- A to gnojki - usłyszałem warknięcie Tomka po drugiej stronie telefonu.
- Taki minus bycia gwiazdą - odpowiedziałem, robiąc nacisk na ostatnie słowo.
Zacząłem kręcić się wolno razem z fotelem. Uśmiechałem się sam do siebie, jak debil. Nie miałem żadnego powodu by być w jakimś dobrym humorze, ale rozmowa z drugim Youtuber'em jakoś podnosiła poziom mojego zadowolenia. Czy to w takim razie znaczy, że się w nim zakochałem czy coś? Cholera, mam nadzieję, że nie.
- Nic ci nie zrobili? - dopytywał.
Miałem wrażenie, że Tomek naprawdę zmartwił się tym, co stało się dwa dni temu. Czerpałem jakąś chorą satysfakcję z jego niepokoju. Ale i tak mogłem mu nie mówić, w końcu w żaden sposób mi to nie pomoże.
- Jedynie wystraszyli - odpowiedziałem, łapiąc ucho szklanki w rękę. - Ale wszystko w porządku.
- Na pewno?
- Na pewno - przytaknąłem i wziąłem lyk hetbaty. - Co ty właściwie robisz?
- Przygotowuję się do nagrywania. Isaac dzisiaj i Overwatch - oznajmił i aż podskoczyłem na stłumiony huk. - Kurwa mać!
- Co się stało? - zapytałem, czując nerwowy ścisk w żołądku. - Tomek?
- Kubek spierdolił mi z ręki - westchnął Youtuber, puszczając kolejną wiązkę przekleństw.
Pierwsze o czym pomyślałam, to w jaki sposób go zabić. Ja tu się zaczynałem denerwować, mój mózg tworzył niemożliwe często wizje, a to tylko szklanka się stukła, bo Gimper jest ciamajdą. Najboleśniej go zabiję!
- Nie strasz mnie tak, Działowy - odezwałem się na co odpowiedział mi śmiech.
- Niefajne, co? - zapytał. - Pamiętasz jeszcze, jak ty mnie wystraszyłeś przez telefon?
- Nic takiego nie miało miejsca - zaprzestałem szybko, doskonale wiedząc o czym mówi Tomek. - Nie wiem o co chodzi.
- Bardzo dobrze wiesz - stwierdził z rozbawieniem. - A mówiłeś, że nie jesteś mściwy.
- Bo nie jestem - prychnąłem.
- Wcale.
Wstałem i zacząłem chodzić bez konkretnego celu po pokoju, a po chwili nawet i po całym mieszkaniu. Naprawdę miło rozmawiało mi się z Tomkiem. Nasz kontakt był najbardziej swobodnym w porównaniu do stosunków między innymi ludźmi wokół.
-Kończę, wiele spraw leży na mojej spracowanej głowie...
- Jasne - westchnąłem, śmiejąc się uprzednio. - Przecież nie jesteś spracowany.
- Tylko ty się tutaj opierdzielasz ciągle. No nic, widzimy się za niedługo?
- A co, masz jakieś plany? - zapytałem, starając się nie śmiać.
- Od razu plany - westchnął. - Po prostu lubię spędzać z tobą czas, czy to źle?
- Pewnie, że nie - odpowiedziałem, czując jak ciepło rozchodzi mi się po całym już ciele.
- To do zobaczenia, Jasieńku.
- Pa pa - pożegnałem się, dopiero po dłuższej chwili odkładając telefon.
- - - - -
Krótko i późno, bo muszę wbić się na nowo w swój schemat pisania.
See Ya, Diabły!
CZYTASZ
Transakcja <= TASIEK
FanfictionCoś za coś. Ja ci dam zemstę, ty mi daj swoją miłość. Prosty deal? *część pierwsza --- - I kto ci uwierzy, droga Nihony, że ich nie lubisz... - Ale tak jest naprawdę, no!