7. ¤To Kiedy Jedziemy?

583 57 4
                                    

Rozejrzałem się po mieszkaniu. Nie zauważywszy niczego, co powinienem wziąć, zamknąłem drzwi na klucz od zewnątrz. Zbiegłem po schodach. Na chodniku stał samochód, na widok ktorego od razu uśmiechnąłem się. Wrzuciłem swój plecak na tyle siedzenia, a sam usiadłem z przodu, obok kierowcy, z którym się przywitałem.

- Rozumiem, że masz adres? - zapytał, odpalając auto.

- Pewnie, trzymaj - podałem mu niewielką karteczkę i zapiąłem pas.

- No to w drogę.

Siedziałem w fotelu, obracając się razem z nim wokół własnej osi. Przez ciałą noc nie mogłem zmrużyć oka. Myśl o tej dziewczynie, dodatkowo jednej z moich Firanek, nie dawała mi spokoju nawet na chwilę. Cieszyłem się, że nagrałem kilka filmików na zapas i nie musiałem robić teraz dobrej miny do złej gry. Poza tym, czułbym się źle, oszukując moich widzów, że ogarnia mnie ta sama radość, co zazwyczaj. Nie mogłem skupić się na czymś dłużej niż parę minut. Widzowie dawali mi naprawdę dużo. Nie wspominam nawet o wyświetleniach i pieniędzy jakie z tego płyną. To jest jedynie jeden procent tego, co mi ofiarują. Oglądają gry, w które gram. Słuchają mojego słowotoku we vlogach. A co najbardziej robi na mnie wrażenie to to, że przychodzą tak masowo na wszelkie spotkania jakie są organizowane. Moje zwyczajne podziękowania nigdy nie wyrażą do końca tych uczuć, które czuję, widząc ich wszystkich. Jedną z takich osób była właśnie Kinga. Pomimo, że była zaledwie jednostką, to nadal Firanką. Tak jak one pomagają mi, tak przyszedł czas, żebym ja pomógł jednej z nich.

Przestałem się kręcić i odstawiłem puszkę napoju gazowego. Wszedłem na Facebook'a, a potem profil Kingi. Przywitałem się grzecznie. Odpisała mi momentalnie. Podpytałem ją, jak się czuje, a potem zapytałem o adres. Zdziwiło mnie trochę, że bez żadnych pytań mi go podała. Ludzie są tacy nieostrożni w internecie. Może zrobię kiedyś jakiegoś vloga na ten temat. Tymczasem wziąłem telefon w rękę i przejrzałem całą książkę telefoniczną, szukając tego jedynego numeru. Odebrał dopiero po chwili.

- Halo alo, Jasiu! Co jest, słońce? - skrzywiłem się na ten dziwny epitet, jednak zignorowałem go.

- Witaj, witaj - przywitałem się. - Jesteś może zajęty?

- Właśnie nagrywam Isaac'a, a co się stało? - jego głos od razu zmienił się.

- Nic wielkiego - starałem się zaśmiać.

- Ale później będę już do pełnej dyspozycji - dodał szybko. - Więc mów o co chodzi.

- Bo chciałem odwiedzić tą Kingę - wyjaśniałem. - Ona wtedy spotkała też ciebie i zdawało się, że do Hajsowników też należy, więc może pojechałbyś ze mną?

Przestałem bawić się długopisem, zaniepokojony trochę ciszą jaka nastała po drugiej strony. Powiedziałem coś, co niespodobało się Gimper'owi?

- Tomek? - zapytałem, uprzednio sprawdzając czy nasza rozmowa nie została zakończona. Trwała nadal.

- Wybacz - westchnął i zaśmiał się sztucznie.

Nie miałem pojęcia, jak to działało. Czy to Tomek był otwartą księgą, czy to ja miałem jakąś zdolność, ale za każdym razem udawało mi się zauważyć wymuszenie ze strony Youtuber'a. Kiedyś byłem na tyle tym zainteresowany, że podjąłem ten temat z Rojem i Mandziem. Oboje jednogłośnie stwierdzili, że Gimper świetnie nakłada maski na siebie. Musi chcieć podzielić się swoimi wewnętrznymi uczyciami.

- To kiedy jedziemy?

- Na pewno nie jest to dla ciebie problem? - upewniłem się.

- Przecież bym ci powiedział, kiedy by mi coś nie pasowało - zapewnił.

- Też prawda - przynałem, wywołując krótki śmiech u niego. - To może sobota? Przez jakieś dwie godziny powinniśmy jechać, więc powinno być dobrze.

- Pasuje - oznajmił. - W razie co, to ci jeszcze napiszę.

- Nie wiem, jak ci dziękować - westchnąłem, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że się uśmiecham.

- Kwestia do negocjacji- zaśmiał się. - Muszę kończyć, na razie - odpowiedziałem mu na pożegnanie i się rozłączyłem.

Zamrugałem parokrotnie, słysząc głośny krzyk i moje imię. Odwróciłem głowę w stronę Gimper'a, który zerkał na mnie co chwilę.

- Wszystko gra? - zapytał.

- Pewnie - zapewniłem i uśmiechnąłem się dla potwierdzenia. - Po prostu się zamyśliłem.

- To uprzedź następnym razem.

Zaśmiałem się, obiecując. Przez pierwszą godzinę prowadziliśmy luźną rozmowę na temat pomysłu Izak'a odnośnie naszego wspólnego filmiku. Pomysł Piotra nie przypadł mi jakoś do gustu, o czym poinformowałem swojego towarzysza. Tomek stwierdził, że sam pomysłodawca nie było zbytnio przekonany do tego, ale po prostu wpadł mu pomysł to musiał się nim podzielić z resztą zainteresowanych. Pod koniec dodał, że nam się nie spieszy, więc spokojnie mamy czas, aby coś wymyślić. Nie mogłem nie przyznać mu racji. Ostatnie kilka kilometrów przejechaliśmy w milczeniu.

- To tutaj? - zapytał, kiedy wjechaliśmy ma polną drogę i z daleka widać było niewielki domek.

- Raczej tak - westchnąłem, rozglądając się. - Mówiła, że mieszka w jednorodzinnym domu.

Uśmiechnąłem się, widząc, że przed ciemnym płotem stoi dziewczyna w czapce na głowie.

Tomek zaparkował auto przy płocie. Cały czas patrzyłem na Kingę. Robiło mi się cieplej na sercu. Pomimo takiej tragedii jaka ją spotkała, ona się uśmiechała, szeroko i szczerze. I to dzięki mnie... Dzięki nam. Zwyczajnej wizycie zwyczajnych ludzi. Spojrzałem na Gimper'a. Kąciki jego ust były delikatnie uniesione. Wysiądł jako pierwszy. Miałem wrażenie, że jednak ta wycieczka nie była mu na rękę, a zrobił to wyłącznie z mojego powodu. Trudno, pogadam z nim o tym, jak będziemy wracać. Wziąłem plecak i sam również opuściłem auto. Pierwsze co zauważyłem to Gimper'a przytulającego dziewczynę. Dziewczyna lekko różowa na twarzy śmiała się, a Tomek co chwilę ją zagadywał.


- - - - -
Jasiek się wkurzy? Czy będzie szedł logiką "serdecznej olewki"? Xd

Obstawiajcie! 2$ min! Xd

See Yea, Diabły!

Transakcja <= TASIEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz