¤DLC - Lampki¤

422 50 5
                                    

~JDabrowsky~

- Tomek, no jaki ty masz problem z tą choinką? - zapytałem, wchodząc do salonu i przy okazji wycierając dłonie w mały, kraciasty ręczniczek.

- No a jaki może być problem? - odpowiedział mi pytaniem. - Tak sam, jak co rok... Pierdolone lampki - warknął, prawie czerwieniąc się ze złości. - Kiedyś przyczepiało się świeczki i nie było problemu z tym gównem.

Pokręciłem głową w rozbawieniu. Podszedłem do Gimper'a i usiadłem obok niego na podłodze. Zabrałem z jego rąk świecącą ozdobę choinki i sam wziąłem się za rozplątywanie. Mnie trudniej wyprowadzić z równowagi.

- No tak - westchnąłem. - Ale też łatwiej było o pożar. Szczególnie, że wosk się topi.

- Ale nikt nie dostawał białej gorączki przy rozplątywaniu - stwierdził i oparł się plecami o kanapę.

- No sorry, na razie to ty tutaj się denerwowałeś.

- Ty mnie nie pouczaj - warknął, robiąc przy tym minę obrażonego 5latka.

- Reszta powinna ci już pójść lepiej.

Posłałem Yutuber'owi uśmiech, wciskając w rękę światełka. Pocałowałem go krótko w usta. Gimper wyglądał na zaskoczonego. Nie dziwiłem mu się, bo w sumie rzadko kiedy to ja całowałem jego, a nie na odwrót. Zaśmiałem się i poszedłem z powrotem do kuchni. Nie zdążyłem zrobić żadnej konkretnej rzeczy, a już słyszałem parę przekleństw i huk, oznajmiający, że to już drugi komplet światełek do wyrzucenia. No cóż, do trzech razy sztuka, bo zostały ostatnie. Najwyżej drzewko świąteczne w tym roku nie będzie miało akurat tej ozdoby.


~TheNitroZyniak~

- A Ruda gdzie? - zapytał mnie Szymek, kiedy siedziałem w salonie i paliłem papierosa, patrząc wręcz błagalnie na lampki choinkowe.

Ja pierdole, dobry Boże... Co za kretyn wymyślił to gówno? Gdyby nie to, że pewnie wynalazca już nie żyje, to wsadziłbym mu to w dupę i wyciągnął gardłem. Taka świąteczna lewatywa.

- W swoim pokoju, a co? - spojrzałem na niego.

Przed chwilą nagrywał jakiś odcinek czy inne cholerstwo i nadal miał na sobie sweterek w renifera. Zacząłem kaszleć, bo przez śmiech zakrztusiłem się dymem.

- Jej telefon napierdala co chwilę - odpowiedział i ignorując mnie poszedł do kuchni.

Wróciłem wzrokiem do światełek i przyłożyłem papierosa do ust. Cholera, gdybym miał moc jak Lord Vader czy coś, to to chamstwo samo by się rozplątało. Westchnąłem głośno, przy okazji wypuszczając dym.

- Nienawidzę świąt...

- Jak ty biadolisz ciągle - stwierdził Szymek i usiadł obok mnie.

Spojrzałem w jego stronę tylko na chwilę, ale on to sprawnie wykorzystał, aby zabrać papierosa z mojej ręki. Zaciągnął się, robiąc tradycyjnie policzki chomika. Nie mam zielonego pojęcia czemu on tak robił, a jak pytałem o to Isamu zupełnie nie rozumiał o co mi chodzi.

- Oddawaj to, dziwko, masz swoje do cholery - zacząłem słowną zabawę z nim.

- Zamknij ryj - odpowiedział. - Dzieci, ryby i wieszaki głosu nie mają.

- No popatrz, ty jednak mówisz.

Uśmiechnąłem się tylko do niego. Pocałowałem go w usta przy okazji zabierając peta z jego palców. Zaśmiałem się, wziąłem ostatniego bucha i zgasiłem.

- Nie płakusiaj - poklepałem go po głowie, jak małe dziecko.


- - - - -
Taki tam mały smaczek.
Ja nie obchodzę świąt, ale wiem, że Wy tak (przynajmniej większość), więc życzę Wam radości, prezentów, rozpierdolu w Sylwestra i weny!
See Ya, Devils!


Transakcja <= TASIEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz