8. ¤Niech Jasiu Widzi Jedynie Radość

553 55 1
                                    

Poczułem się dziwnie. Przez całą drogę Tomek miał lekko posępną minę, czasami się jednie uśmiechnął, a teraz jego pieprzona gęba śmiała się w najlepsze. Nie miałem pojęcia, czym było to dziwne uczucie, które ściskało mi niemiłosiernie żołądek, ale wyjątkowo mi się niepodobało. Zacisnąłem mocniej palce na torbie. Starałem się uspokoić. Tak samo, jak pozbyć się tego niezwykłego uczucia... Naprawdę tego chciałem. Ale nie mogłem. Wyciągnąłem prezent z plecaka. Mocniej uścisnąłem kolorową paczuszkę i ze sztucznym uśmiechem dołączyłem do nich.

- Kinga, hej - przywitałem się i zamknąłem ją w żelaznym uścisku. - Widziałem twoje zamówienie na bluzkę w moim sklepie - oznajmiłem i podałem jej paczuszkę.

- Jasiu dorabia sobie jako kurier - zaśmiał się Gimper.

Zignorowałem YouTuber'a. Dziewczyna obejrzała torbę ozdobną i zajrzała do środka. Wyjęła jedną z moich sklepowych bluzek w folii. Schowała ją z powrotem i rzuciła mi się na szyję, dziękując mi. Spojrzałem kątem oka na Gimper'a. Uśmiechał się, jednak niezbyt szczerze. Poczułem się... dobrze. A może nawet i świetnie, bosko. Był zazdrosny? Możliwe. Był zły? Mam nadzieję. Nie mam zielonego pojęcia, co we mnie ostatnio wstąpiło, ale nie przeszkadzało mi to. Czułem się znakomicie z myślą, że to nie ja czuję się źle pod względem psychicznym, ale ktoś inny. Co prawda smutno mi też było, bo w końcu Tomek był moim przyjacielem, ale tej dziwnej i chorej przyjemności za nic nie mogłem sobie odmówić.

Poczułem, jak dziewczyna zaciska mocniej palce na mojej bluzie. Zaniepokoiłem się trochę. Złapałem ją za ramiona i delikatnie odepchnąłem od siebie. Płakała. Uśmiechała się, ale z jej oczu leciały potoki łez. Czułem jakby właśnie na moje barki spadł ogromny kamień. Gimper też się tym zaniepokoił, bo podszedł bliżej. Był o połowę głowy wyższy od Firanki.

- Hej, Kinga, co się stało? Dlaczego płaczesz? - zapytałem, pocierając jej ramiona.

- Bo tu... jesteście - wydukała i otarła łzy, które i tak leciały na nowo. - To, co się stało wtedy było s-straszne - zaczęła się jąkać, chowając twarz w dłoniach. Jej ramiona drżały. - Ale te-teraz wy tutaj je-jesteście...

- Powinnaś się cieszyć, że tu jesteśmy, a nie płakać - chciałem już skarcić Tomka za te dość ostre słowa, ale kiedy na niego spojrzałem, zauważyłem smutny uśmiech i błyszczące oczy, w której widać było szczerą chęć pomocy. - Chcesz, żeby Jasiu widział cię w tym stanie? - obrócił dziewczynę w swoją stronę i otarł policzki, kiedy Kinga je odsłoniła. - A teraz się uśmiechnij. Niech Jasiu widzi jedynie radość.

Znowu poczułem ten dziwny ścisk w żołądku. Czy Tomek robi to specjalnie? Czy w jakiś magiczny sposób odkrył, jak wywołać u mnie coś takiego i perfidnie to teraz wykorzystuje? Ale czułem się wdzięczny. Jego dość niecodzienny sposób szerzenia pomocy innym pomógł. Kinga uśmiechnęła się, podziękowała i, co ważniejsze, już nie płakała. Sam też będę musiał podziękować Youtuber'owi. Co ja bym zrobił bez niego? Za pewne nic. Nawet teraz czułem się zakłopotany i całkowicie bezsilny. Zupełnie nie umiałem radzić sobie z płaczącymi ludźmi. Może dlatego, że sam nie czuję się w pełni szczęśliwy? Albo jest ku temu jakiś inny, bardziej zawiły powód?

- Teraz wyglądasz lepiej - pochwaliłem ją. - Idziemy się przejść? Okolica jest naprawdę ładna.

- Kinga? - Tomek spojrzał na dziewczynę, uprzednio przytakując mi głową.

- Wezmę tylko mojego psa i możemy iść - zaśmiała się i pobiegła za swój dom.

- Ty to masz, stary, dar - westchnąłem, klepiąc Gimper'a po plecach.

Chłopak wyglądał przez chwilę na zamyślonego. Podskoczył nieznacznie pod wpływem mojego dotyku. A może on się zakochał w tej dziewczynie? Czy w takim razie to wszystko, o czym mówił na około to kłamstwo, a on sam jest hetero? W takim razie czy to, że zastanawiam się nad jego orientacją seksualną nie wiąże się z tym, że sam chcę wykreować ją tak, aby odpowiadała ona mi? Ale w takim razie jaką chcę?

- "To takie frustrujące!" - krzyczały głośno moje myśli. - "Czuję się strasznie..."

- O czym ty mówisz? - zaśmiał się, patrząc mi w oczy. - Po prostu nie przyjechaliśmy tutaj, aby patrzeć, jak płacze. Mamy dać jej radość.

- Masz rację - stwierdziłem i utkwiłem wzrok w wolno płynących, gęstych chmurach na niebie. - Mamy szczerzyć radość...

Ale czy to w takim razie oznacza, że sami mamy być nieszczęśliwi? Tak to odczuwam. Nagrywanie na Youtube naprawdę jest ciekawe, poprawia humor i potrafi łączyć ludzi. Ale Youtube to nie prawdziwe życiu. Youtube nie zapewni nam bezpieczeństwa, pełnej radości i zadowolenia. Youtube nie jest nami. My go jedynie tworzymy. Dajemy większość siebie, dusząc to, co nie przypadłoby publice. Na filmikach jesteśmy zupełnie inni niż prywatnie. Dwie różne osoby. Dwa inne życia. Youtube to nie my.

- - - - -

A się JD taki trochę... smutny zrobił... i rozkminia wszystko xd

Miłego (hehe żart) poniedziałku (jedno i drugie się wyklucza lol)

See Ya, Diabły!

Transakcja <= TASIEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz