Adela | 1912
Uczesałam włosy, związując je w kucyka. Przyglądałam się sobie w małym lusterku. Zauważyłam nad prawą brwią małą czerwoną krostę. Zajebiście, jeszcze tego mi brakowało.
Spojrzałam na małe piegi, które pojawiały się dookoła moich policzków i nosa. Zawsze ich nienawidziłam, czasem kiedy chodziłam do szkoły mogłam zobaczyć jak większość dziewczyn zakrywała je podkładem. Ale na mnie zawsze darła się matka, kiedy to robiłam. Mówiła mi, że makijaż zniszczy mi twarz, i któregoś dnia, kiedy nie nałożę makijażu będę wyglądała jak łysy kot.
Nie chcę wyglądać jak łysy kot, więc od tamtej pory nie maluje się. Przyzwyczaiłam się do moich piegów.
Wygładziłam mój mundurek rękoma i opuściłam swój pokój. Mój pokój tutaj, w psychiatryku nie jest taki jak ten w domu. Jest strasznie zimny i ciemny w porównaniu z tym wypełnionym plakatami i rysunkami.
Nie muszę nawet sprzątać swojego łóżka, bo dzisiaj jest dzień, kiedy je piorą. Nie przeze mnie! Życzę powodzenia tym, którzy to muszą robić.
Poszłam do stołówki, gdzie miałam się spotkać z Harry'm. Wczoraj, kiedy odprowadziłam go do pokoju, powiedziałam mu, że jutro się tam spotkamy. Ale nie wyglądał jakby go to interesowało.
Kiedy otworzyłam drzwi od stołówki, on tam był. Tylko nie siedział, tam gdzie się umówiliśmy. Stał w kolejce po jedzenie z innymi pacjentami.
Usiadłam przy stoliku i cierpliwie na niego czekałam. Zauważyłam, że jego ręce nadal były skute, jak wczoraj. Nie mógł być aż tak niebezpieczny, żeby nosić kajdanki 24/7.
Moje oczy zjechały na jego ciało. Jego silne ramiona dobrze wyglądały w szarym uniformie, który miał na sobie. Jego włosy, proste u nasady, lekko kręciły się na końcach.
- Podoba Ci się to co widzisz? - zapytał z tym uśmieszkiem na ustach. Zarumieniłam się w zażenowaniu.
- Ja, ja nie obserwowałam cię, jeśli o to ci chodzi - wydukałam.
- Jasne, cokolwiek Ci pasuje. - usiadł koło mnie i położył czarną tacę na stole. Podniósł widelec i nabił na niego grillowaną marchewkę. Przystawił widelec z marchewką do oczu i przyglądał się jej.
- To nie wygląda jak grillowana marchewka. To bardziej przypomina mi obierek z pomarańczy.
Zacisnęłam nos. - Wiem, dlatego nigdy nic tu nie jadłam.
- Więc co jesz?
- Moja mama odwiedza mnie raz w tygodniu i przynosi mi jedzenie, które starcza mi na cały tydzień. Nie jest najlepszą kucharką, ale lepsze jej jedzenie niż to tutaj.
Przytaknął. Wstał i wyrzucił resztki jedzenia.
- Chcesz się przejść do ogrodu?
- Tu jest ogród? - nic o nim nie wiedziałam. Jakim cudem jestem tutaj od przeszło dwóch tygodni i nic nie wiem o ogrodzie.
- Cóż, dowiedziałem się o tym od dyrektorki. Powiedziała mi też, że można się tam dostać tylnym wejściem. - spojrzał na mnie z podniesioną brwią.
Złączyłam usta. - Okej, chodźmy.
Harry wyciągnął w moją stronę skute ręce. Chwyciłam je, a on pomógł mi wstać.
~~~
Otworzyliśmy stalowa drzwi prowadzące do ogrodu. Szczęka mi opadła.
Wszędzie były kwiaty różnych rodzajów. Róże, wszystkie w innych kolorach. Chryzantemy, tulipany, słoneczniki, wszystkie w różnych miejscach.
- Tu jest pięknie. To jest najprawdopodobniej najpiękniejsze miejsce, jakie kiedykolwiek widziałam. - spojrzałam na Harry'ego, żeby zobaczyć jego reakcję, ale zamiast tego zobaczyłam to jak się we mnie wpatruje.
- Widziałem coś bardziej pięknego. - powiedział cicho.
Moje serce zaczęło bić mocniej.
_____________________________
Wesołych świąt misie!
Życzę wam zdrowych, radosnych świąt, bogatego mikołaja i udanego, pijanego sylwestra!
Bawcie się dobrze! xx
CZYTASZ
Asylum [HS] (Daddy Kink) PL ✔️
FanficPsychiatryk to nie miejsce na miłość. Adela King była wolontariuszką w psychiatryku, ponieważ jej matka myślała, że to zmieni jej okropne zachowanie. Kiedy dowiaduje się, że będzie pomagać mężczyźnie o imieniu Harry Styles, nie myślała, że będzie mó...