2. ¤Nic Ci Nie Jest?

772 67 10
                                    

Czarna postać. Duży kaptur zakrywał jej oczy, a jego cień zakrywał resztę jego twarzy. Wokół niego unosiła się gęsta mgła. Na czerwonym niebie latały jakieś czarne ptaki, skrzecząc głośno. Podszedłem parę kroków do postaci. Pomimo jej tajemniczego i dość niepokojącego wyglądu, nie bałem się jej. Chłonąłem każdy centymetr jej ciała. Byłem zaintrygowany. Wyciągałem ręce, aby zdjąć kaptur, ale moją uwagę odwraca dość nietypowy deszcz. Rozglądałem się wokół, widząc spadające z nieba banknoty pieniędzy.

Otworzyłem oczy, mrugając co chwilę. Biały sufit oświetlony był przez poranne słońce. Podejrzewałem, że było między dwunastą, a trzynastą. Przeciągnąłem się i wziąłem do ręki telefon. Od razu rzuciła mi się w oczy koperta z małą jedynką wskazującą sms'a. Wiadomość od Gimper'a.

- „Zacząć dzień od myśli na temat Tomka...Bosko, bosko" - przyszło mi jako pierwsze do głowy.

„Halo alo, Jasieńku! Wyspałeś się, kochanie? Mam nadzieję, że tak, bo jest sprawa."

Westchnąłem, kręcąc głową. Jemu chyba nigdy nie znudzi się to zarywanie do mnie. Było śmiesznie, jak byliśmy w towarzystwie, albo gdzieś publicznie. Prywatnie było to często męczące i czasami drażniące. Tomek był jedynie przyjacielem i do tego nie miałem żadnych wątpliwości. Chociaż czasami, jak patrzyłem na fanarty widzów to kierowały mną dwa uczucia. Pierwsze to było, że czasami nawet nie wychodzimy źle razem, jednak drugie to był strach przed internetem. Chociaż zdążyłem już zauważyć, że Firanki są niezwykle kreatywne. Jak najbardziej to popierałem, jednak pisanie opowiadań ze mną i Gimper'em... to raczej nie jest dobry pomysł. Serio.

„Cześć, stary, co jest? W czym mogę ci pomóc?" - odpisałem mu.

Zdążyłem jedynie wstać z łóżka, a już dostałem odpowiedź. Nakarmiłem spokojnie królika, włączyłem komputer i razem z nim muzykę, ażeby dopiero wtedy na nowo wziąć w rękę telefon i przeczytać wiadomość od Youtuber'a. Pisał w nim, że nie ma sensu pisać o tym i, jeżeli nie mam żadnych planów na dzisiaj, to wpadnie do mnie, żeby pogadać. Z jakiegoś nieokreślanego dla mnie powodu, w takich sytuacjach zawsze moja wyobraźnia podrzucała mi wizję z tym, co mogłoby się zdarzyć. Na szczęście żadna z tych wizji się nie spełniała, ale zaniepokojony i tak za każdym razem byłem. Chyba zaczynałem popadać w jakąś dziwną paranoję.

„Jasne, stary, możesz wpadać. Ale po 16, bo muszę jeszcze zmontować odcinek"

Wysłałem Tomkowi wiadomość i nawet nie czekając na jego odpowiedź, ruszyłem do łazienki, a potem do kuchni po jakieś śniadanie. Nucąc cicho pod nosem tekst, lecącej głośno muzyki, sprawdziłem komórkę. Gimper przystał na to, stwierdzając dodatkowo, że już nie może się doczekać. Zignorowałem to i usiadłem przy komputerze, sprawdzając wszystkie socialmedia. Kiedy skończyłem i to, i montowanie odcinka, który od razu wstawiłem, zacząłem się nudzić. Wzięcie się za nagranie nowego nie wchodziło nawet w grę. Była piętnasta czterdzieści osiem. Po paru minutach stwierdziłem, że zdążę jeszcze przejść się do sklepu.

Wracając do domu trochę się spieszyłem. Daleko nie miałem, jednak po drodze było pełno przejść i świateł, które wszystko utrudniały. Wchodząc już na swoją ulicę, zza rogu wpadła na mnie jakaś dziewczyna. Nastolatka upadła na ziemię, ale jeszcze zdążyła wylać na moją bluzę kawę z papierowego kubka. Skrzywiłem się, patrząc na zniszczenia, a dopiero potem na dziewczynę nadal siedzącą na chodniku. Jej szeroko otwarte oczy i wzrok wpatrzony prosto w moją twarz jednoznacznie twierdził, że jest to jedna z Firanek. Wyglądała najwyżej na piętnaście lat. Podałem jej dłoń, wzdychając cicho. Miałem tylko nadzieję, że nigdzie nie było w pobliżu jej koleżanek, albo coś gorszego. Uśmiechnąłem się do niej, kiedy przyjęła moją pomoc. Jej usta co chwilę się otwierały i zamykały, jakby chciała coś powiedzieć, ale coś jej na to nie pozwalało. Kiedy spojrzała na moją bluzę, zbladła.

- Nic ci nie jest? - zapytałem.

- Prze-przepraszam! O mój boże oblałam kawą Jasia, o niee - zasłoniła dłońmi twarz.

Wywróciłem oczami. Uwielbiam moje fanki i fanów. Szanuję ich i dziękuję za wszystko, co dla mnie robią. Czuję się nawet w pewien sposób odpowiedzialny za nich wszystkich, za każdego subskrybenta mojego kanału. Jednak rozpaczająca postawa tej dziewczyny trochę mnie rozdrażniła. Zwyczajne przeproszenie też by wystarczyło. I nie musielibyśmy bawić się w jakieś dramy. Podszedłem trochę bliżej i położyłem dłoń na jej głowę, delikatnie mierzwiąc włosy.

- Hej, przecież nic się nie stało, spokojnie.

Firanka podniosła głowę i spojrzała mi w oczy. Posłałem jej najładniejszy uśmiech na jaki było mnie stać. Kiedy mi odpowiedziała tym samym, odłożyłem zakupy na bok, po czym zdjąłem z siebie bluzę. Poprawiłem koszulkę z jakimś dziwnym wzorem, a bluzę chwyciłem w rękę. Na całe szczęście nie było aż tak zimno, żebym marzł bez długiego rękawa. Można było powiedzieć, że pogoda była idealna. Dziewczyna nie odrywała ode mnie wzroku.

- Widzisz? Wszystko w porządku.

- Naprawdę przepraszam - stwierdziła słabym głosem, a jej policzki zrobiły się różowe.

- Już w porządku, jak masz na imię? - zapytałem, podnosząc zakupy.

- Ki-Kinga.

- A ty jakiś striptiz, Jasiek, odstawiasz? - odwróciłem się, słysząc znajomy głos. - I nawet mnie nie zaprosiłeś? Czuję się zazdrosny.

Gimper podchodził do nas wolnym krokiem, nie kryjąc szerokiego uśmiechu. Czapka Rich Zone, okulary przeciwsłoneczne sprawiały, że dało się go rozpoznać już z daleka. Nie wiem czy chciał być incognito, czy też nie, ale i tak słabo mu to wychodziło. Ciekawe tylko ile fanów w czasie całej drogi spotkał. Puścił mi oczko, po czym spojrzał na moją fankę, która w tym momencie była cała czerwona. Zlustrowałem ją wzrokiem, upewniając się czy przypadkiem nie zemdleje w tym miejscu.

- A to kto, twoja koleżanka? Przyjaciółka? Dziewczyna? - dopytywał się, opierając się o mój bark.

- To jest Kinga, moja Firanka - wyjaśniłem, próbując dodać jej otuchy swoim uśmiechem. - Wybacz, Kinga, ale muszę już iść, trochę się spieszę. Mam nadzieję, że się niedługo spotkamy. Bądź ostrożna następnym razem i do zobaczenia - pożegnałem się, wyminąłem ją i odszedłem.

Usłyszałem zza pleców, jak Gimper również żegna się z Firanką i po paru minutach dorównał mi kroku. Szeroki uśmiech nie schodził z jego twarzy.

- A tobie tak gorąco? - zagadnął, wskazując na moją bluzę.

- Ta dziewczyna wpadła na mnie i oblała kawą - westchnąłem, rozglądając się w obie strony ulicy, żeby trochę skrócić trasę do mieszkania.

- Czekaj jak ona miała? Karolina? Kamila?

- Kinga.

Po co mu była ta wiadomość, to nie mam pojęcia, ale nie bardzo mnie to nawet interesowało, bo wchodziliśmy już do mojego bloku.

Transakcja <= TASIEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz