Rozdział 8

67 6 3
                                    

Mechi Pov

Ja też się uśmiechałam wspominając ten pocałunek. Tak na prawdę to z chęcią zaprosiłabym go do domu. Ale jakoś się bałam. Nie miałam czego ale tak już mam. Chwilę później byliśmy już na moim podjeździe. Tak na prawdę to mogłabym dalej siedzieć w tym samochodzie. Z nim. I dalej tak milczeć. Po prostu z nim być. 

-To co widzimy się później?-zapytał na pożegnanie 

-Ja nic o tym nie wiem. Co w końcu dziewczyny wymyśliły?-zapytałam roześmiana, miałam o wiele lepszy humor

-Aaa to one jeszcze ci nie powiedziały? To się dowiesz pewnie niedługo hah. Zdradzę ci tyle że jeszcze dziś się zobaczymy.-powiedział tajemniczo i mrugnął do mnie zalotnie 

-Te ich tajemnice... Okay to do zobaczenia.-uśmiechnęłam się i wysiadłam

Gdy szłam do drzwi cały czas czułam jego spojrzenie na sobie. Odjechał dopiero gdy weszłam do środka. W internecie zaczęłam szukać jakiś odcinków myszki Mickey. Pomyślałam że jednak nie będę oglądać filmu bo w każdej chwili dziewczyny mogą zadzwonić i mnie wyciągnąć. Pół godziny później dostałam sms. 

"Za półtorej godziny przyjeżdżamy po ciebie z dziewczynami. Ubierz się ładnie ale nie musi być jakoś strojnie. Ubierz się tak żebyś czuła się dobrze i już haha. Do zobaczenia. Tini x" 

Kusiło mnie by zapytać gdzie jedziemy ale wiedziałam że i tak mi nie powie więc odłożyłam telefon wyłączyłam laptopa bo akurat skończyłam oglądać odcinek i poszłam się odświeżyć. Po 15 minutach usiadłam przed szafą i zaczęłam wszystko po kolei z niej wyrzucać. Nie mogłam się na nic zdecydować. Zresztą jak zawsze. Po jakiś kilkunastu minutach dobierania stylizacji oświeciło mnie. Przypomniałam sobie że mam jeszcze w szafie białą sukienkę Tini którą mi jakiś czas temu pożyczyła bo mi się bardzo spodobała. Była idealna na tą okazję. Biała o bardzo prostym kroju sukienka do kolan będzie pasować gdziekolwiek byśmy nie pojechały. Zaczęłam szukać ją wśród rzeczy które zostały w szafie. Znalazłam. Była zwinięta w kulkę i bardzo wygnieciona. Zrobiło mi się głupio że tak ją zaniedbałam. Poszłam ją wyprasować i dobrać dodatki. Chwilę mi to zajęło aż w końcu stanęłam przed lustrem w pełni ubrana. Do sukienki dobrałam buty w stylu vagabond i dwie bransoletki. Jedna z kamieni naturalnych, a druga wysadzana kryształkami Swarovskiego. Usta pomalowałam mocną czerwoną szminką. Na twarz nie nakładałam dziś pudru zrobiłam tylko kreski i bardzo delikatnie pomalowałam powieki na złocisty kolor. Jeszcze maskara na rzęsy i byłam gotowa. Było chwilę po piętnastej więc miałam jeszcze niecałe 30 minut. Włożyłam wszystkie typowe dla dziewczyn rzeczy do torebki i usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam spod sukienki naszyjnik od ojca. Trzymałam go w ręce dalej zawieszonego na szyi. Wtedy przed oczami zobaczyłam mnie taką małą w kucykach. Stałam przy stole, mama szła z tortem a na nim zapaloną świeczką. Tata stał naprzeciwko mnie i robił zdjęcia. Był taki uśmiechnięty, ja też i mama też. Wszyscy byliśmy szczęśliwą rodzinką jak z filmu. Zdmuchiwałam świeczki następnie przed moimi oczami pojawiła się scena parę lat później. Wypadek, ogień później szpital. Potrząsnęłam głową. Chciałam to wszystko wymazać. Powoli w oczach pojawiały się łzy gdy usłyszałam przekręcanie klucza. Szybko się ogarnęłam i czekałam aż wejdzie mama.

-Hej córeczko! Jak ci mijają urodzinki? Z rana składałam ci już życzenia ale jeszcze muszę cię wytulić.-powitała mnie i przytuliła a ja się w nią wtuliłam bo potrzebowałam teraz jej wsparcia

-Jest spoko. A twój?

-Był nawet fajny. A co taka wystrojona? Wychodzisz gdzieś?

-Tak dziewczyny wymyśliły jakąś niespodziankę. Za 5 minut powinny być. Nie obrazisz się jak wyjdę? 

-Haha nie jasne że nie.  Bardzo się cieszę że z nimi idziesz. Miłej zabawy kochanie.

Taki los napisało nam życie~MechiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz