty i zostawia futro z tych biednych zwierząt, zszywa je i robi sobie z nich coś jak pelerynę.
- Przepraszam? - usłyszałam głos i poczułam lekkie pukanie o ramię. - Czy to ty jesteś Adele? Jesteś moją towarzyszką?
Odwróciłam się i spojrzałam na mężczyznę. Ma ponad 1.80m, więc muszę podnieść głowę do góry, żeby zobaczyć jego twarz.
- Nie, nie jestem Adele. Mam na imię Adela, i tak mi się wydaję, że będę twoją nową przyjaciółką. - powiedziałam zupełnie nierozbawiona.
- Cóż, tak myślę. - powiedział. Miał lekko kręcone włosy, które swobodnie zwisały na jego ramiona.
- Nie powinieneś mieć rozpuszczonych włosów.
- Wiem, ale jak widzisz - podniósł ręce, które były razem skute, co nie pozwalało mu rozłożyć ramion. - nie mogę. A poza tym nie mam gumki.
- Ja mam. - zdjęłam jedną z ręki. Zawsze mam jedną przy sobie w razie gdyby druga gdzieś zginęła albo pękła. - Pozwól, że ci je zwiążę.
On niezręcznie pokiwał głową i odwrócił się, więc mogłam związać jego włosy. I to właśnie zrobiłam. Stanęłam na palcach, ponieważ był dla mnie za wysoki.
- Proszę bardzo. - powiedziałam. On odwrócił się i zaśmiał. - Mogę na ciebie mówić Harry? Czy muszę mówić mr. Styles?
- Żadne. - przestał i patrzył mi się w oczy. Do teraz nie zauważyłam tego, jakie były jego oczy. Miały perfekcyjny odcień zieleni, nie za jasne, nie za ciemne. - Mów na mnie Tatusiu.
Zaczęłam się śmiać, ale on chyba nie żartował. Tatuś? On chce, żebym ja go tak nazywała?
- Nie będę Cię tak nazywać! Jesteś szalony? - śmiałam się cały czas. On się wpatrywał cały czas we mnie. Niepewnie skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej chowając moje koleżanki.
Uśmiechnął się i przybliżył się do mojego ucha. - Nie bądź złą dziewczynką i pokaż mi mój pokój. - wyszeptał.
Poczułam gęsią skórkę na całym ciele.
- Dobrze, po prostu chodź za mną. - odwróciłam się i poszłam w stronę wyjścia.
Naprawdę nie wiedziałam, gdzie jest jego pokój, ale znajdę go, bo to nie jest tak naprawdę tak trudne do znalezienia. Każda cela ma na drzwiach imię pacjenta.
- Więc - próbowałam rozpocząć rozmowę. - Co zrobiłeś, że znalazłeś się w takim miejscu?
- Zabiłem 5 kobiet. Z każdą się pieprzyłem. - powiedział. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego przerażona.
On zaczął się śmiać i pokręcił głową. - Żartuję. - odetchnęłam. -Jestem tu, ponieważ moja rodzina uważa, że jestem szalony. Nie mam do nich o to pretensji. Jestem szalony.
- Cóż, nie wyglądasz na szalonego. - powiedziałam szczerze. To prawda, wygląda jak każdy inny 21-latek.
- Mój humor bardzo szybko się zmienia. Raz mogę być słodki i miły a za chwilę zmienić się w potwora.
- To ma sens.
Rozejrzałam się w poszukiwaniu celi, na której widniałoby imię Harryego. Musiał zauważyć to jak rozglądam się dookoła jak mały, zagubiony piesek, bo zaczął mówić.
- Wiesz gdzie idziemy? - zapytał.
Pokręciłam głową - Nie bardzo, jestem tu nowa.
- Więc opowiedz mi swoją historię. - spojrzałam na niego, kiedy szliśmy. - Dlaczego tu jesteś? Wiem, że nie jesteś zakonnicą, a przynajmniej nie wyglądasz jak one.
- Nie, nie jestem zakonnicą i nie sądzę, że kiedykolwiek będę. Jestem tutaj przez tego dupka, mojego ojczyma, który podpowiedział mamie, żeby mnie tu wysłała.
- Dlaczego? Co zrobiłaś? Uderzyłaś go czy coś? - powiedział żartobliwie.
- Prawdę mówiąc, tak. Uderzyłam go.
- Dlaczego!?
- Sprowokował mnie. Zabrał całą kasę mojego ojca. - powiedziałam wkurzona. Następnym razem jak spotkam tego idiotę, dostanie w jaja, jeszcze raz.
- Dlaczego twój ojciec go nie powstrzymał? - zapytał. Moje serce złamało się na pół.
- Chciałabym, żeby mógł to zrobić. Umarł dwa lata temu.
- Kurwa. Przepraszam! Nie chciałem. Nie wie-
- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się do niego lekko. - Nie wiedziałeś, a poza tym pogodziłam się już z tym.
Kiedy szliśmy w ciszy zauważyłam Rebeccę, która pomagała jakiemuś facetowi, który był ranny.
- Rebecca! - krzyknęłam wystarczająco głośno, żeby mogła mnie usłyszeć.
- Przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać! Muszę pomóc Louis'emu. - Rebecca nie chciała chyba usłyszeć co mam jej do powiedzenia. Była zbyt zajęta pomaganiem Louis'emu.
- Adela. - Harry wyszeptał.
- Nom?
- Wiesz, że ona jest w nim zakochana, co nie? - powiedział. Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami.
Rebecca? Zakochana?
- Ona nie może się zakochać! Ona próbuje zostać zakonnicą!
- Pomyślałaś o tym, że ona chce zostać zakonnicą tylko dlatego, żeby się z nim widywać?
- Nie...Jakim cudem w ogóle wiesz, że jest zakochana?
- Przez to jak patrzy się na niego i to jak jest opiekuńcza w stosunku do niego.
- Masz rację. - powiedziałam. Jedno pytanie zrodziło mi się w głowie. - Harry?
- Hmmm..
- Byłeś kiedyś zakochany?
Zatrzymał się i spojrzał na mnie. Później spojrzał na korytarz i szedł dalej.
Może wcześniej był zakochany.
______________________________________________________________________
rozdział drugi jest :D
znowu wstawiam to po północy xd ale w nocy najlepiej się pisze i tłumaczy i w ogóle.
anyway
liczę na komentarze i gwiazdki gdyż iż ponieważ one cholernie motywują do dalszej pracy :)))
dobranoc/dzień dobry :)))
kocham! xx
CZYTASZ
Asylum [HS] (Daddy Kink) PL ✔️
FanfictionPsychiatryk to nie miejsce na miłość. Adela King była wolontariuszką w psychiatryku, ponieważ jej matka myślała, że to zmieni jej okropne zachowanie. Kiedy dowiaduje się, że będzie pomagać mężczyźnie o imieniu Harry Styles, nie myślała, że będzie mó...