3. ¤Oczy Zadziornego Buntownika

716 68 9
                                    

*fragment "Punchak84" ~Gimpson

- Chcesz coś do picia? - zawołałem z kuchni, rozpakowując zakupy.

- A co masz?

Spojrzałem w stronę salonu, słysząc szelest i kroki. Gimper oparł się o framugę, krzyżując ramiona na piersi. Nie będzie nic znaczyło, jeżeli stwierdzę, że Tomkowi pasują spodnie moro, prawda? Bo naprawdę dobrze w nich wyglądał. Dodatkowo miał jakąś czarną koszulkę. Od razu przypomniał mi się jego teledysk do piosenki, którą nagrywał z Mamiko i Remo.

- „Serio, Jasiek, nie masz o czym myśleć?" - zapytałem sam siebie, mając ochotę wręcz zlinczować się za to.

- Siebie z palemką i plastrem cytryny - odpowiedziałem, uśmiechając się niewinnie.

- Biorę - odpowiedział od razu.

Zaśmiałem się razem z nim i rzuciłem mu puszkę Coli z lodówki. Złapał idealnie. Chwilę odczekał, po czym odtworzył. Puszka wydała z siebie charakterystyczne syknięcie i Gimper pociągnął duży łyk. Zlustrowałem go wzrokiem od góry do dołu. Tak, dzisiejszy strój był idealny. Szybko odwróciłem swoje spojrzenie i sięgnąłem po gazowany napój.

- Mówiłeś, że masz jakąś sprawę czy coś - oznajmiłem, przenosząc się do salonu.

Podłączyłem telefon pod kino domowe i wybrałem jakiś losowy utwór, ściszając przy okazji. Rozsiadłem się wygodniej na kanapie. Gimper poszedł w moje kroki, uprzednio krzywiąc się i patrząc dość sceptycznie na moją komórkę.

- Ludzie zasypują mnie prośbami, żeby ogarnąć jakiś filmik obu grup - stwierdził. - Wiesz, jakaś rywalizacja, Rich Zone vs Terefere.

- To nie jest zły pomysł, stary -przyznałem i wziąłem łyk Coli. - Bo robimy wszystko tak w grupach, a tak przynajmniej można je połączyć. Wtedy widzowie też się złączą.

- Dokładnie - przytaknął.

Gimper odstawił puszkę na stolik. Oparł się, obrócił się w moją stronę i położył łokieć na oparcie kanapy. Muszę przyznać, że czułem się dość dziwnie, czując na sobie czujne spojrzenie. Spojrzałem w jego oczy. Lubiłem je. Były takie żywozielone i zawsze pełne błysków. „Oczy zadziornego buntownika"- tak je czasami nazywałem w myślach. Może to i głupie, ale tylko ja o tym wiedziałem, więc było dobrze.

- Wczoraj obgadałem to z resztą Rich'a. Wszyscy byli chętni, więc oto tu jestem i zgłaszam się do ciebie, jako przedstawiciela - oznajmił, rozkładając szeroko ręce.

- Przedstawiciela? - powtórzyłem.

- A nie? To ty to wszystko zacząłeś.

No cóż, czy chciałem, czy nie to musiałem przyznać mu rację. Aczkolwiek nie czułem się żadnym liderem czy czymś podobnym. Byliśmy grupą, wszyscy przedstawialiśmy Terefere. Nikt nie był ważniejszy, wszyscy byliśmy równi.

- A macie już jakiś pomysł na temat naszego filmiku? - zapytałem zaciekawiony.

Pomysł naprawdę mi się podobał. Zawsze Youtuber'zy nagrywali osobno, potem zaczęli w parach i w końcu w jakiś tam grupkach. Jak już powstały grupy typu właśnie Terefere, to robiliśmy coś głównie między sobą. Całkowicie wiedzieliśmy, że nie pasujemy do Rich Zone. Nasze drużyny za bardzo różniły się charakterami. Gdybym miał to jakoś nazwać, czy ocenić... To Rich Zone byłoby psychopatyczne i takie jakby stanowcze, dominujące, natomiast Terefere było łagodne i bardziej dyplomatyczne. Porównania zupełnie bezsensowne, jednak działały wszędzie.

- No właśnie nie bardzo - westchnął, odwracając głowę w stronę okien. - Wszystkie pomysły szły w pizdę, bo zawsze coś odpadało. Poza tym nie byliśmy pewni czy się zgodzicie, więc w sumie nie miałoby to większego sensu.

- My byśmy się nie zgodzili? - zaśmiałem się. - Musiałbym zapytać chłopaków, ale jestem prawie stuprocentowo pewien, że będą chętni.

- Skoro tak mówisz - posłał mi uśmiech, którego udawałem, że nie zauważam. - Ale tak sobie teraz myślę - zaczął, pocierając brodę. - Że musiałoby to być coś takiego bardziej.... Z rywalizacją.

- Co masz na myśli? - dopytałem. - Chodzi ci o to, że niektóre gry odpadają?

- Też - przytaknął i sięgnął po puszkę. - Po prostu trzeba połączyć obie grupy, a nie da się ukryć, że to kurewsko trudne, bo za bardzo się różnimy.

Przytaknąłem mu kiwnięciem głowy. Rozmowa ciągnęła się długo. W między czasie zmieniliśmy temat, bo doszliśmy do wniosku, że przyszedł czas na kolację. Pomimo, że ja byłem bardziej za zwyczajnym zamówieniem pizzy, Gimper upierał się, żeby pochwalił się w końcu swoimi umiejętnościami kulinarnymi. Tomek tak mnie namawiał, a nawet prosił, że musiałem się zgodzić. Na szczęście dzięki wcześniejszym zakupom, teraz mogłem wyczarować coś ciekawego. Zajmując się wszystkim, widziałem, jak Tomek opiera się znowu o framugę i mi przygląda. Przyjrzałem się swojej dłoni, która mocno ściskała nóż. Ona się trzęsła. Wyglądało to trochę jakbym się denerwował. Ale czym? Miałem jakiś powód do nerwów czy niepokoju?

Wrzuciłem wszystko na patelnię. Piosenka, lecąca w tle została nagle przerwana, a w jej miejsce zaczęła lecieć inna. Wytarłem ręce o mały ręcznik, który rzuciłem na blat. Minąłem Gimper'a, który robił coś w telefonie i odłączyłem komórkę od kina domowego, przykładając go od razu do ucha.

- Tak, słucham?

- Jasiu, Jasiu, siemaneczko - usłyszałem głos Floriana w głośniku.

- Florek, cześć - przywitałem się z kolegą, czując jak od razu uśmiecham się.

Naprawdę go lubiłem. Był jednym z członków Terefere i moim najlepszym przyjacielem. Dogadywałem się z nim świetnie. Co prawda zdarzały się kłótnie i ostre wymiany zdań między nami, ale z drugiej strony - nigdy się tego nie ominie. Zawsze jednak sobie wszystko wyjaśniamy i idziemy na kompromis. Obróciłem się w stronę Tomka. Uśmiechał się, jednak zauważyłem, że jego oczy uważnie mnie obserwowały. Czyżby był zazdrosny? Nie powiem, że czułem się z tego powodu jakoś inaczej. Lepiej. Pełen wręcz chorej satysfakcji. Minąłem go , wracając do kuchni i stanąłem nad patelnią.

- Widziałem, że dodałeś nowy filmik, to oznacza, że masz już tak jakby wolne? - zapytał.

- Tak nie do końca - westchnąłem, sięgając przyprawy. - Jest u mnie Gimper z planami na filmik Rich Zone z Terefere. A coś się stało? Coś ważnego?

Poczułem dłonie, przejeżdżające po moich plecach, a potem po mojej prawej pojawił się Tomek. Posłał mi rozbawione spojrzenie swoich psotnych, zielonych oczu i zabrał mi kawałek jakiegoś warzywa z patelni. Pokazałem mu ręką, że ma sobie stąd iść. Ten się tylko zaśmiał, zabrał kolejny kawałek i ze śmiechem oparł się o blat. Pokręciłem jedynie głową, wywracając przy okazji oczami.

- ...i to był ogólnie nasz pomysł - zamrugałem kilkukrotnie, rozumiejąc że nie słuchałem SKKF'a przez chwilę. - Ale nie jest on jakiś ważny. Będziesz miał czas to daj znać, spotkamy się ze wszystkimi i obgadami, co nagramy najpierw.

- Pewnie, stary, nie ma sprawy. Muszę kończyć, na razie - pożegnałem się szybko i słysząc to samo z jego strony, rozłączyłem się.



---
Dedykacja dla YourSnowQueen, która w "Nauka" chciała kolejnego Taśka. Wybacz, że dopiero teraz xd
Oraz Magdy, która jest moją Taśkową encyklopedią i nie zapłaciła mi za podanie nazwy jej profilu, więc tego nie zrobię xd
Bajo, Diabły!

Transakcja <= TASIEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz