niesprawdzony
Adela|1912
- Oh, więc... - próbowałam powiedzieć odpowiednie słowa. - Ummm, usiądźmy pod tą jabłonią.
Moje policzki są prawdopodobnie czerwone jak pomidory, tak czerwona, że prawdopodobnie nie można zobaczyć żadnych moich piegów.
Harry i ja stanęliśmy na ciemnej, granitowej ścieżce prowadzącej w dół do ogrodu. Przechodziliśmy pomiędzy różnymi kwiatami, rosło tam trochę warzyw, jednak rośliny tych warzyw były strasznie wyschnięte.
Moje przemyślenia na temat ogrodu zostały brutalnie przerwane przez Harry'ego, który zaczął mówić.
- Adela, spójrz. - Harry wskazał na starszą kobietę, która siedziała z kolanami przyciśniętymi do jej klatki piersiowej. Kołysała się do przodu i do tyłu, jej usta się poruszały, szepcząc do siebie jakieś pierdoły.
- Tak, wiem. Widziałam ją parę razy. Czasami kiedy muszę być na lunchu, widzę ją jedzącą cały czas w tej samej pozycji. I za każdym razem, kiedy ktoś chce się do niej zbliżyć, ona zaczyna atakować. Wierzy, że każdy chce jej zabrać jedzenie.
- Powinniśmy jej pomóc? - zapytał zaniepokojony.
- Nie próbowałabym, dostała dużo pomocy od wielu doktorów, jednak wszystkie kończyły się tym, że mieli oni dużo krwi i zadrapań na twarzy.
Złapałam Harry'ego rękę i pociągnęłam go w stronę drzewa. Usiadałam na świeżej trawie i skrzyżowałam swoje nogi.
- Usiądź. - pociągnęłam go za rękę, żeby usiadł. Usiadł, ale nie w takiej samej pozycji jak ja, ale zamiast tego wyciągnął swoje nogi, plecy miał oparte o drzewo, a ręce położył sobie za głowę.
Oby dwa nasze kolana się ze sobą stykały, jego zakryte, moje nie. Harry sięgnął w drugą stronę i zerwał żonkila i wręczył mi go.
- Dziękuję. - powiedziałam miło, odpowiadając na jego miły gest.
- Nie powinnaś mi dziękować. Założę się, że dostawałaś tony kwiatów, zanim tu się dostałaś. - powiedział. Zerwał kolejnego i odrywał płatki.
Pokręciłam głową. - Nie do końca. Zawsze byłam zamknięta w swoim pokoju. Moja matka i ojczym rzadko wypuszczali mnie z domu.
- Jak myślisz czemu to robili? - zapytał.
- Oh, wiem dlaczego to robili. - powąchałam żonkila. - To zawsze było przez mojego ojczyma. On mnie zamykał, ponieważ myślał, że do niego należę. Ale do niego nie należę, wiesz dlaczego?
- Nie, nie wiem. Czemu? - odpowiedział na moje pytanie.
- Bo nigdy tego nie zażądał. On nigdy nie zrobił mi malinki... i dlatego nie jestem jego. I nie chcę być. On jest powodem, dlaczego rzadko chodzę na imprezy, tylko kiedy się wymykam. Nie pozwala mi się napić albo, żebym straciła dziewictwo.
- Oh, jesteś dziewicą?
- Niestety, jeden ze znajomych w szkole mówił, że kiedy uprawia się sex, czujesz się jakbyś był na szczycie świata. Czy to prawda? - zapytałam go.
- Tak jest, ale tylko jeśli robisz to z właściwą osobą.
- O nie, nie mów, że ty też jesteś w tym banalnym gównie. - zaśmiałam się.
Uśmiechnął się, ale potrząsnął głową. - Kiedy chcę być, to mogę.
Jego uśmiech zniknął, kiedy zaczął wpatrywać się przed siebie. Wyglądał na bardzo skoncentrowanego, ale muszę powiedzieć, że wyglądał teraz naprawdę atrakcyjnie.
- Na co mógłbyś tak patrz... - nie mogłam dokończyć zdania, bo Harry szybko mi przerwał.
- Jak mam sprawić, żebyś była moją? Co muszę zrobić? - powiedział szybko. Uśmiechnęłam się, ponieważ dokładnie wiedziałam co chcę.
Chciałam być jego? Chciałam żeby całował mnie z pasją, żeby pozostawiał ścieżkę malinek, które pokazywałyby światu, że do niego należę? Chciałam, żeby dotykał mnie w miejscach, gdzie żaden mężczyzna dotąd mnie nie dotykał? Tak, oczywiście, że chciałam.
Ale czy to ważne, że ja mam szesnaście a on dwadzieścia jeden lat. On jest na pewno bardziej doświadczony niż ja, i to jest to czego potrzebuję. Potrzebuję mężczyzny a nie głupiego chłopca.
- Jeśli chcesz żebym była twoja, - usiadłam na nogach Harry'ego i objęłam jego szyję swoimi ramionami. Moje dłonie delikatnie i powoli muskały jego kark. Czasem nawijałam na palca loczek, żeby trochę się z nim podrażnić.
Jego oczy momentalnie szeroko się otworzyły, jego ręce desperacko próbowały wydostać się z kajdanek. Pchał i pchał ale to nic nie dawało.
Powoli zbliżałam się do jego twarzy. Jego czoło stykało się z moim, nosy dotykały się, a ja czułam jego oddech. - Chcę, żebyś traktował mnie jak księżniczkę. Sprawiał, żebym czuła się chciana i dawał mi mnóstwo przyjemności.
Nasze usta były bardzo blisko siebie. Kiedy tylko Harry chciał mnie pocałować, odsunęłam się od niego. Oczy Harry'ego otworzyły się szeroko, prawdopodobnie przez stratę kontaktu.
- Ale oczywiście to się nie stanie, od kiedy jesteśmy zamknięci w tej pułapce. - zaśmiałam się.
Harry położył swoje zakute ręce na moich biodrach i przysunął mnie bliżej siebie. Poczułam jak jego wybrzuszenie powiększa się. Przysunął swoją głowę w kierunku mojego obojczyka, złożył delikatny pocałunek na mojej skórze. Przeszedł z pocałunkami wyżej za moim uchem, po czym przygryzł je delikatnie.
- Możemy robić te wszystkie niegrzeczne rzeczy, które siedzą w twojej głowie, po prostu w ukryciu. Nikt nie musi wiedzieć, nie musimy nikomu o niczym mówić. To może być nasz mały sekret. - wyszeptał.
- I jak chcesz to zrobić? Gdzie możemy się schować, żeby nas nie złapali?
- Proste, widzisz ten mały, stary domek tam? - wskazał palcem na mały ogrodowy domek w rogu ogrodu. Wygląda na podniszczony, drewno jest murszejące, okna są popękane. - Powiedzmy, że chcemy go naprawić i będziemy nad nim pracować... po prostu nie przez cały czas. Wyobraź sobie co możemy tam robić, tylko ty i ja...samo - uśmiechnął się.
- Hmm, podoba mi się ten pomysł. Chodźmy do dyrektorki i powiedzmy jej o naszym wspaniałym planie. - zaproponowałam.
- Chodźmy.
Zeszłam z niego i pomogłam mu wstać. Szyliśmy szybciej niż zwykle, chcąc jak najszybciej wcielić nasz plan w życie. Przeszliśmy przez ciemny korytarz, kilka opiekunek rzuciło nam dziwne spojrzenia, bo praktycznie biegliśmy do jej gabinetu. Oboje zapukaliśmy do drzwi i po usłyszeniu "proszę" weszliśmy do pomieszczenia.
- Pani dyrektor, mamy dla pani propozycję. - powiedział Harry. - i jestem pewny, że spodoba się ona pani bardzo.
przepraszam za jakiekolwiek błędy :)
CZYTASZ
Asylum [HS] (Daddy Kink) PL ✔️
FanfictionPsychiatryk to nie miejsce na miłość. Adela King była wolontariuszką w psychiatryku, ponieważ jej matka myślała, że to zmieni jej okropne zachowanie. Kiedy dowiaduje się, że będzie pomagać mężczyźnie o imieniu Harry Styles, nie myślała, że będzie mó...