[13] I Am His. But He Isn't Mine.

5.1K 215 12
                                    

Adela | 1912


Nie mogę uwierzyć w to, że to wszystko stało się dzisiaj. Naznaczył mnie, teraz jestem jego. Sposób, w jaki Harry mnie dotykał rozpaliło coś w moim ciele. Kiedy jego usta dotknęły mojej skóry a jego dłonie wodziły po moim ciele; Nie chciałam żeby przestawał. Wiedziałam, że to było złe, ale nic nie mogłam poradzić na to co się działo.

Ja i Harry wróciliśmy na stołówkę, żeby zjeść obiad. Dyrektorka była przed nami, jeśli ona zauważy, że Harry coś mi zrobi - nawet jeśli dotknie mojego ramienia - on zostanie nieźle ukarany.

Kiedy weszliśmy do stołówki, Harry ustawił się w kolejce z tacą w dłoniach. W międzyczasie ja poszłam na tyły kuchni. Otworzyłam drzwi prowadzące do niej. Natychmiast zatkałam nos, kiedy sięgałam swoje jedzenie z małej lodówki.

Mama zapakowała mi pieczone ziemniaki, ryż i małą porcję groszku. Rozgrzałam piec i postawiłam na nim małą patelnię. Wrzuciłam jedzenie na patelnię i je podgrzałam.

Kiedy już moje jedzenie było gotowe, położyłam je na talerzu, a patelnię odłożyłam do zlewu. Wzięłam łyżkę, widelec i talerz z jedzeniem w jedną rękę, a drugą otworzyłam drzwi od kuchni. Przechodziłam przez stołówkę szukając wzrokiem Harry'ego.

Zauważyłam go siedzącego przy stole z innymi pacjentami, śmiejącego się i rozmawiającego. Uśmiechnęłam się na myśl, że on komunikuje się z kimś innym niż tylko ja. Podeszłam do niego i puknęłam jego ramię. Przestał mówić i odwrócił się. Przybliżyłam głowę do jego ucha.

- Spotkam się z Tobą jutro. - wyszeptałam.

Uśmiechnął się zadziornie przygryzając dolną wargę.

- Nie mogę się doczekać. - moje poliki zaczęły mnie piec a dłonie się pocić.

Odeszłam i skierowałam się do wyjścia. Kiedy miałam już pchnąć drzwi, ktoś mocno złapał mój nadgarstek.

- Gdzie idziesz Adela? Myślałam, że zostaniesz na obiad tutaj. - dyrektorka powiedziała. Spojrzała na mnie niewinnym wzrokiem.

- Umm.. Chcę zjeść sama.. w swoim pokoju. Nie chcę tu jeść. - powiedziałam. Ona mrugnęła i pokiwała głową.

- Rozumiem. Wszyscy mamy te złe dni. Pamiętam jak zaczynałam tu pracować...Miałam głównie bóle głowy. - powiedziała. Dyrektorka puściła mój nadgarstek i położyła swoje dłonie na moich ramionach. - Idź, zjedz w swoim pokoju. Ale proszę, przynieść talerz jutro rano.

Pokiwałam głową i wyszłam ze stołówki. Ten sztuczny, kochający uśmiech sprawia, że chcę w coś uderzyć... lub kogoś. Skręciłam na rogu i weszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i jadłam w ciszy. Kiedy włożyłam mały groszek do ust, usłyszałam jęki dobiegające z innego pokoju, co spowodowało, że odechciało mi się jeść.

Odłożyłam jedzenie na łóżko i przetarłam usta zanim wyszłam z pomieszczenia. Podążałam w kierunku jęków, było coraz głośniejsze z każdym krokiem.

Przeszłam przez pokoju pacjentów - może bardziej jak klatki - i jęki stały się głośne i wyraźne.

- Oh boże, mocniej proszę! - usłyszałam krzyk kobiety. Mogłam też usłyszeć burknięcie pochodzące od mężczyzny.

Podeszłam do celi i zajrzałam do środka. Szczęka mi opadła a oczy otworzyły się szeroko, kiedy zauważyłam osobę, która wydaje te jęki. Nigdy bym o niej nie pomyślała, no może troszkę, ale kurna. Maryja zawsze dziewica właśnie teraz się pieprzyła.

Głowa Rebecci odchyliła się do tyłu kiedy mężczyzna przyłożył swoją głowę do jej szyi składając na niej małe pocałunki.

- Louis! - jęknęła. Zakryłam usta powstrzymując śmiech. Nie powinna tego robić, to jest wbrew regułom. Wiem, że nie powinnam nawet na ten temat rozmawiać, bo to co ja i Harry robiliśmy dzisiaj także nie należy do reguł, zawartych w książce.

Wyszłam z ukrycia i zapukałam w stalową kratę. Oby dwoje zaprzestali swoich ruchów. Louis wyszedł z niej i zapiął swój strój, w międzyczasie Rebecca założyła swoją bieliznę, która wcześniej znajdowała się na podłodze. Poprawiła swoje włosy i spuściła w dół głowę.

- No, no, no. Kto by pomyślał Maryja Dziewica pieprzy się z kimś za kratami. - powiedziałam.

Rebecca spojrzała na mnie. - Proszę Adela, błagam cię, nie mów o tym nikomu. Widzisz, kocham Louisa...a czas obiadu, to jedyny moment kiedy właściwie możemy być razem w ukryciu.

Harry miał rację.

- Uh Adela. - Louis zakasłał. - Nie jestem mordercą czy coś w tym stylu. Po prostu skłamałem, że jestem chory czy coś, żeby być z Rebeccą.

- Widzisz, moi rodzice wysłali mnie tu przez mój związek z Louisem. Nigdy go nie lubili, żadnego z moich chłopaków nie lubili. Więc jako karę wysłali mnie tutaj żebym została opiekunką.

Mamy więcej wspólnego niż myślałam. Obydwoje spojrzeli na mnie przestraszonym wzrokiem. Oczywiście nie chcieli, żebym powiedziała cokolwiek, mogłabym zniszczyć ich związek.

- Proszę nie mów nikomu...- obydwoje powiedzieli. Złączyli ich dłonie razem w mocnym uścisku.

- Dobra. - uśmiechnęli się. Rebecca puściła dłoń Louisa i przytuliła mnie. - Wow czekaj! Pod jednym warunkiem.

Obydwoje mrugnęli. - Cokolwiek.

- Możecie przestać jęczeć tak głośno! Słychać was aż w moim pokoju! - powiedziałam i wskazałam ręką kierunek, gdzie znajduje się mój pokój.

- Przepraszam, to akurat była moja wina. - Louis mrugnął a Rebecca zaśmiała się. Złączyli swoje usta.

- Oh boże, wasza dwójka jest ohydna. - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i odeszłam do swojego pokoju. Wyrzuciłam jedzenie i wzięłam rzeczy, które będą mi potrzebne do kąpieli.

Weszłam do łazienki i rozgrzałam wodę. Zdjęłam ubrania i wskoczyłam do wanny. Umyłam swoje ciało, później włosy. Kiedy leżałam w wannie, myślałam o wszystkich możliwościach jak ja i Harry moglibyśmy zostać przyłapani.

Wyszłam z wanny i wytarłam się. Spojrzałam w lustro i zauważyłam wszystkie malinki, które zrobił mi Harry.

Harry mnie zażądał. Ja jestem jego. Ale on nie jest mój.

___________________

Komentarz i gwiazdki strasznie motywują ;)

Asylum [HS] (Daddy Kink) PL ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz