18. ¤Wygrywam Gimpuś

510 59 9
                                    

Siedziałem na krześle i przyglądałem się Youtuber'owi. Mimika jego twarzy zmieniała się co chwilę. Śmiał się, ażeby po chwili być zdenerwowanym i wyzywać. Wszystko zależało od tego, jak mu szło w grze. Wyraźnie było widać, że on naprawdę to lubił. Wręcz żył nagrywaniem i grami. Uśmiechnąłem się pod nosem. Miło było patrzeć na to zacięcie wymalowane na jego twarzy.

- No to trzymajcie się - zakończył, kiedy dopijałem resztę herbaty. - Cześć.

Chłopak wyłączył mikrofon, kamerę, nagrywanie i te sprawy, i dopiero wtedy westchnął głośno. Zaklaskałem, tym samym przykuwając jego uwagę. Tomek wstał i przeciągnął się. Zmarszczyłem brwi, słysząc jak strzeliły jego stawy. Gimper najwyraźniej zauważył to, bo zaśmiał się i podszedł do mnie, biorąc przy okazji szklankę po kawie z biurka.

- Zobaczyć wszystko "od kuchni" to zaszczyt - oznajmiłem, nawet nie starając się ukryć swojego rozbawienia.

Tomek stanął przy stole i oparł się o niego tyłem. Jego postawa, jak zwykle robiła na mnie wrażenie. Oczywiście to spostrzeżenie zachowałem dla siebie. Spaliłbym się ze wstydu, mówiąc to na głos. Poza tym, duma też mi nie pozwala przyznać tego głośno.

- Z chęcią przyjmę podziękowania - stwierdził Tomek, podnosząc jedynie lewy kącik swoich ust.

Wstałem z zajmowanego przeze mnie miejsca. Udawałem, że robię to z łaską i nie mam na to ochoty. Miałem i to cholerną. Duma, znowu. I dziwna chęć robienia Gimper'owi na złość. Czy ja zamieniam się w jakiegoś sadystę? Możliwe. Jednak nie mam zamiaru tego zmieniać, dopóki mi się to podoba. Poza tym nie robię nikomu krzywdy, więc tym bardziej moje sumienie pozostaje czyste. Tomek złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął delikatnie do siebie. Westchnąłem z udawaną miną męczennika i zrobiłem krok w jego stronę. Tym sposobem nasze klatki piersiowe prawie się stykały. Moje serce przyspieszyło swoje bicie. Czułem, jak moje policzki zaczynają pulsować z gorąca, lecz nadal dziarsko trzymałem się w postanowieniu, aby utrudniać życie członkowi Rich Zone. To jego wina. Nikt nie kazał mu przeprowadzać na stronę gejostwa akurat mnie. Właściwie, tak się dłużej zastanowić... to czy to, że teraz flirtuję i czasami całuję się z mężczyzną oznacza, że już od samego początku byłem gejem, tylko zwyczajnie o tym nie wiedziałem? Cholera.

Przestałem rozmyślać nad tym wszystkim związanym z moją orientacją, kiedy poczułem gorący oddech na swojej brodzie. Gimper może i robił wrażenie, kiedy ja siedziałem, albo potrafił doprowadzić mnie do szaleństwa nawet mnie nie dotykając, ale jego niższy wzrost zawsze był i będzie komiczny dla mnie. Jego zielone oczy wyraźnie mówiły mi, aby się pochylił. Zrobiłem to. Bardzo powoli pochylałem głowę, obserwując jak Gimper co chwilę zerka na moje usta. Komiczny. Kiedy nasze oddechy już się ze sobą mieszały, wyprostowałem się. Odszedłem od niego, czując jak całe moje ciało pulsowało w rytmie uderzeń mojego serca. Było mi gorąco. W czasie drogi do komputera, zdjąłem z siebie bluzkę, którą zawiesiłem na oparciu czarnego fotela. Rozsiadłem się na nim wygodnie.

- No dalej, pokazuj mi, jak się w to gra! - zawołałem, ukrywając swoją satysfakcję i zdenerwowanie pod maską ekscytacji.

Zacząłem wciskać wszystkie, prawdopodobnie używane klawisze. Wyłączyłem pauzę i sprawdzałem wszystkie opcje. WSAD to poruszanie się, można było się domyślić. Kątem oka zerknąłem na drugiego Youtuber'a. Stał tam, gdzie był wcześniej i patrzył się w moją stronę. Widziałem na jego twarzy zirytowanie pomieszane z rozbawieniem.

- "Wygrywam, Gimpuś" - zaśmiałem się w myślach. - Tomek, no! - zawołałem już na głos, poganiając chłopaka.

- Jesteś niemożliwy - westchnął, kręcąc głową.

Wziął krzesło i usiadł obok mnie. Zarzucił rękę na mój kark i zaczął wyjaśniać itemy, które znalazłem na swojej drodze. Serce biło mi, jak oszalałe. Ciepło w klatce piersiowej obowiązkowo też było. Niczego nie mogło zabraknąć. Ja, Tomek i gra. Trójkąt idealny na wieczór. To głupie, wiem. Ale mam to gdzieś, dopóki mogę w pełni z tego korzystać. Porównałbym to do mojego osobistego garnca złota z końca tęczy.

- "Tak, tęczy..." - westchnąłem w swojej głowie rozbawiony. - "Przypadek z tęczą? Nie sądzę."





Transakcja <= TASIEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz